*dawno temu*
Ugh! Czemu go dotykało? Czy naprawdę ta jednostka nie rozumiała, czym jest przestrzeń osobista? Może znów zaczął ładnie pachnieć, co przywołało do niego tak blisko tego kota? Nie rozumiał gdzie popełniał błędy. Sam nie był miły, a to paskudztwo wciąż do niego lgnęło.
— Nie powinniśmy musieć się do tego przyzwyczajać! — miauknęło.
Zaraz wyjdzie z siebie. Wstał nagle sprawiając, że pysk samotników się od niego odkleił. Posłał mu bardzo niezadowolone spojrzenie, po czym ułożył się nieco dalej, dopiero wtedy odpowiadając.
— Powinniście, wiesz czemu? Bo jak tego nie zrobicie to się zawiedziecie. — Miał nadzieję, że to im wystarczy.
— Powinniście, wiesz czemu? Bo jak tego nie zrobicie to się zawiedziecie. — Miał nadzieję, że to im wystarczy.
To jego zawodzenie było okropne. Na dodatek tłumaczyło się jak głupie. Już tak długo stąpało po tym świecie i nadal nie docierało do ich głowy, że świat był okrutny? Widząc jak kot zamilkł, zamknął oczy, chcąc nieco się zrelaksować. Jego trening z Krokus jak zawsze przebiegał fatalnie. Przez nią zaczęło mu się to cholerstwo śnić nocami, a naprawdę nie było nic ciekawego w tym, gdy jakiś krzak zajmował całą jego uwagę. Na dodatek to wszystko było podobne! Te same kolory, kształty i zapachy. Mieszało mu się!
Gdy tak zawodził w myślach, ponownie wyczuł jak coś na nim się kładzie. Powstrzymał się od zirytowanego warknięcia, otwierając oczy i oczywiście napotykając wzrok Skazy, które ponownie się do niego przykleiło.
— A ty co robisz? Nie widziałoś, że skończyliśmy rozmowę? — wydał z siebie niezadowolony pomruk.
— Nie chcę spać samo — rzuciło na swoje wytłumaczenie.
— Mam gdzieś co chcesz, a co nie! — Znów się podniósł, odchodząc i kładąc się w innym miejscu.
Te smutne oczka nie zrobiły na nim żadnego wrażenia. Powinno się już nauczyć, że nie lubił czułości. Irytowało go to ich ciągłe lepienie się do jego boku. Jak tak bardzo potrzebowało mamusi, to mogło napastować Bylicę. Wierzył, że stara kocica jak nic, nie odmówiłaby im tego.
— Ani się waż podchodzić! — zagroził jeszcze, widząc jak ten mysi móżdżek podnosi się na łapy. — Bo tym razem ja będę niemiły i skończysz bez oka! — dodał, chcąc mieć pewność, że kot zastanowi się dwa razy, nim przekroczy niewidzialną granice.
<Skazo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz