Nie podobało mu się to? W końcu… Chciał być strasznie blisko niej i w ogóle, więc powinno go to usatysfakcjonować? Zepsuł się czy co? Był na nią zły?!
- N-nie l-lubisz tulenia? W-wolę cię t-tulić...
- Lubię się tulić - miauknął. - I cieszę sie, że sama wyszłaś z inicjatywą. To... miłe
Jeszcze bardziej przytuliła się do kocura. Skoro tak go to cieszyło... A jej wcale nie raniło... Zamruczała cicho, po czym po chwili usłyszała tą samą reakcję od niego. To było całkiem fajne. Polizała go delikatnie w ucho, spanikowana nie wiedząc co robić. Speszył ją wzrok Nastroszonego, kiedy na nią spojrzał. Będzie wściekły?!
- Nie kazałem ci tego robić.
Zaskoczona położyła po sobie uszy.
- P-przepraszam... J-już nie b-będę...
- Paskudo - spojrzał jej głęboko w oczy. - Pamiętaj. To ty należysz do mnie, nie ja do ciebie. Jeżeli chcesz to powtórzyć, musisz pytać o zgodę, rozumiemy się?
Zadrżała przez jego wzrok. To było… Przerażające.
- P-przepraszam... N-nie chciałam... W-wybaczysz mi?
- Tak. Wybacze. Nie wiedziałem, że jesteś zdolna do takiego czynu. Ale to dobrze. Wykorzystamy to później - ziewnął.
- J-jak to... W-wykorzystamy?
- Dowiesz się jutro, a teraz śpij - Zamknął na powrót oczy
Nie potrafiła zasnąć, więc jedynie leżała przerażona ledwo co oddychając. Jak to wykorzystają?! Co on zamierzał niby zrobić?! Była przerażona tym i jeszcze dodatkowo położył na niej swój ogon! Delikatnie zdjęła go z siebie i zasnęła.
***
Szybko próbowała dostać do legowiska, jednak przeszkodził jej w tym Nastroszony. Znowu on?... Chciała tylko pójść odpocząć, a on jak zawsze był wcześniej! To było już powoli straszne, nie miała nawet chwili dla siebie!
- D-dasz mi p-przejść?
- Jeżeli coś dla mnie zrobisz - posłał jej zadowolony uśmieszek, który jak zawsze był… Niepokojący.
- C-co?- zapytała przerażona.
- Wymyjesz mi sierść. Jestem brudny po treningu, a nie sięgnę w niektóre miejsca na grzbiecie.
Spanikowała lekko, wpatrując się w niego z przerażeniem. Jak to miała go umyć?! Nie była jego mamą ani coś w ten deseń, była przecież… Paskudą! Totalnym gównem i ona go miała dotykać?! W taki sposób?!
- A-ale... J-ja n-nie w-wiem czy t-to d-dobry pomysł... Ż-żebym j-ja...
- Wczoraj jakoś byłaś chętna na lizanie, więc teraz, gdy się zgadzam na twój dotyk na mojej cudownej sierści, doceń to i nie rycz.
Skuliła się lekko. Czyli był trochę zły chyba za wczoraj. Ale ona naprawdę nie chciała, musiała tylko mu pokazać, że się nie boi i w ogóle!
- N-no... Dobrze- wymamrotała i skierowała się w stronę legowiska. Ten jak cień za nią poszedł, siadając obok niej. Nie chciała, żeby był tak blisko!
- No... To proszę bardzo. Myj mnie.
Pisnęła cicho i zaczęła posłusznie go wylizywać pełna obrzydzenia. To było… Fuj! Czemu tak bardzo chciał, by to robiła!
- Tylko porządnie - dodał jeszcze z pomrukiem.
- P-postaram się...- wymamrotała, w rzeczywistości zbywając całą robotę i pospiesznie wylizując mu futro. Po chwili odsunęła się, gdy uznała, że jest całkiem dobrze. Może się nie przyczepi?
- N-nie l-lubisz tulenia? W-wolę cię t-tulić...
- Lubię się tulić - miauknął. - I cieszę sie, że sama wyszłaś z inicjatywą. To... miłe
Jeszcze bardziej przytuliła się do kocura. Skoro tak go to cieszyło... A jej wcale nie raniło... Zamruczała cicho, po czym po chwili usłyszała tą samą reakcję od niego. To było całkiem fajne. Polizała go delikatnie w ucho, spanikowana nie wiedząc co robić. Speszył ją wzrok Nastroszonego, kiedy na nią spojrzał. Będzie wściekły?!
- Nie kazałem ci tego robić.
Zaskoczona położyła po sobie uszy.
- P-przepraszam... J-już nie b-będę...
- Paskudo - spojrzał jej głęboko w oczy. - Pamiętaj. To ty należysz do mnie, nie ja do ciebie. Jeżeli chcesz to powtórzyć, musisz pytać o zgodę, rozumiemy się?
Zadrżała przez jego wzrok. To było… Przerażające.
- P-przepraszam... N-nie chciałam... W-wybaczysz mi?
- Tak. Wybacze. Nie wiedziałem, że jesteś zdolna do takiego czynu. Ale to dobrze. Wykorzystamy to później - ziewnął.
- J-jak to... W-wykorzystamy?
- Dowiesz się jutro, a teraz śpij - Zamknął na powrót oczy
Nie potrafiła zasnąć, więc jedynie leżała przerażona ledwo co oddychając. Jak to wykorzystają?! Co on zamierzał niby zrobić?! Była przerażona tym i jeszcze dodatkowo położył na niej swój ogon! Delikatnie zdjęła go z siebie i zasnęła.
***
Szybko próbowała dostać do legowiska, jednak przeszkodził jej w tym Nastroszony. Znowu on?... Chciała tylko pójść odpocząć, a on jak zawsze był wcześniej! To było już powoli straszne, nie miała nawet chwili dla siebie!
- D-dasz mi p-przejść?
- Jeżeli coś dla mnie zrobisz - posłał jej zadowolony uśmieszek, który jak zawsze był… Niepokojący.
- C-co?- zapytała przerażona.
- Wymyjesz mi sierść. Jestem brudny po treningu, a nie sięgnę w niektóre miejsca na grzbiecie.
Spanikowała lekko, wpatrując się w niego z przerażeniem. Jak to miała go umyć?! Nie była jego mamą ani coś w ten deseń, była przecież… Paskudą! Totalnym gównem i ona go miała dotykać?! W taki sposób?!
- A-ale... J-ja n-nie w-wiem czy t-to d-dobry pomysł... Ż-żebym j-ja...
- Wczoraj jakoś byłaś chętna na lizanie, więc teraz, gdy się zgadzam na twój dotyk na mojej cudownej sierści, doceń to i nie rycz.
Skuliła się lekko. Czyli był trochę zły chyba za wczoraj. Ale ona naprawdę nie chciała, musiała tylko mu pokazać, że się nie boi i w ogóle!
- N-no... Dobrze- wymamrotała i skierowała się w stronę legowiska. Ten jak cień za nią poszedł, siadając obok niej. Nie chciała, żeby był tak blisko!
- No... To proszę bardzo. Myj mnie.
Pisnęła cicho i zaczęła posłusznie go wylizywać pełna obrzydzenia. To było… Fuj! Czemu tak bardzo chciał, by to robiła!
- Tylko porządnie - dodał jeszcze z pomrukiem.
- P-postaram się...- wymamrotała, w rzeczywistości zbywając całą robotę i pospiesznie wylizując mu futro. Po chwili odsunęła się, gdy uznała, że jest całkiem dobrze. Może się nie przyczepi?
<Nastroszony?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz