Ugh, naprawdę? Przecież wystarczyłoby, gdyby przybliżyła ten pysk bliżej i go polizała! Skoro potrafiła wylizywać go z brudu, to nie widział w tym nadzwyczajnego, by i dała mu całusa! Bała się, a może nie chciała? Nie rozumiał dlaczego. Byli teraz razem! W sumie nie dał jej jakiegoś większego wyboru, ale miał to gdzieś. Liczyło się to, by podporządkować sobie uczennice bardziej.
- Umiesz - miauknął. - Wystaw język i poliż. Już. Daj swojemu partnerowi buziaka - zachęcał ją, mając nadzieję, że to pomoże przemóc się czekoladowej.
Kotka wystawiła język i szybko polizała go w pysk, prawie go nie dotykając. Nim się cofnęła, przysunął się bliżej, czując dotyk jej języka na futerku, który był naprawdę miły.
- Może być - stwierdził, a ta widząc co zrobił, odsunęła się od niego, lekko dygocząc.
No naprawdę było aż tak źle? No nic... Przyzwyczai się.
- Cz-czyli j-już k-koniec? - zapytała.
- Tak. Koniec - potwierdził, rozciągając się zadowolony.
Uwielbiał droczyć się z tą wronią strawą. Ten niepokój w jej oczach, był tego wszystkiego wart.
Paskudna Łapa odsunęła się od niego jak najbardziej mogła i położyła w innym miejscu. Pozwolił jej na to. Była w końcu grzeczna i spełniała jego rozkazy. Mogła nieco odpocząć. Głupi uśmieszek towarzyszył mu przez długi czas, nim zasnął
***
Wrócił z treningu w parszywym nastroju. Głupie Echo! Nienawidził jej całym sercem. Marzyło mu się, aby zdechła gdzieś pod krzakiem, a lider w końcu się ogarnął, że jego siostra to beztalencie, które nie zasługuję na żadnego ucznia! Przecież w tym tempie nie uda mu się niczego się nauczyć! Czuł jak frustracja się z niego wylewała.
Wszedł do legowiska uczniów, a widząc Paskudę podszedł do niej, kładąc się obok.
- Głupia baba - syknął pod nosem.
- J-ja?- powiedziała cicho zdziwiona.
Ah, no tak! Zapomniał, że powiedział to na głos. Jeszcze mu brakowało ryczącej czekoladowej, bo weźmie sobie do serca słowa, które należały się Obsranemu Echo.
- Nie ty. - Machnął łapą. - Moja mentorka.
- Oh...- westchnęła cicho.- C-co ona z-zrobiła?
- Ryczała i nie chciała mnie dalej uczyć. Ale co się dziwić... Kotki są słabe w przekazywaniu innym wiedzy. Zanikające Echo na niczym się nie zna! Jest jak taka kula u łapy, przez co ja muszę ją pilnować i zgrywać mentora!
Zwiesiła łeb.
- W-współczuję ci- miauknęła na odwal, odwracając się do niego plecami.
Strzepnął uchem, ignorując jej ton głosu. No tak, jej to nie obchodziło. Miała pewnie swoje problemy. Lubił jednak się wygadać, bo robiło się tak od razu lżej na sercu, gdy można było pojechać osobę, której się nienawidziło całym sercem.
- A jak tam twoje postępy? - zapytał, przysuwając się i kładąc łeb na jej grzbiecie. - Pomyślałem, że dzisiaj dzień idealny na spędzenie czasu razem. We dwoje... na randce nad rzeką, co ty na to? - zaproponował, chcąc nieco poprawić sobie humor. Randka brzmiała dobrze. Będą tylko oni, we dwoje. Zapomni o tym wszystkim i nieco się zabawi.
Poczuł jak ta zadrżała lekko.
- T-trening j-jest ciężki... I-i... N-nie wiem... J-jak chcesz... T-to m-możemy iść...
Nie odmówiła mu? No to był miło zaskoczony. Sądził, że zacznie kręcić łbem, cofać się, a potem się rozryczy. Czyli brała na poważnie ich związek? To... dobry znak. Bardzo dobry.
- Chcę. Muszę się zrelaksować - westchnął, wstając na łapy. - Chodź za mną.
Wstała z głuchym stęknięciem i powoli ruszyła za nim. Pogoda była w miarę ładna, nie padało, więc nie zastanie ich deszcz. Kiedy przekroczyli granicę obozu i zostali już naprawdę sami, otarł się o nią zadowolony.
- To niedaleko. - powiedział, kierując ich ku rzece.
- D-dobrze...- wymamrotała, dalej idąc za nim ze zwieszonym łbem.
Woda była spokojna, a promienie słońca odbijały się ładnie w jej tafli. No lepszego miejsca na randkę nie mogli sobie wymarzyć. Miał nadzieję, że i jej się tu spodoba.
Usiadł niedaleko brzegu, obserwując horyzont. Zaprosił ją łapą, by ta zajęła miejsce obok niego.
- Zapraszam, Paskudo.
<Paskudo?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz