- No dobrze, Plusk. Powiedz mi teraz, które z tych jagód to Jagody Śmierci. - miauknęła Wiśniowa Iskra.
Szylkretowa kotka wskazała ogonem na rozłożone zioła.
Plusk zrobiła krok do przodu i zaczęła przyglądać się medykamentom. Najbliżej rudej położone były ciemne, granatowe jagody.
- Zdaje mi się że to trujące jagody. Pokrzyk wilcza jagoda.
- Nie. To jagody jałowca. Łagodzą ból brzucha. Nie są niebezpieczne.
Mieszkanka Owocowego Lasu położyła uszy. Musiała postarać się bardziej. Pomyliła zioła. Czuła wstyd.
- Następne jagody, te obok - miauknęła wskazując ogonem na małe, czerwone jagody - są trujące. To jagody cisu.
- Dobrze. A te? - spytała asystentka Jeżowej Ścieżki.
- Zdaje mi się, że to jagody ostrokrzewu. Niebezpieczne dla kociąt.
***
Nadeszła Pora Nowych Liści. To oznaczało dla Plusk łapy pełne roboty. Spodziewała się tego, że zaraz przyjdzie masa kotów, z masą chorób.
Tak się też stało.
Do legowisku wtargnął niebieski kocur, który narzekał na ból łapy, a zaraz po nim czarna kotka ze zwichniętym ogonem. Słyszała również rozmowy i kroki z zewnątrz - zmierzały do niej kolejne koty.
W wejściu stanęła niebieska kotka, koło niej pojawiła się kotka o liliowej maści.
Na razie miała czterech pacjentów.
- Co się stało, Fretko? Wyglądasz wyjątkowo źle. - miauknęła do liliowej córki Raroga.
- Mam... - chrząknęła - okropny kaszel.
- Zaraz przyniosę ci lekarstwo. Zaczekaj tutaj. - powiedziała. - A wam, co się stało?
- Mnie coś bardzo swędzi za uchem. - miauknęła Maczek.
***
Ten poranek był niezwykle pracowity. Ciągle przynosiła zioła, rozdawała je chorym. Było to męczące, a czekał ją jeszcze trening w Klanie Burzy i uzupełnienie zapasów ziół na stosie w Owocowym Lesie.
Ruszyła w kierunku terenów klanu. Była ciekawa co będzie dziś robić.
***
Była już w obozowisku. Zauważyła znajomą, szylkretowa sylwetkę.
- W-Witaj, Wiśniowa Iskro.
< Wiśniowa Iskro? >
wyleczeni: Komar, Jaskółka, Fretka, Maczek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz