— Myślałeś już, kto może zostać twoim mentorem? — przerwał pielęgnację sierści — Pamiętam jak wraz z moim rodzeństwem siedzieliśmy przed żłobkiem i strzelaliśmy, kto będzie nas szkolił — zaśmiał się cicho.
Blask zaśmiał się również i zamyślił, spoglądając w górę.
— Nie wiem, wojowników jest tak dużo! Może Rozżarzone Serce? Kiedyś z nią rozmawiałem, razem z Zimorodkiem. Albo... Niedźwiedzi Pazur? Chyba nie ma ucznia. — miauknął, po czym wybuchł śmiechem. — Mógłbym wyliczać w nieskończoność, aż bym wymienił cały klan! Ale wierzę, że "tatuś" da nam wspaniałych mentorów. Może do tego czasu ty zostaniesz wojownikiem, co? — spytał, uśmiechając się sympatycznie.
* * *
Wracał do obozu, niosąc w pyszczku małą wiewiórkę. Rzucił ją na stertę, wśród reszty zdobyczy. Spojrzał szczęśliwie na Kalinkową Łodygę, która uśmiechnęła się w jego kierunku.
— Dobrze ci dziś poszło. Świetnie się spisałeś. — miauknęła. — W nagrodę możesz coś teraz zjeść. Ja idę odpocząć. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, to znajdziesz mnie przy legowisku wojowników.
Skinął głową. Z dobrym humorem podreptał w kierunku legowiska uczniów, wcześniej biorąc ze sterty jakąś dobrą mysz, która nasunęła mu się pod łapy. Przywitał się z uczniami i skierował wzrok na Wiewiórczą Łapę, rzucając mu pod łapy zwierzynę.
— Cześć! — miauknął albinos. — Dawno nie rozmawialiśmy. Jak tam? Jak się czujesz? Dzisiaj na treningu z Kalinką upolowałem całkiem pokaźną wiewiórkę. — zaśmiał się. — Było z nią trochę komplikacji... I przy okazji wpadłem w krzaki, ale opłacało się. Pamiętasz, jak kiedyś pytałeś się mnie, kto mógłby zostać moim mentorem? Nie trafiłem, ale Kalinka i tak okazała się świetna!
<Wiewiór?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz