Siedziała spokojnie na brzegu dziupli, opierając swe przednie łapy o chropowatą korę. Usłyszała szmer, jednak uznała, iż były to jej bawiące się kocięta. Myliła się.
W tej chwili zauważyła kocura. Pomarańczowe oczy, cętkowane niebiesko białe futro. Przystanął, niezdolny do ruchu. Znała go. Wbiła w niego spojrzenie intensywnie zielonych oczu, tak jak sowa która dostrzegła mysz. Jej źrenice zwęziły się, tworząc dwie cieniutkie czarne kreski.
- Nie przyszedłem walczyć! - oznajmił powoli, czując, że spoczywa na nim spojrzenie srebrnej kotki.
Błękitna wstała po czym postawiła łapę za próg dziupli. Jej wąsy zadrgały, futro zostało delikatnie rozwiane powiewem wiatru…
I nagle jakby było mało, że on, zabójca Konwaliowego Serca, śmiał podejść tak blisko jej nowego domu, trójka z jej kociąt znalazła się tuż przed nim. Deszczyk, Kminek i Krokus stały wgapione z przerażeniem w obcego. Sparaliżowane strachem nie mogły się ruszyć.
Bylica niczym błyskawica skoczyła, przez co znalazła się tuż przed muchomorkiem. Jej kocięta jakby wybudziły się z transu po czym schowały się za tylnymi łapami matki.
- ODSUŃ SIĘ ALBO PRZEGRYZĘ CI KRTAŃ! – wrzasnęła wściekle błękitna – JAK ŚMIESZ PRZYCHODZIĆ NA MÓJ TEREN, JAK ŚMIESZ STRASZYĆ ME KOCIĘTA! – furia wylewała się z kocicy. Jej futro nastroszyło się, sprawiając, iż i tak już wysoka Bylica zdawała się kilka razy większa. Co z tego, że nie umiał najpewniej walczyć, był niebezpieczny, przynajmniej w jej postrzeganiu.
- Przyszedłem zebrać zioła dla mojego Klanu. Nie wiedziałem, że ktoś tutaj będzie - stwierdził, kuląc się. - Pozwól mi odejść, proszę.
- MYŚLISZ, ŻE POZWOLĘ CI ODEJŚĆ W SPOKOJU, KIEDY PODKRADASZ MI ZIOŁA PRZEZNACZONE DLA MOJEJ RODZINY, I JESZCZE DO TEGO TO TY JESTEŚ ODPOWIEDZIALNY ZA ŚMIERĆ SMUTNEJ CISZY?! - ostre syknięcie wydobyło się z jej pyska.
Nie wiedziała, czemu go jeszcze nie zabiła. Może dla tego, iż czuła przyklejone do jej nogi kocięta?
- Mogę zemścić się za jej śmierć, myślisz, że nie skorzystam z takiej dobrej okazji?- spytała już spokojniej, lecz wciąż ostrym tonem.
- Czego nie rozumiesz w "nie wiedziałem, że ktoś tu będzie"? - syknął, napinając mięśnie. - Smutna Cisza była zdrajczynią, przeklętą przez Klan Gwiazdy. Przez nią cały mój Klan cierpiał. Wszystko, co zrobiłem, zrobiłem w imię większego dobra.
Tego było już za wiele.
Medyk dostanie nauczkę. O ile przeżyje.
Bylica rzuciła się na syna Króliczego Serca z furią w oczach.
Muchomorzy Jad odskoczył w bok, unikając zderzenia z kotką.
- Przestań! - pisnął, dygocąc.
- Było myśleć, zanim się powiedziało! - wrzasnęła - powinieneś był zwiewać tam gdzie twoje miejsce, ale najwyraźniej nie umiesz wyczuć, kiedy się przymknąć! Dostaniesz to na co zasługujesz, za zabicie jej i zakłócanie mojego spokoju!
Ponownie przypuściła atak, tym razem podcięła młodszego od siebie kocura, zwalając go z nóg. Rzuciła się z zamiarem przeorania mu pyska swymi ostrymi pazurami.
- Klan Nocy wie, gdzie jestem! Jeśli nie wrócę do obozu, przyjdą tu i zabiją cię! - zawołał w panice, zaciskając ślepia w przygotowaniu na ból.
- Nie obchodzi mnie to. Zawsze mogę wrzucić twoje ciało do rzeki, aby wypłynęło na ich brzeg. Nie wyczują zapachu, nie będą wiedzieli, kto cię zabił! – wrzasnęła, po czym jej szpony przecięły skórę na pysku przerażonego kocura. Jego strach dodatkowo ją napędzał, chęć obronienia młodych jeszcze bardziej. Krew spłynęła po jej pazurach.
Miała okazję w końcu się na kimś zemścić tak naprawdę. Okazję aby poczuć kocią krew na języku. Muchomorzy Jad miał pecha, znalazł się w niewłaściwym miejscu.
- Jesteś głupia czy co?! I tak cię znajdą! - krzyknął, jęcząc z bólu. Z całej siły kopnął Bylicę w bok, i choć dalej trzymała go pod sobą to jej uścisk zelżał na tyle, aby kocur zdołał przeturlać się w bok. Dyszał ciężko, drżąc ze strachu. Bylica odsłoniła groźnie kły. - P-proszę przestań! Nie chciałem jej zabijać! Nic nie rozumiesz!
- Jesteś tego taki pewien? – syknęła. – Może i na zgromadzeniu powiedziałeś, iż zginęła przez ciebie, choć jej nie zabiłeś, jednak zdaję mi się, iż jej śmierć cię ucieszyła, co podważa wiarygodność tych słów. – rzekła. – Ale proszę bardzo. – dodała, po czym rzuciła się w stronę Muchomora. Jednak zamiast go ponownie uderzyć lub zabić, przyszpiliła go do pobliskiego pniaka. – No, już, tłumacz się, pókim łaskawa! Masz szansę, nie zmarnuj jej.
<Muchomorzy Jadzie?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz