*Kilka księżyców temu, jeszcze przed tragediami*
Agrest podpierał brata w drodze do Plusk. Irysowi od dłuższego czasu dokuczała łapa.
Wyminęli Orła oraz Słonecznika wychodzących z legowiska medyka i weszli do środka. Winogrono czekała na swoją kolej, gdy uczennica zajmowała się Trzmielem.
— Co wam dolega? — zapytała, podchodząc do składziku.
— Łapa mnie boli. Jest sztywna i ciężko mi nią poruszać. — Irys się skrzywił.
Spojrzenie Plusk przeniosło się na Agresta.
— Mi nic. Tak tylko towarzyszę.
— Rozumiem. Mógłbyś jednak poczekać na zewnątrz? Nie chcę, żeby zaraz zrobił się tłok.
— Pewnie. — Kiwnął głową na brata i wyszedł na polanę.
Zostało mu jeszcze trochę czasu przed treningiem. Być może powinien wcześniej obudzić Krecik, mogliby dłużej poćwiczyć. Wizja zjedzenia śniadania prezentowała się jednak zbyt kusząco.
Gwałtownie skręcając, poczuł, jak na kogoś wpada. Zdezorientowany cofnął się o krok i spojrzał na potrąconego kocura. Wyglądał dostojnie ze śnieżnobiałą łatką na pysku. Eleganckie loczki zdobiły jego płomiennorude futro. Błękitne ślepia spoglądały na ucznia ze zdziwieniem. Agrest zamrugał kilkukrotnie, chcąc odzyskać skupienie.
— Jesteś… piękny — zdołał powiedzieć, zapominając, że najpierw powinien przeprosić. Kojarzył Perkoza z widzenia, lecz do tej pory nie miał okazji zobaczyć go z bliska.
— Ach — na twarzy Perkoza pojawił się zadowolony uśmiech — dziękuję. — Napuszył swoją sierść pod wpływem komplementu — Chciałbyś coś zobaczyć?
Agrest dynamicznie pokiwał głową. Wojownik wyciągnął łapę przed siebie i zerknął na towarzysza z oczekiwaniem. Bicolor z początku nie zrozumiał, co miał na myśli. Po kilku chwilach tępego wpatrywania się w kończynę dostrzegł, że nie wygląda ona jak u typowego kota. Agrest nie mógł uwierzyć własnym oczom. Czy Perkoz miał… szósty palec?
— Łaał, ale ekstra! — Jego oczy zabłysły. Też tak chce! Posiadałby przecież dodatkowy pazur. Mógłby go wykorzystać w walce, zaskoczyć przeciwnika.
Z powrotem spojrzał na Perkoza. Kocur był zdecydowanie najfajniejszym wojownikiem! Nie licząc jego taty oczywiście.
<Perkozie?>
Wyleczeni: Irys, Winogrono, Słonecznik, Trzmiel, Orzeł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz