*Jakiś czas temu*
– Nie tak bardzo! – Nalegała czarna. – Byłam już na kilku patrolach łowieckich! Zróbmy to teraz, zanim będzie za późno. Co jeśli żadna z nas tego nie dożyje?
Na argument czarnej odpuściła, miała rację. W obecnych czasach każdego dnia mógł ktoś umrzeć, pewnego dnia mogła być to ona czy Kamień.
– Masz rację, możemy zrobić to dzisiaj. – spojrzała na siostrzenicę, zatrzymując się na chwilę. Jeżeli da jej to szczęście, to powinna zrobić wszystko by była szczęśliwa. Nawet gdyby to było coś strasznie ciężkiego, to by zrobiła to dla niej. Była jej najbliższym kotem oraz najbliższą rodziną. Może faworyzowała zbytnio ją? Nie. Tylko zapewniała jej opiekę.
– No to co stoisz? Wymiękasz ciociu? – Liliowa podeszła szybko do młodszej.
– Zamyśliłam się, taki wiek. Nie jestem najmłodsza już. – zaśmiała się cicho. Księżyce mijały jej bardzo szybko, zbyt szybko.
– Nie jesteś stara ciociu, nie gadaj już, jak starsza. Dasz chyba radę ruszyć swoje łapy i pobiec.
– A ty nie jesteś małym kociakiem, za którego będę cię postrzegać całe życie.
– Nie jestem mała!
– Wiem, wiem, wspominam sobie trochę. Zaczynamy? Tym szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy.
– Śpieszy ci się gdzieś? – Czarna spojrzała na nią zdenerwowana.
– Oczywiście, że nie, ale wolałabym najpierw pobiec. – odpowiedziała łagodnie. Nie chciała denerwować bratanicy. – Dokąd się ścigamy?
– Do tamtym traw, widzisz? – Młodsza wskazała ogonem na kilka źdźbeł roślinności.
– Widzę. To na trzy? – Kucnęła do biegu, zielonooka kiwnęła głową na znak zgody. – Raz Dwa Trzy!
Obie kotki pobiegły, ile sił w łapach do trawy jednak zwycięstwo mogła mieć tylko jedna i była to Kamienna Łapa, Niebiański Kwiat była chwilkę po niej, jednak nie udało jej się wygrać z młodszą.
– Wygrałam! Widzisz nie jestem kociakiem, nawet jestem szybsza od ciebie!
– Gratulacji, widzisz mam swoje lata na karku i nie ten ogon. – zaśmiała się.
***
Księżyce mijały, kotki były w ciąży, a liliowa dalej była sama. Nie marudziła na to zbytnio, miała w końcu bratanicę, która robiła jej wystarczającą liczbę nerwów, że swoich kociaków do tego by nie chciała mieć. Nawet fakt, że czarna była znowu wojowniczką nie uspokajał jej, mogła przez to więcej rzeczy zrobić. Najbardziej się bała, że dowie się któregoś dnia, że młodsza jest w ciąży. Może powinna ją dopytać czy na pewno nikogo nie ma? Minęło kilka księżyców od ich rozmowy i zdaniem niebieskookiej mogło się dużo zmienić, taki wiek. Biła się z myślami czy powinna, jednak gdy zostało powiedziane, że idą na wspólny patrol postanowiła, że zada jedno szybkie pytanie, może nie jedno, ale kilka.
– Kamienna Agonio, kochasz się w kimś? Nie, żeby coś, ale podoba ci się ktoś? Widzę, że dużo czasu spędzasz z kocurami i tak się zastanawiam tylko. – uśmiechnęła się słabo.
<Kamień?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz