A teraz, kiedy ukończyła 6 księżyców, nastał czas opuszczenia kociarni, w której to stawiała swoje pierwsze kroki i spędziła swoje dzieciństwo. Wydawało jej się, że ledwo co wczoraj przyszła na świat, a już dzisiaj pcha się na kolejny etap życia. Nie będzie już beztrosko przesiadywać całe dnie u boku matki, wymieniając kąśliwe uwagi z Jadem, bądź, próbując się bawić z Listkiem. Zacznie swój trening, wprowadzający ją w dorosłość. Nauczy się polować, walczyć i robić inne rzeczy, należące do wojowniczych obowiązków. Cokolwiek by się nie działo, była pewna, że będzie najlepsza i przyniesie powód do dumy swym rodzicom.
Od rana widziała zadowolenie w oczach rodzicielki. Najpierw zadbała o pielęgnację tamtej pary mysich móżdżków, a potem zajęła się córką. Motylek mruczała, gdy Rozkwitający Pąk czule lizała ją po głowie, pomagając w ten sposób jak najlepiej zaprezentować się przed całym klanem, w tak ważnym dla jej pociech dniu.
- Nie wierzę, że tak szybko dorastacie - mruknął Dymne Niebo, niepewnie wchodząc do kociarni i posyłając rodzinie delikatny uśmiech. Rudzielec przysiadł przy partnerce i spojrzał na swe potomstwo. Każdy z trójki wydawał się podekscytowany, bowiem wszyscy mieli jakieś cele i właśnie nadchodziła szansa na spełnienie swoich marzeń.
- A dopiero co otwierały ślepia i wywracały się o własne łapy - wyszeptała niebieska, trącając nosem naburmuszonego Jada. - Hej, rozchmurz się, to twój wielki dzień. - Uśmiechnęła się. - Jestem pewna, że dostaniecie wspaniałych mentorów i będzie w przyszłości najlepszymi wojownikami Klanu Wilka.
- Oczywiście, mamusiu! Będę tęsknić za twoją obecnością, ale obiecuję zaopiekować się tamtą dwójką, żeby się nie pozabijali w nowym legowisku! - wyrzuciła z dumą szylkretka, spoglądając z wyższością na braci. - Będę ich pilnować, by nie przynieśli naszej rodzinie wstydu! - zagwarantowała.
Karmicielka tylko parsknęła cicho, rozbawiona zirytowanymi spojrzeniami synów, którzy wydawali się być gotowi do zabicia siostry samym wzrokiem. Listek uchylił pysk, by coś powiedzieć, ale donośny odgłos liderki z zewnątrz, zwrócił ich uwagę.
Wyszli gromadką ze żłobka, wiedząc, co ich czeka. Podeszli do wyznaczonego miejsca, a Motylek w ostatniej chwili przytuliła się do łapy matki, a potem ojca, mrucząc cicho, że ich nie zawiedzie.
Pewnym krokiem stanęła przy braciach, oczekując rozwoju wydarzeń.
Bura kotka stanęła na jednym z wyżej położonych miejsc. Wyglądała jak milion nieszczęść, co młoda skomentowała tylko w głowie. Jak można aż tak o siebie nie dbać? Ona z pewnością nigdy tak nie skończy, jest na to za piękna.
- Klanie Wilka! Dzisiaj trójka kociąt ukończyła odpowiedni wiek, by rozpocząć swój uczniowski trening. - Głos miała tak ponury i pozbawiony wszelkich chęci do życia, że Motyl już jej nie lubiła. - Motylku, ukończyłaś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś została uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Motyla Łapą. Twoim mentorem będzie Cisowa Kołysanka. Mam nadzieję, że Cisowa Kołysanka przekaże ci całą swoją wiedzę. - Jej brak emocji w tej wypowiedzi sprawił, że szylkretka wątpiła we słowa "mam nadzieję".
Spoglądała z ekscytacją na ładną kotkę, która się do niej zbliżyła. Przynajmniej ktoś tu dba o siebie, a w dodatku ma piękny kolor futerka. Uśmiechnęła się, kiedy trąciła nos swojej nowej nauczycielki. W wyglądzie wojowniczki nie pasowały jej tylko pomarańczowe ślepia, bo były dziwnie zamglone, ale postanowiła się tym nie przejmować.
Przeczekała mianowanie braci, patrząc, jak ich mentorami stają się jacyś Rubinowe Futro i Wydrzy Las. Była zadowolona, bo jej zapewne trafiło się najlepiej.
- No więc - zaczęła, kiedy wszyscy ochłonęli z emocji, a ona została z kotką sam na sam - nauczysz mnie czegoś przydatnego, prawda? Wyglądasz na bardzo mądrą i doświadczoną! I masz bardzo ładne futro, podoba mi się kontrast między twoimi czarnymi pręgami a resztą sierści! - paplała, chcąc zaprezentować się z jak najlepszej strony. Parę komplementów nie zaszkodzi, zazwyczaj działają na koty, a tu pewnie też jej standardowa taktyka podlizania się zostanie przyjęta.
<Cis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz