Odprowadziła brata wzrokiem, gdy ten niezadowolony napatoczył się do swojego legowiska. Nie mogła odwidzieć zachowania swojego brata tego dnia. Aż tak głupią była siostrą? Chciała dobrze! Chciała nauczyć pieprzonego Wrzosa, że Pszczeli Pyłek nie była przykładem!
Co zrobiła źle?
Kotka westchnęła, i położyła się w legowisku wojowników u boku Glinianego Ucha. Brat zapytał się, czemu jest roztargniona jak zdechły królik, ale zignorowała go.
Dlaczego pierdolona Króliczy Sus umarła? Dlaczego Piaskowa Gwiazda musiała ją zamordować?! Kamienna Agonia nic już nie rozumiała. Była idiotyczną imitacją dobrej siostry, czy to Wrzos miał nadzwyczaj ujemny iloraz inteligencji?
**
Wstała z legowiska o dość wczesnej porze. Nie było to raczej dziwne w obecnej sytuacji. Spojrzała z pogardą w kierunku rudych, którzy smacznie odpoczywali w obozie. A ona co? Musiała polować, pomagać rudym, wykonywać rozkazy idiotycznych popleczników Piaskowej Gwiazdy. Plus z tego wszystkiego był jeden - od czasów bycia uczennicą pod okiem Zwęglonego Futra, narobiła od ciężkiej pracy sporo muskułów. Nie wiedziała, czy jakkolwiek jej się to przyda, ale wystarczała jej świadomość, że nie była miękka.
Nagle usłyszała irytujący tupot za swoimi plecami. Odwróciła się, i zobaczyła swojego brata. Wrzosowa Łapa, pełen energii.
- Cześć, siostra! - Miauknął wesoło.
Zażenowana Kamienna Agonia strzepnęła ogonem. Kątem oka popatrzyła się na Szczypiorkową Łodygę, która z odrazą przyglądała się im obu.
- Nie rób mi siary, naprawdę - Warknęła. - To, że na zgromadzeniu... och, nieważne. Po prostu odczep się ode mnie.
Odwróciła się, zjeżona, jednak niebieski nie odpuszczał. Kamienna Agonia musiała w końcu odpuścić. Wojowniczka nawiązała krótki kontakt wzrokowy z córką Miodowego Obłoku. Po co się w ogóle przejmowała tą głupczynią? Westchnęła i w końcu zatrzymała się, pysk w pysk z Wrzosową Łapą.
- Czego, irytujący braciszku? - Rzuciła sarkastycznie. - Chcesz się pochwalić wielkimi zdolnościami?
- Tak! - Powiedział Wrzos, wypinając pierś. - Nauczył mnie tego Rozżarzony...
Syknęła w jego kierunku, jeżąc futro.
- Ani słowa o tym rudym idiocie. - Warknęła. - Nie chcę w ogóle słyszeć, że czegokolwiek się od niego uczysz.
- O co ci chodzi? - Uczeń zdziwił się, postawiając ogon. - Przecież to mój mentor! Od kogo innego mam się uczyć?
- Skąd ja mam wiedzieć? - Odpowiedziała mu pytaniem na pytanie. - Po prostu nie chcę, żeby cię zniszczył, tak jak jego zniszczyła Piaskowa Gwiazda. Nie możesz wiecznie naśladować swojego mentora. Ucz się też... sam na sobie. Ja też nie zawsze słuchałam Zwęglonego Futra.
Nawet nie zdążyła powiedzieć nic więcej, niż wzdrygnęła się na niespodziewany dotyk. Odwróciła się gwałtownie, i dojrzała swojego brata. Tym razem Gliniane Ucho.
- Śmiesznie się przestraszyłaś - Stwierdził Glina. - Nawet na kocimiętce nie masz tak szalonych min!
Obrzuciła go piorunującym spojrzeniem.
- Ciesz się lepiej, że rozmawiam z Wrzosową Łapą. - Miauknęła. - Chyba tego chciałeś?
- Tak! I w końcu robisz postępy. - Spochmurniał trochę, a Kamienna Agonia nie musiała o nic pytać, by wiedzieć, dlaczego. Młodsi bracia potrzebowali wsparcia. Gliniane Ucho liczył na to, żeby w końcu otworzyła się na nich po tym wszystkim, co się stało z Króliczym Susem. Świerszczowym Skokiem.
- Szkoda tylko, że nic nie da się wpoić Wrzosowi. - Warknęła. - Trafił mu się okropny mentor.
Gliniane Ucho pokiwał głową. Kamienna Agonia rzuciła wzrokiem na Wrzosową Łapę.
- Skoro już tu jesteś, to może zabierzemy cię na patrol łowiecki. - Przeniosła spojrzenie z powrotem na Gliniane Ucho. - Ciągle łazisz z Zajęczym Nosem, może spędziłbyś czas z bratem i siostrą? Przecież cię nie zabiję.
- Nie byłbym tego pewien - Zażartował. - Ale byłbym chyba głupi, odmawiając spacerku z braciszkiem i zakochaną siostrą!
- Nie jestem... - Zaczęła gniewnie, ale Gliniane Ucho i Wrzosowa Łapa już ruszyli ku wyjściu. Pokręciła głową, czując się zaskakująco dobrze. Obaj bracia byli do siebie podobni. Widać, że mają krew Króliczego Susa i Świerszczowego Skoku.
<Wrzosowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz