Orlikowy Szept udał się do legowiska Mokrej Gwiazdy, wezwany do niego. Nie miał bladego pojęcia, po co niebieski lider chciał go widzieć. Od śmierci Ciernistej Łapy nie przeskrobał praktycznie nic, więc nie chodziło o nic poważnego. Chyba, że w zły sposób szkolił Drżącą Łapę.
Niebieskooki starał się uspokoić oddech i rozpędzone myśli. Wszedł do legowiska, od razu widząc od wejścia posturę najważniejszego z burzaków.
- W-witaj... - zająkał się. Potrząsnął głową. Najgorszy stres minął, chyba. Nie był tego do końca pewien. Usiadł niedaleko niebieskiego kocura. - Wezwałeś mnie... Coś nie tak? Brakuje ziół? Jestem złym mentorem? Błagam, nie mów, że nieumiemuczyćtomójpierwszyuczeńdotegobratanekjeżowejścieżkiiniechcęgoanikremegozawodzić - mówił jednym ciągiem Orlikowy Szept.
- Orliczku, weź głęboki wdech. Uspokój się. Mam problem z wybraniem drugiego członu dla Byczej Łapy. Jutro będzie mianowany, ponieważ nauczył się wszystkiego, co mógł od Narcyzowego Pyłu.
Biały wziął kilka głębokich oddechów. Ufff, nie odbiorą mu Drżącej Łapy. Zakończy jego trening do samego końca. Ucieszył się. Obawiał się naprawdę poważnych powodów wezwania, a tu chodziło o nowe imię dla kolejnego ucznia Klanu Burzy.
- Nie wierzę... Narcyz kończy z kolejnym uczniem, a poprzedni jeszcze żyją... Przynajmniej niektórzy - miauknął Orlik. Narcyzowy Pył był dosyć specyficzny i nie do każdego docierały jego nauki. A tu proszę, ten zapatrzony w siebie osobnik zdołał nauczyć kolejną osobę wiedzy od przodków. - Imię dla Byczej Łapy, prawda?
- Tak, myślałem nad Byczym Rogiem, ale brzmi... Zbyt klasycznie. Szukam czegoś, co będzie mu bardziej pasowało do charakteru - mówił Mokry.
- Róg by pasował. Rogi są w końcu... Ostre, a jego charakter jest taki... Ostry... - próbował (w dosyć nijaki) sposób przekonać Mokrą Gwiazdę do pozostania przy Byczym Rogu.
- Już postanowiłem, nie - odparł niebieski. - Bycze Kopyto?
- Nie, przecież nie mamy kopyt. Według mnie nie ma to sensu. Może... Byczy Oddech?
- Bycze Czoło?
- Byczy Parsk? Byczy Bieg?
- Bycza Plama?
- Bycze Życie?
- Bycza Szarża? - miauknęli niemalże w tej samej chwili wojownik i lider. Spojrzeli na siebie ze zdziwieniem, że wpadli na taki sam pomysł.
- To znak - uznał Morka Gwiazda. - Bycza Łapa zostanie Byczą Szarżą.
Następnego dnia koty zebrały się w jedną gromadę i oczekiwały na mianowanie kolejnego ucznia Klanu Burzy. Wszyscy rozmawiali ze sobą, poruszając temat burzaków, którzy pozostali w Klanie Wilka. Nie wracali dosyć długo i klanowiczów to niepokoiło. Brakowało mentorów dla dorastających kociąt, a każda para łap przydawała się do polowań.
Narcyzowy Pył usiadł obok Orliczka i ocierał sztuczne łzy.
- Mój kochany Bykuś już dorasta. Te dzieci tak szybko rosną - mówił smutnym tonem. - Orliczku, ty już masz dzieci. A ja nie. Nikt po mnie nie odziedziczy urody i piękności. Ani tych pięknych oczu i wspaniałego futra, błyszczącego w słońcu... Jak... Złota fala nadziei - miauczał bez składu i ładu dawny mentor Orlikowego Szeptu. - Powiedz mi, moja mała, słodka, biała bułeczko... Kto jest najpiękniejszy na świecie? - zapytał się młodszego, robiąc słodkie oczy wyrośniętego kociaka.
Orlik przewrócił oczami. Też niebieski znalazł chwilę na takie rozmowy. Za chwilę miał być mianowany jego któryś z rzędu uczeń, a starszy zachowywał się jak... Jak zwykle nietypowo.
- Ty jesteś. Teraz cicho - miauknął Orlikowy Szept, powodując szczękościsk na pysku Narcyzowego Pyłu.
- Ja, Mokra Gwiazda, przywódca Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam wam go jako kolejnego wojownika - rozpoczął ceremonię lider. Wszyscy przyglądała się młodszemu, czarnemu synowi Chabrowej Bryzy , który stał i przyglądał się pewnie tłumowi swoimi brązowymi oczami. - Bycza Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
- Przysięgam - odpowiedział od razu Byczek.
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika, Bycza Łapo, od tej pory będziesz znany jako Bycza Szarża. Klan Gwiazdy ceni twoją lojalność i zapał oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Burzy - dokończył rutynową przemowę Mokra Gwiazda.
- Bycza Szarża! Bycza Szarża! Bycza Szarża! - skandował każdy z burzaków, w tym Orlikowy Szept.
- Będę za tobą tęsknił, kochany Bykusiu! - pożegnał się z kolejnym uczniem Narcyzowy Pył, tym razem naprawdę płacząc.
Czarny od razu udał się na nocne czuwanie, bez zwracania uwagi na nikogo. Szedł pewnie, zaczynając swoją drogę wojownika i nowy rozdział we własnym życiu.
Niebieskooki starał się uspokoić oddech i rozpędzone myśli. Wszedł do legowiska, od razu widząc od wejścia posturę najważniejszego z burzaków.
- W-witaj... - zająkał się. Potrząsnął głową. Najgorszy stres minął, chyba. Nie był tego do końca pewien. Usiadł niedaleko niebieskiego kocura. - Wezwałeś mnie... Coś nie tak? Brakuje ziół? Jestem złym mentorem? Błagam, nie mów, że nieumiemuczyćtomójpierwszyuczeńdotegobratanekjeżowejścieżkiiniechcęgoanikremegozawodzić - mówił jednym ciągiem Orlikowy Szept.
- Orliczku, weź głęboki wdech. Uspokój się. Mam problem z wybraniem drugiego członu dla Byczej Łapy. Jutro będzie mianowany, ponieważ nauczył się wszystkiego, co mógł od Narcyzowego Pyłu.
Biały wziął kilka głębokich oddechów. Ufff, nie odbiorą mu Drżącej Łapy. Zakończy jego trening do samego końca. Ucieszył się. Obawiał się naprawdę poważnych powodów wezwania, a tu chodziło o nowe imię dla kolejnego ucznia Klanu Burzy.
- Nie wierzę... Narcyz kończy z kolejnym uczniem, a poprzedni jeszcze żyją... Przynajmniej niektórzy - miauknął Orlik. Narcyzowy Pył był dosyć specyficzny i nie do każdego docierały jego nauki. A tu proszę, ten zapatrzony w siebie osobnik zdołał nauczyć kolejną osobę wiedzy od przodków. - Imię dla Byczej Łapy, prawda?
- Tak, myślałem nad Byczym Rogiem, ale brzmi... Zbyt klasycznie. Szukam czegoś, co będzie mu bardziej pasowało do charakteru - mówił Mokry.
- Róg by pasował. Rogi są w końcu... Ostre, a jego charakter jest taki... Ostry... - próbował (w dosyć nijaki) sposób przekonać Mokrą Gwiazdę do pozostania przy Byczym Rogu.
- Już postanowiłem, nie - odparł niebieski. - Bycze Kopyto?
- Nie, przecież nie mamy kopyt. Według mnie nie ma to sensu. Może... Byczy Oddech?
- Bycze Czoło?
- Byczy Parsk? Byczy Bieg?
- Bycza Plama?
- Bycze Życie?
- Bycza Szarża? - miauknęli niemalże w tej samej chwili wojownik i lider. Spojrzeli na siebie ze zdziwieniem, że wpadli na taki sam pomysł.
- To znak - uznał Morka Gwiazda. - Bycza Łapa zostanie Byczą Szarżą.
Następnego dnia koty zebrały się w jedną gromadę i oczekiwały na mianowanie kolejnego ucznia Klanu Burzy. Wszyscy rozmawiali ze sobą, poruszając temat burzaków, którzy pozostali w Klanie Wilka. Nie wracali dosyć długo i klanowiczów to niepokoiło. Brakowało mentorów dla dorastających kociąt, a każda para łap przydawała się do polowań.
Narcyzowy Pył usiadł obok Orliczka i ocierał sztuczne łzy.
- Mój kochany Bykuś już dorasta. Te dzieci tak szybko rosną - mówił smutnym tonem. - Orliczku, ty już masz dzieci. A ja nie. Nikt po mnie nie odziedziczy urody i piękności. Ani tych pięknych oczu i wspaniałego futra, błyszczącego w słońcu... Jak... Złota fala nadziei - miauczał bez składu i ładu dawny mentor Orlikowego Szeptu. - Powiedz mi, moja mała, słodka, biała bułeczko... Kto jest najpiękniejszy na świecie? - zapytał się młodszego, robiąc słodkie oczy wyrośniętego kociaka.
Orlik przewrócił oczami. Też niebieski znalazł chwilę na takie rozmowy. Za chwilę miał być mianowany jego któryś z rzędu uczeń, a starszy zachowywał się jak... Jak zwykle nietypowo.
- Ty jesteś. Teraz cicho - miauknął Orlikowy Szept, powodując szczękościsk na pysku Narcyzowego Pyłu.
- Ja, Mokra Gwiazda, przywódca Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam wam go jako kolejnego wojownika - rozpoczął ceremonię lider. Wszyscy przyglądała się młodszemu, czarnemu synowi Chabrowej Bryzy , który stał i przyglądał się pewnie tłumowi swoimi brązowymi oczami. - Bycza Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
- Przysięgam - odpowiedział od razu Byczek.
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika, Bycza Łapo, od tej pory będziesz znany jako Bycza Szarża. Klan Gwiazdy ceni twoją lojalność i zapał oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Burzy - dokończył rutynową przemowę Mokra Gwiazda.
- Bycza Szarża! Bycza Szarża! Bycza Szarża! - skandował każdy z burzaków, w tym Orlikowy Szept.
- Będę za tobą tęsknił, kochany Bykusiu! - pożegnał się z kolejnym uczniem Narcyzowy Pył, tym razem naprawdę płacząc.
Czarny od razu udał się na nocne czuwanie, bez zwracania uwagi na nikogo. Szedł pewnie, zaczynając swoją drogę wojownika i nowy rozdział we własnym życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz