Obóz, tak dobrze mu znajomy, pokrywała teraz biała warstwa czegoś. Nie przypomniała podłoża z liści, do którego przywykł, odkąd pierwszy raz opuścił kociarnię. Kaczorek poczuł zimno, przeszywające całe jego ciałko. Wyciągnął ostrożnie łapkę, dotykając białego puchu. Od razu musiał ją cofnąć. Brr, było strasznie zimne!
- Co to jest? - miauknął zaskoczony maluch.
- Spytajmy mamy. - podsunął Jesiotr.
Pierwszy raz musiał się zgodzić z bratem. Brzoskwiniowa Bryza na pewno będzie wiedziała, z czym mają do czynienia nocniaki! Kocurek odwrócił się napięcie. Trójka kociaków biegiem zbliżyła się do mamy. Brzoskwiniowa Bryza smacznie spała, nie spodziewając się, że jej dzieci są już na łapkach. Z resztą tylko oni. Królowe i dwójka kuzynostwa, jeszcze pogrążeni byli w śnie. Kaczorek trącił mamę łapką w bok, natomiast Malinka pociągnęła za jej ucho. Brzoskwinka powoli otworzyła ślepia. Na widok wpatrujących się w nią jak w ósmy cud świata trójki własnych kociaków, od razu przeniosła się do siadu.
- Już wstaliście?
- Mamo, bo coś zjadło obóz! - miauknął Kaczorek, łapką wskazując w stronę wyjścia.
Brzoskwiniowa Bryza wydała się zaskoczona. Kocica powoli podniosła się z miejsca, żeby nie obudzić Smarka i Zarazy, zmierzając do wyjścia. Wyjrzała na światło dzienne, a jej pysk od razu pokrył uśmiech. Spojrzała z czułością na potomstwo jej i Jesionowego Wichru.
- To śnieg, skarby. Opowiadałam wam, że pojawia się wraz z nadejściem Pory Nagich Drzew. Teraz jest bardzo zimno. - wytłumaczyła.
Mama była bardzo mądra! Kaczorek machnął ogonkiem na znak, że zrozumiał. Czyli była zima! Super! Spojrzał psotnie na Malinkę. Szykowały się śnieżne zabawy!
- Możemy wyjść? - spytała Malinka.
- Tak, chcemy zobaczyć śnieg! - miauknął Kaczorek.
- Prooosimy! - dołączył Jesiotr.
Brzoskwiniowa Bryza zerknęła zaniepokojona najpierw na pokryty puchem obóz, potem na kociaki, chcące przeżyć nowe, niezapomniane wrażenia. Wreszcie cicho westchnęła.
- No dobrze. Tylko uważajcie. - uśmiechnęła się ciepło.
- Jeeej! - pisnęli niemal równocześnie, wybiegając ze żłobka.
Mama pewnie wróciła do wnętrza, chcąc dalej czuć przyjemne ciepło. Kaczorek nie lubił zimna, ale wolał przeżyć przygody i zobaczyć coś nowego! Maluch, gdy tylko jego łapki stanęły na zimnym śniegu, skrzywił się lekko. Krajobraz całkowicie się zmienił. Drzew nie pokrywały liście, natomiast rzeka z oddali zdawała się być nieruchoma. Kilka płatków śniegu, spadało powoli na ziemię. Jedna nawet wylądowała na nosie karzełka! Prychnął zadowolony. Fajna była ta zima!
- Ej, Malinka! Orientuj się!
Koteczka odwróciła się akurat w momencie, gdy kulka śniegu poleciała w jej stronę. Teraz wyglądała jak mały, śnieżny potworek! Kaczorek wybuchł wesołym śmiechem.
- Gdybyś widziała swoją minę! - poruszył wąsikami z rozbawieniem.
- Tak chcesz się bawić? - Malinka wystawiła mu język.
Zrobiła kulkę śniegu, którą wycelowała w Kaczorka. Ten zrobił w ostatniej chwili unik, przez co pocisk trafił w zajętego kopaniem Jesiotra. Kocurek odwrócił się w ich stronę, marszcząc brewki. Sam jednak zrobił kulkę, która trafiła w szylkretkę. Kaczorek dołączył i również trafił w siostrzyczkę. Śnieżne psoty były cudowne!
<Malinko? Zarazo? robimy kociakowe zawody!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz