— Gratuluję zostania liderką — miauknęła w końcu Nostalgia, przerywając ciszę. — Wiesz już kogo wybierzesz na zastępcę?
Szyszka zwróciła łagodne spojrzenie w stronę szylkretki. Czuła, że teraz pozostała jej jedynie grupa, po stracie tak bliskiego jej sercu brata. Nadal trudno było jej uwierzyć w to, że nigdy już go nie zobaczy, nie usłyszy, nie przytuli. Zamknęła na chwilę ślepia, nie dając się porwać smutkowi. Ten dzień był zbyt ważny. Musieli jak najszybciej sprawdzić Owocowy Las, zanim zdecydują co dalej. Może nawet zajmą się budową obozu.
— Dziękuję. Teraz mam dodatkową siłę, żeby was nie zawieść. — miauknęła czarna kotka, zgodnie z prawdą. Nie przypuszczałaby, że stanie kiedyś na miejscu Horyzonta i Czereśni. Kiedy była uczennicą, marzyła może o byciu zastępcą, ale dopiero teraz, gdy została liderką, wybrana przez swoich cudownych pobratymców, poczuła ciężar odpowiedzialności. — Jeśli mam być szczera, to się nad tym nie zastanawiałam. Kogo byś wybrała, gdybyś była na moim miejscu?
Nostalgia zamyśliła się. Szyszka, odkąd przyjaciółka wyznała jej swoje uczucia, zachowywała ostrożność, a przy tym wciąż wspierała szylkretkę. Liczyła, że między nimi nic się nie zmieni i już do końca pozostaną w bardzo dobrej relacji. Czas miał pokazać, a w swoim nie krótkim życiu znajdka zdążyła się przekonać, że los potrafił czynić różne figle. Raz dawał szczęście, innym razem niestety rozpacz, często połączoną z tęsknotą.
— Najlepszym wyborem wydaję się Myszołów. To silny, pracowity wojownik. Jeszcze nigdy nie zawiódł. Nie to co jego braciszek. — mruknęła jej dawna uczennica.
Nostalgia zamyśliła się. Szyszka, odkąd przyjaciółka wyznała jej swoje uczucia, zachowywała ostrożność, a przy tym wciąż wspierała szylkretkę. Liczyła, że między nimi nic się nie zmieni i już do końca pozostaną w bardzo dobrej relacji. Czas miał pokazać, a w swoim nie krótkim życiu znajdka zdążyła się przekonać, że los potrafił czynić różne figle. Raz dawał szczęście, innym razem niestety rozpacz, często połączoną z tęsknotą.
— Najlepszym wyborem wydaję się Myszołów. To silny, pracowity wojownik. Jeszcze nigdy nie zawiódł. Nie to co jego braciszek. — mruknęła jej dawna uczennica.
Szyszka powoli pokiwała głową. Nie mogła się nie zgodzić z szylkretową kotką. Płomykówka, matka Myszołowa i Sokoła, sama była zastępczynią, gdy jej siostra sprawowała jeszcze stołek przywódcy. Nowa liderka sądziła, że jej syn również sobie poradzi.
— Porozmawiam z nim. Masz rację, mógłby być dobrym zastępcą. — miauknęła pewniejszym głosem czarna kotka, ogonem dotykając boku Nostalgii. — Ty też byś się nadawała.
Mrugnęła do kotki. Sprawa z liderem i zastępcą była już jasna. Na pysku czarnej kotki pojawił się uśmiech. Poradzą sobie. Była tego pewna. Nie zamierzała zawieść, skoro już ją spotkał taki zaszczyt, musiała zrobić co w jej mocy.
Zatrzymała się w miejscu, gdy w oddali rozległ się kolejny szelest. Otworzyła pysk, smakując powietrza. Mysz. Znajomy zapach przypomniał jej o domu. Kto wie, może to był dobry znak. Przybrała odpowiednią pozycję łowiecką. Powoli podkradła się w stronę szarego stworzonka, niczego się nie spodziewającego. Wysunęła pazury, od razu wybijając się z tylnych łap, łapiąc je niemal natychmiast. Zakopała mysz, chcąc wrócić po nią później. Zwierzyna dawała siłę.
— Nostalgio? — spojrzała zatroskana na swoją pobratymkę, która również szykowała się do polowania, ale na słowa czarnulki, zwróciła ślepia w jej kierunku. — Sądzisz, że nam się uda? Że wygramy i... czy to właśnie może być nasz nowy dom?
Chętnie by teraz przytuliła Nostalgię, dając im obu wsparcie. Musieli trzymać się razem, to była podstawa. Zaszurała łapką po ziemi, czekając na odpowiedz szylkretki i przy okazji wyczuwając zapach kolejnej zwierzyny.
— Porozmawiam z nim. Masz rację, mógłby być dobrym zastępcą. — miauknęła pewniejszym głosem czarna kotka, ogonem dotykając boku Nostalgii. — Ty też byś się nadawała.
Mrugnęła do kotki. Sprawa z liderem i zastępcą była już jasna. Na pysku czarnej kotki pojawił się uśmiech. Poradzą sobie. Była tego pewna. Nie zamierzała zawieść, skoro już ją spotkał taki zaszczyt, musiała zrobić co w jej mocy.
Zatrzymała się w miejscu, gdy w oddali rozległ się kolejny szelest. Otworzyła pysk, smakując powietrza. Mysz. Znajomy zapach przypomniał jej o domu. Kto wie, może to był dobry znak. Przybrała odpowiednią pozycję łowiecką. Powoli podkradła się w stronę szarego stworzonka, niczego się nie spodziewającego. Wysunęła pazury, od razu wybijając się z tylnych łap, łapiąc je niemal natychmiast. Zakopała mysz, chcąc wrócić po nią później. Zwierzyna dawała siłę.
— Nostalgio? — spojrzała zatroskana na swoją pobratymkę, która również szykowała się do polowania, ale na słowa czarnulki, zwróciła ślepia w jej kierunku. — Sądzisz, że nam się uda? Że wygramy i... czy to właśnie może być nasz nowy dom?
Chętnie by teraz przytuliła Nostalgię, dając im obu wsparcie. Musieli trzymać się razem, to była podstawa. Zaszurała łapką po ziemi, czekając na odpowiedz szylkretki i przy okazji wyczuwając zapach kolejnej zwierzyny.
<Nostalgio? ♥️>
O, jeśli Myszołów by został zastępcą, miałabym tatke na ważnej pozycji B) *nienarodzony gowniak w KL*
OdpowiedzUsuń