Widocznie Trop wykazał się większą niekompetencją niż myślała. Jego ostatnia połówka szarej komórki nie ogarniała czegoś tak oczywistego jak potrzeba wytrenowania DOBREGO wojownika, a nie jakiegoś pół kreta, który klanu nie potrafi bronić. Już w tym momencie wiedziała, że potrzebuje z burym wymienić kilka zdań i na pewno więcej uczniów to on nie dostanie. Na pytanie oczywiście kiwnęła głową. Nie przepadała za otwartą walką ale niestety była ona konieczna, więc poleciła kremowemu by ustawił się w odpowiedniej pozycji, zaraz potem wraz z czynnością wyjaśniając każdy ruch, powtarzając różne z nich do momentu który można nazwać: zapamiętał chociaż trochę.
Walkę kontynuowali jeszcze przez kilka dni i to właśnie na tym się skupiali. Nie trzeba było zgadywać, że Trop z rozmowy szczęśliwy nie był, jednak niezbyt ją to obchodziło. Czas mijał, Piasek robił postępy, może to był dobry czas, by go poinformować o zbliżającym się końcu treningu. Już i tak przedłużyła go na tyle na ile mogła, szlifując u kocura tą walkę, chcąc nadrobić straty jakie wyrządził Trop.
- Jak oceniasz swoje zdolności wojownika na ten moment? - Spytała pewnego dnia bez zbędnych emocji w głosie, idąc przed siebie w dogodne miejsce na wypatrzenie królików.
- Bardzo dobrze. Lepiej niż wcześniej - odparł kremowy, rzucając kotce zaciekawione spojrzenie. - A ty co sądzisz? Myślisz, że jestem już gotowy na mianowanie?
Calico kiwnęła głową.
- Przerobiliśmy już wszystko. Mogę jedynie jeszcze powtórzyć z tobą wszystko i ewentualnie przeprowadzić test - Tu przerwała na moment, zatrzymując się by obejrzeć teren - Z tego co wiem, twoje siostry też są gotowe do mianowania.
- Jestem gotów. Postaram się cię nie zawieść - zapewnił. Na wzmiankę o siostrach zastrzygł uszami. Ciężko mu było ukryć uśmiech. - Naprawdę? Pewnie się ucieszą, gdy się o tym dowiedzą.
- Pewnie tak - odparła beznamiętnie, na pierwszą wypowiedź kiwając krótko głową - I nie musisz mi składać takich słów, skup się jedynie na tym, by nie zawieść klanu - Wyjaśniła, chociaż "obietnicę" przyjęła.
- Nie zawiodę. Obiecuję - zapewnił ją z pewnością w głosie. - Będę prawym wojownikiem, żyjącym zgodnie z wolą Klanu Gwiazdy. Tyle mogę zrobić, aby odpokutować grzechy przodków.
Róża westchnęła ze zmęczeniem. ,,Grzechy przodków”. Akurat on się o to obawiać nie musiał. Śmiesznym było jednak to, że to akurat te największe zakały klanu pozostawiły po sobie największy ślad, że pamiętają ich nawet po kilku pokoleniach. Tymczasem ona znała tylko swoją rodzicielkę i słyszała coś o ojcu. Koniec.
- O tak, będziesz - mruknęła, już jakby do siebie, nie odnosząc się do ostatniej wypowiedzi. Zaraz potem się zatrzymała, spoglądając na Piaska - Zapolujesz jeszcze na króliki, będę cię obserwować. - Poleciła lekko, czekając na działanie Piaska. Kocur nie czekał długo, zaraz jego pysk przybrał wyraz skupienia, a on sam zniknął gdzieś w trawach. Calico odczekała chwilę, zanim podążyła jego śladem. Chciała zobaczyć, jak sobie radzi, czy zrobiła wszystko dobrze, czy trzeba będzie jeszcze dokładać poprawek. Co prawda miała już dwa wytrenowane koty za sobą, niemniej nie udało jej się z jednym, konkretnym, w dodatku jak na złość należącym do jej rodziny. Mruknęła coś pod nosem. Że też z dziećmi Pasikonik, oczywiście, musiało być coś nie tak. Piasek podczas jej rozmyślań nie próżnował. Zdołał dopaść królika, jakąś piszczkę… jeszcze chwilę pokrążyli, zanim liderka postanowiła się ujawnić. Chyba zaczynały boleć ją łapy…
- Bardzo dobrze - stwierdziła. Trudno było wyczytać zadowolenie w jej głosie, chociaż niezaprzeczalnie się pojawiło. Może nawet też jakaś ulga, ale to już względem siebie. - Za kilka dni możesz spodziewać się testu. Na chwilę obecną obejdziemy jeszcze krótko granice i wrócimy do obozu - Poinformowała, jeszcze wcześniej polecając by Piaskowa Łapa zakopał gdzieś zwierzynę którą właśnie trzymał, kierując się dalej.
Walkę kontynuowali jeszcze przez kilka dni i to właśnie na tym się skupiali. Nie trzeba było zgadywać, że Trop z rozmowy szczęśliwy nie był, jednak niezbyt ją to obchodziło. Czas mijał, Piasek robił postępy, może to był dobry czas, by go poinformować o zbliżającym się końcu treningu. Już i tak przedłużyła go na tyle na ile mogła, szlifując u kocura tą walkę, chcąc nadrobić straty jakie wyrządził Trop.
- Jak oceniasz swoje zdolności wojownika na ten moment? - Spytała pewnego dnia bez zbędnych emocji w głosie, idąc przed siebie w dogodne miejsce na wypatrzenie królików.
- Bardzo dobrze. Lepiej niż wcześniej - odparł kremowy, rzucając kotce zaciekawione spojrzenie. - A ty co sądzisz? Myślisz, że jestem już gotowy na mianowanie?
Calico kiwnęła głową.
- Przerobiliśmy już wszystko. Mogę jedynie jeszcze powtórzyć z tobą wszystko i ewentualnie przeprowadzić test - Tu przerwała na moment, zatrzymując się by obejrzeć teren - Z tego co wiem, twoje siostry też są gotowe do mianowania.
- Jestem gotów. Postaram się cię nie zawieść - zapewnił. Na wzmiankę o siostrach zastrzygł uszami. Ciężko mu było ukryć uśmiech. - Naprawdę? Pewnie się ucieszą, gdy się o tym dowiedzą.
- Pewnie tak - odparła beznamiętnie, na pierwszą wypowiedź kiwając krótko głową - I nie musisz mi składać takich słów, skup się jedynie na tym, by nie zawieść klanu - Wyjaśniła, chociaż "obietnicę" przyjęła.
- Nie zawiodę. Obiecuję - zapewnił ją z pewnością w głosie. - Będę prawym wojownikiem, żyjącym zgodnie z wolą Klanu Gwiazdy. Tyle mogę zrobić, aby odpokutować grzechy przodków.
Róża westchnęła ze zmęczeniem. ,,Grzechy przodków”. Akurat on się o to obawiać nie musiał. Śmiesznym było jednak to, że to akurat te największe zakały klanu pozostawiły po sobie największy ślad, że pamiętają ich nawet po kilku pokoleniach. Tymczasem ona znała tylko swoją rodzicielkę i słyszała coś o ojcu. Koniec.
- O tak, będziesz - mruknęła, już jakby do siebie, nie odnosząc się do ostatniej wypowiedzi. Zaraz potem się zatrzymała, spoglądając na Piaska - Zapolujesz jeszcze na króliki, będę cię obserwować. - Poleciła lekko, czekając na działanie Piaska. Kocur nie czekał długo, zaraz jego pysk przybrał wyraz skupienia, a on sam zniknął gdzieś w trawach. Calico odczekała chwilę, zanim podążyła jego śladem. Chciała zobaczyć, jak sobie radzi, czy zrobiła wszystko dobrze, czy trzeba będzie jeszcze dokładać poprawek. Co prawda miała już dwa wytrenowane koty za sobą, niemniej nie udało jej się z jednym, konkretnym, w dodatku jak na złość należącym do jej rodziny. Mruknęła coś pod nosem. Że też z dziećmi Pasikonik, oczywiście, musiało być coś nie tak. Piasek podczas jej rozmyślań nie próżnował. Zdołał dopaść królika, jakąś piszczkę… jeszcze chwilę pokrążyli, zanim liderka postanowiła się ujawnić. Chyba zaczynały boleć ją łapy…
- Bardzo dobrze - stwierdziła. Trudno było wyczytać zadowolenie w jej głosie, chociaż niezaprzeczalnie się pojawiło. Może nawet też jakaś ulga, ale to już względem siebie. - Za kilka dni możesz spodziewać się testu. Na chwilę obecną obejdziemy jeszcze krótko granice i wrócimy do obozu - Poinformowała, jeszcze wcześniej polecając by Piaskowa Łapa zakopał gdzieś zwierzynę którą właśnie trzymał, kierując się dalej.
‧▪꙳◈◃♦――♜――♦▹◈꙳▪‧
- Powiedz, jak się czujesz w Klanie Burzy? - Spytała kilka dni później, kiedy tylko opuścili obóz. Dzień testu. Co prawda znała już umiejętności kremowego, jednak nie mogła uczynić z niego wyjątku, kiedy reszta jej uczniów musiała się również trochę na koniec postresować.
- Dobrze. Odkąd Tropiący Szlak przestał mnie szkolić powiedziałbym, że znakomicie. Już mnie nie zaczepia, a ja nie wchodzę mu w drogę - powiedział kotce pogodnie. - A pani? Miała pani w końcu ostatnio ciężki okres...
- Cieszy mnie to - kiwnęła głową zdawkowo. Co do dalszego pytania poruszyła uchem, po czym zamilkła na moment, jakby układając odpowiedź.
- Znośnie. Przywykłam - Stwierdziła - Poza tym, lider nie może zbyt długo siedzieć w amoku. To kładzie klan w mało stabilnej pozycji. - Dodała. Jasne, było ciężko. Jednak już miała przerwę ze względu na siostrę… potem drugą. Nie mogła ciągle mieć przerw. Był to jeden z powodów, dla których nigdy nie chciała mieć rodziny. Już jedna jej odeszła. Została część drugiej.
- Jest pani dzielna - oznajmił. - To dzisiaj mnie będziesz testować? - zapytał nieco się denerwując. W końcu końcowy test brzmiał bardzo poważnie. Calico prychnęła niemal z rozbawieniem, niemniej na pysku pojawił się lekki, szczery uśmiech, po czym przystanęła, zerkając za Piaska z jakimś błyskiem w oku.
- Dokładnie. Klasycznie przeprowadzone będzie polowanie. Nie będziesz mnie widzieć, jednak będę podążać za tobą cały czas. Kiedy uznam, że wystarczy, wtedy się pokażę. - Poinformowała, czekając na ruch Piaska. W końcu to to samo, co było przez ostatnie wschody, poprzecinane walką.
Kremowy skinął łbem, a następnie udał się w teren, gdzie zdążył zapolować na królika i gryzonia, po czasie w jego pysk trafił jeszcze mniejszy ptak, jednak patrząc na ciężkie czasy, Róża nie oczekiwała więcej. Więc gdy kocur po rozejrzeniu się, postanowił skierować się dalej, mógł usłyszeć wyraźne ,,Wystarczy”.
‧▪꙳◈◃♦――♜――♦▹◈꙳▪‧
Od czasu szkolenia i niefortunnej sytuacji na zgromadzeniu, kotka nie miała okazji do rozmów z Piaskiem. Bo i po co? Niemniej sytuacja się zmieniła. Jego siostrę miała już za sobą, przyszła pora na niego, chociaż dłużej z tym zwlekała. Nie potrafiła przełamać pewnej bariery, ale w końcu, gdy przyszły roztopy, postanowiła podejść do byłego ucznia, kiedy ten został sam, gdyż, jak się okazało, srebrny wojownik (który okazał się być kim by innym jak jej synem), zostawił Piaska samego, wchodząc do obozu.
- Nie za zimno na dłuższe spacery? - poddała, pojawiając się obok. Cętkowany zjeżył się i drgnął, patrząc czarnymi spodkami na liderkę, która to nadal promieniowała spokojem.
- Nie zrozum mnie źle, nie przyszłam tu nic oceniać. Niemniej, chciałabym zamienić z tobą słowo. Nie będzie ci przeszkadzać jeszcze chwila w chłodzie?
- Nie zrozum mnie źle, nie przyszłam tu nic oceniać. Niemniej, chciałabym zamienić z tobą słowo. Nie będzie ci przeszkadzać jeszcze chwila w chłodzie?
<Piasek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz