Zdawała sobie sprawę z tego jakie konsekwencje mogły na nią czekać i w ogóle, bla, bla, bla… Mogła zostać wyrzucona z klanu i tak dalej, ale miała nadzieję, że mama się nad nią zlituje czy coś w ten deseń.
Wiedziała, że przedstawiała się gorzej od swoich sióstr które już skończyły trening i były super wojowniczkami, lecz czy to jej wina, że wszystkie rzeczy które musiała robić wydawały jej się tak głupie… Może inni czuli w sercu chęć bronienia klanu i działania na jego rzecz, natomiast ona miała to całkowicie gdzieś. To nie podobało się większości kotów w jej otoczeniu. Wychodziła na ignorantkę, idiotkę i tak dalej… Czy to miało znaczenie? Czy tak naprawdę cokolwiek miało znaczenie? Jej jak na razie zależało na jej własnym szczęściu a trening tego nie dawał.
- Kotewkowa Łapo, ruszysz się w końcu? - usłyszała głos matki gdzieś z przodu. Prychnęła tylko, wściekle przebierając łapami. Tylko te treningi i treningi! Już w głowie jej się przewracało od tego wszystkiego! Czy nie dało się zrobić jakiegoś księżyca przerwy od tych pierdół?
- Idę, idę - odburknęła, wpatrując się w glebę tak, jakby ona miała jej coś zrobić. Zdawała sobie sprawę z tego co będą dziś robić i nie była z tego zadowolona. Już słyszała ten okropny szum rzeki… I to nie tak, że nie lubiła wody, ona po prostu była w niej okropną niezdarą i porażką! Przypomniała sobie, jak kiedyś na oczach sióstr poślizgnęła się i wpadła do niej, a później nie potrafiła dopłynąć do brzegu… Brrr, okropność.
- Dzisiaj poćwiczymy łowienie ryb - oznajmiła Srocza Gwiazda, przystając przy brzegu. Pewnie była już zmęczona uczeniem Kotewki podstaw, które umieli nawet najmłodsi uczniowie. Czarno-biała zerknęła tylko w toń wody, widząc tam swoje zniekształcone odbicie.
- Muszę?- zapytała się jak zawsze, młócąc łapą rzekę, czując jak przez jej łapę przenika zimno. Okropność.
- Kotewko, chyba nie chcemy wracać do tego tematu. Zostanie wojownikiem to twój obowiązek i nawet jeżeli ci się to nie podoba, nie możemy nic na to poradzić - westchnęła jej mentorka, gapiąc się na nią jak… W sumie sama nie wiedziała. Ciężko jej było rozszyfrować emocje matki. Była gorsza do zrozumienia niż te wszystkie zasady panujące w ich klanie. Od niechcenia ustawiła się przy brzegu jak zawsze, próbując wyłapać wzrokiem jakąś rybę w wodzie. Jak zawsze nic, a nawet gdyby coś było, to nie byłaby na tyle szybka by to złapać.
- I tak mi się nie uda, bo te głupie ryby nie przypływają! - prychnęła, mrużąc jeszcze bardziej oczy, by skupić się na otoczeniu.
- Postaraj się ustawić tak, by twój cień nie padał na rzekę, powtarzałam ci to- przypomniała Srocza Gwiazda. No tak, tak, coś tam mówiła, ale czy wtedy słuchała? Na pewno nie. Ruszyła się trochę swoim zadem, wyklinając pod nosem wszystko co jej przyszło na myśl. To i tak nie miało szansy zadziałać.
Siedzenie i gapienie się w glebę było już ciekawsze niż siedzenie i gapienie się w wodę. Wszystko się ruszało, co niezmiernie ją irytowało i doprowadzało do szaleństwa. Ona, taka świetna czarno-biała kotka, mająca niegdyś nienaganne zachowanie i radę dla każdego, poddawała się z każdym dniem przez głupią rzekę! Idiotyczna woda prowadziła ją na dno… Całe szczęście nie dosłownie. Chociaż do tego też mogło dojść, bo nie umiała pływać zbyt dobrze.
Może to był cud, może w końcu się przyłożyła do roboty, ale zauważyła srebrzysty kształt rzece. W ostatnim momencie ruszyła się by wyciągnąć ją z wody, a i tak po złapaniu jej, ta dalej się szamotała i był to obrzydliwy widok. Zacisnęła zęby na karku zwierzęcia i od razu poczuła się lepiej. Przynajmniej to jej się udało… Jak na razie.
***
Chyba jedną z niewielu rzeczy które lubiła na treningach, było spędzanie czasu w lesie. Dla kota z Klanu Nocy ważniejsze powinno być pływanie i to wszystko, ale ona naprawdę dobrze się czuła pod osłoną drzew. Dalej było nudno, lecz przynajmniej lepiej się czuła. Chociaż trochę. Szum liści był naprawdę uspokajający i fajnie było się zatrzymać na chwilę, posłuchać… To również tutaj poznała jeden z jej niewielu talentów.Jak zawsze było nudno, ale nagle coś zaczęło jej się udawać. Ćwiczyli wspinaczkę na drzewa, coś czego w ogóle się nie spodziewała, no i nagle… Nagle odkryła, że jest to całkiem proste. Fakt, że była dość drobna bardzo jej pomagał, bo mogła z łatwością ustać na gałęzi bez strachu. Widok z wysokości był dość ładny. Może powinna dodać do swojej rutyny codzienne wchodzenie na drzewo by codziennie odkrywać piękno świata? Może. Jako Nocniak nie powinna się czuć dumna z tego, że pływanie jej wychodzi do bani a wspinaczka już tak, ale dla niej to nie miało znaczenia. Robiła coś? Tak. Było to coś “użytecznego”? Najprawdopodobniej. To po co jęczyć z niezadowolenia?
- Jak teraz zejść? - zapytała się mentorki, czując jak kręci jej się w głowie od patrzenia na dół.
- Spróbuj wrócić tak jak tam weszłaś. Pamiętaj, by mocno trzymać się kory…- zaczęła jej matka, jednak przerwała, widząc, że Kotewce szło nawet dobrze. Nawet nie spadła, ale miała już dość tego wszystkiego. Chciała już wrócić do obozu, a Srocza Gwiazda pewnie chciała coś jeszcze zrobić… Nie mogli tego już zakończyć? Przez jej zamyślenie, zeskoczyła z pnia trochę za wcześnie i syknęła, kiedy nie wylądowała zbyt dobrze na ziemi. Przez jej pomyłkę, wpadła na pomysł…
- Wiesz co mamo, chyba coś sobie zrobiłam i muszę wrócić do obozu i odpocząć… Mhm…- próbowała powiedzieć jak najbardziej przekonywująco, patrząc z niepokojem na swoją prawą przednią łapę.
- Skoro tak twierdzisz, to zabiorę cię do legowiska medyków. Na pewno coś ci się stało? - zapytała kotka trochę podejrzliwie, jednak ona szybko przytaknęła. Teraz musiała tylko dobrze udawać u medyków… Może by dostała jakieś zwolnienie na księżyc?
Po dotarciu do obozu, udając obolałą, udała się do nory, gdzie już na wejściu zobaczyła tego zapchlonego czekoladowego kota. Wolała, żeby zajęła się nią Strzyżykowy Promyk… Ale stwierdziła, że to przeżyje.
- Boli mnie łapa. Źle… Upadłam- wymamrotała, starając się wyglądać na jak najbardziej cierpiącą jak się dało, lecz niestety jej to niezbyt wychodziło.- Wylecz mnie i w ogóle… Bo straaaaaaaaasznie mnie boli…- dodała jeszcze, licząc na odrobinę litości.
<Topik?>
[1107 słów]
[Przyznano 32%]
[polowanie na ryby i wspinanie na drzewa]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz