Uczennica czekała, aż Księżycowa Łapa jej odpowie. Ze zniecierpliwienia zaczęła przebierać łapkami. Tak bardzo chciała już wiedzieć, jak się to robi! Wydaje jej się, że jest ostatnia, która tego nie potrafi. Czy to przez nieuwagę? A może nie dopatrzyła się czegoś ważnego, kiedy była młodsza? Przecież musi być jakiś powód, dla którego jej rodzeństwo radzi sobie lepiej niż ona.
Zauważyła, że starsza uczennica przez chwilę milczała, a na jej pyszczku malował się szok. Pewnie nie wiedziała, że tak duża kotka jeszcze nie potrafi koordynować własnych ruchów. Możliwe, że teraz uzna ją za głupią. A ona naprawdę się stara! Tylko jej nie wychodzi. Słyszała od taty, że czasami jak ktoś za bardzo chce, to los robi wszystko, żeby to się nie wydarzyło. Możliwe, że tu miała miejsce właśnie taka sytuacja. Może powinna udawać, że jej to nie obchodzi i wtedy to przyjdzie?
I wtedy do jej ucha doszły te słowa.
- Oh, Świstakowa Łapo… Ty nie widzisz i nie słyszysz na jedno oko? Koty widzą na dwoje oczu i dwoje uszu. Nikt nie ma problemów z koordynacją. Tak mi przykro… Nigdy nie będziesz widziała i słyszała poprawnie. Nigdy nie będziesz się poruszała poprawnie. Możliwe, że nigdy nie zostaniesz pełnoprawną wojowniczką. Naprawdę jest mi przykro. Jak chcesz, mogę ci pomóc z treningiem. Możemy się umówić jutro rano. – każde słowo rozdzierało jej serce niczym ostry pazur.
Koty widzą na dwoje oczu i dwoje uszu…
Nikt nie ma problemów z koordynacją…
Nie.
Nigdy nie będziesz widziała i słyszała…
Nie.
Nigdy nie będziesz się poruszała poprawnie…
Nigdy nie zostaniesz pełnoprawną wojowniczką…
NIE.
NIE!
Nie widzisz… nie słyszysz… nigdy nie będziesz taka jak my… nigdy nie będziesz wojowniczką…
W głowie kotki właśnie rozsypywał się świat. Jak źle ułożone legowisko z patyków, które mały kociak układał swoimi niezgrabnymi łapkami.
Nie.
To nieprawda.
To nie jest możliwe.
To nie tak!
Koty widzą na dwoje oczu, słyszą na dwoje uszu… Nie. Nie. Na pewno nie. Nie.
Nawet nie zareagowała, kiedy uczennica podeszła do niej i wtuliła się w jej futro. Wpatrywała się w przestrzeń walcząc z myślami oraz własnymi łzami.
- Żżartujesz prawda…? – zaczęła drżącym głosem. Całe jej ciałko poczęło się trząść. – Tto nieprawda… tak? – spytała czując że łzy lecą jej z oczu. Nie powstrzymywała ich już.
<Księżyc?>
[366 słów]
[Przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz