Gronostajowa Bryza niechętnie wyszła z obozu razem z Owczą Piersią, Koperkowym Powiewem i Ostową Łapą. Dlaczego akurat ona musiała pójść na poranny patrol!? Przecież było jeszcze mnóstwo innych wojowników.
-Gronostajowa Bryzo! - Z rozmyśleń wyrwał ją głos Owczej Piersi.
- Tak? - Kotka podniosła głowę.
- Poprosiłem Cię, żebyś sprawdziła tamtą część wrzosowiska. - Owcza Pierś wskazał kierunek głową.
- Dobrze, już idę. Nie wyskakuj z futra. - Miauknęła Gronostajowa Bryza. Kotka pobiegła oznaczyć krzak, który służył jako znacznik graniczny. Nagle zatrzymała się. W powietrzu unosiła się woń Klanu Klifu. Trawa wyglądała jakby ktoś po niej szedł. Powąchała ślady. Zdecydowanie nie należały do klanu Burzy. Obok było widać ślady królika. Gronostajowa Bryza zjeżyła się. Kradną zwierzynę! Chciała zawołać resztę patrolu, ale już poszli. A więc sama się rozprawi z tymi złodziejami. Podążyła za śladami. Zapach coraz bardziej się nasilał. Zobaczyła biało-rudego kocura. Gronostajowa Bryza nastąpiła na gałązkę. Kocur obejrzał się. W jego oczach było widać lekki strach i zdumienie. Kotka szybko wpełzła pod krzak. Nieznajomy z wielką ostrożnością ruszył w kierunku terytorium Klanu Klifu. Gronostajowa Bryza zakradła się za nim. Trzymała brzuch blisko ziemi, przestawiała łapę za łapą bezszelestnie jakby polowała. Rozejrzała się, szukając czegoś co by jej pomogło. Tak! Duży szary kamyk! W głowie Gronostajowej Bryzy narastał plan. Kotka poturlała kamyk w lewo. Biało - rudy kocur usłyszał hałas. Zatrzymał się i odwrócił. Korzystając z okazji, Gronostajowa Bryza okrążyła intruza i zatrzymała się przed nim. Syknęła prowokująco. Nieznajomy spojrzał na nią. Kotka skoczyła na niego. Nie zdążyła wbić w niego pazurów, więc udało mu się ją strząchnąć.
- Co tu robisz!? - Gronostajowa Bryza warknęła złowrogo.
- Goniłem królika i nie zauważyłem granicy. - Odparł.
- I myślisz, że Ci uwierzę? - Miauknęła z pogardą.
- Naprawdę nie chciałem. - Usprawiedliwiał się intruz. Gronostajowa Bryza spojrzała w jego oczy. Nie widziała tam nic co mogło by udowadniać, że przekroczył granicę specjalnie. Jednak nie było też żadnych dowodów, że tego nie zrobił.
- Niech Ci będzie, nie powiem o tym nikomu, jeśli teraz sobie stąd nie pójdziesz. - Miauknęła kotka stanowczo, i ruszyła do reszty patrolu.
- Czekaj! Jak się nazywasz? - Spytał się kocur.
- Ja? Jestem Gronostajowa Bryza. A ty? - Miauknęła.
- Jestem Mroźna Wichura. - Odparł i pobiegł do terytorium klanu Klifu. Całkiem miło było go spotkać. Pomyślała kotka.
- Gronostajowa Bryzo! - Usłyszała głos Koperkowego Powiewu. Zawróciła i skierowała się do reszty patrolu.
- Na klan Gwiazdy, co tak długo? Coś się stało? - Marudził Owcza Pierś.
- Nie, nic się nie stało. Miauknęła Gronostajowa Bryza. Trudno, że nie sprawdziła do końca terytorium. Zrobi to wieczorny patrol.
Bardzo fajne!
OdpowiedzUsuń