Płomień już na dobre zasiedliła się w Klanie Burzy. Zdążyła poznać mieszkańców kociarni, których obecnie było bardzo dużo. Znaczna część obozu była jednak dla niej kompletnie nieznajoma i chciała to zmienić. Nie mogła żyć w wiecznej nieświadomości! Zazdrościła uczniom, że mogą wychodzić na zewnątrz. Podobno mieli ogromne tereny. Mama mówiła, że Burzacy skopali tyłki Klanowi Nocy. Nie do końca wiedziała kim był Klan Nocy, jednak to brzmiało fajnie. Na pewno byli potężni. Nie dziwiła się. Klan pełen rudzielców - jak mogli nie być potęgą?
Gdy skończyła pić mleko matki i odeszła w końcu, zirytowana ciągłym użeraniem się z rodzeństwem, usiadła obok i zaczęła wylizywać pyszczek. Jej oczy rozszerzyły się, gdy za wejściem do kociarni ujrzała przebłysk ślicznego, rudego futra. Nie był to jednak jej brat, to wiedziała z pewnością. Był zdecydowanie za duży na kociaka. Poza tym, Pożar był teraz zajęty żarciem mleka Szczypiorkowej Łodygi.
Poderwała się z miejsca i ruszyła do przodu. Przybrała dumną postawę, wypięła pierś i uniosła podbródek, a ogon nosiła wysoko. Trzeba się godnie prezentować! Nie wiedziała, co to był za rudzielec, ale chciała go poznać! Tak mało było w klanie czystych rudzielców...
Spojrzała się z daleka na idącego wojownika, który najwidoczniej jej nie zauważał. Żadnej nierudej plamki! Klanie Gwiazdy!
Przyspieszyła kroku, dumnie idąc łapka za łapką, jednak nadążenie za tajemniczym kocurem było ciężkie, ponieważ gdy próbowała iść szybciej, ostatecznie lądowała pyszczkiem na ziemi. W końcu otworzyła pysk.
— Hej! Stój! — miauknęła, a gdy rudzielec odwrócił się, zaalarmowany czyjąś obecnością, kotka uśmiechnęła się promiennie. Był dosłownym ideałem wojownika, jakiego sobie wyobrażała - duży, w niektórych miejscach bardziej umięśniony, no i przede wszystkim - rudy. Przeleciała po nim oceniającym wzrokiem, jak miała w zwyczaju robić. I o ile jej wzrok się nie mylił - żadna szkaradna biała czy inna nieruda plama nie przecinała jego sierści. — Jesteś czystym rudzielcem! Twoje futro jest piękne. Mamy nawet te same pręgi!
Była podekscytowana, że w Klanie Burzy był jeszcze jeden czysty rudzielec. Myślała, że ona, Pożar i Wyrwa byli jedyni. Z jednej strony to oznaczało, że była mniej wyjątkowa, z drugiej cieszyła się, że jest więcej nosicieli tej wspaniałej sierści - jedynych w pełni godnych Burzaków! Ustała dumnie na swoich króciutkich łapkach, wyciągając szyję, by nieznajomy mógł podziwiać jej śliczne futerko.
<Tato, o którym nie mam pojęcia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz