Kiedy odchodziła z terenów swego dawnego klanu, czas pory nagich drzew zazębiał się z czasem pory nowych liści. Śnieg pokrywał terytoria Klanu Burzy, jednak jego warstwa była dość cienka, a roślinność gdzieniegdzie przebiła się już przez zimną pokrywę białego puchu. Dobrze, że pewien czas przed wygnaniem przeniosła niemal wszystkie swe kamienie za granicę terenów burzaków, bo teraz miała by problem. W końcu nie dała by rady ich wszystkich przenieść za jednym przejściem, a dobrze wiedziała, że na kursowanie raczej by jej nie pozwolono. Jedynym odłamkiem skalnym którego nie wyniosła z terenów jej dawnego Klanu przed ogłoszeniem wygnania, był ten schowany między łuskami szyszki. Odchodząc z Klanu Burzy wzięła go ze sobą. Nie zostawiła by go tam w końcu.
Po oddaleniu się odpowiednio od terenów Klanu Burzy ponownie ukryła swe kamienie tak, by nikt poza nią ich nie znalazł.
Nie chciała aby ktoś jej je zabrał lub je skrzywdził, ani nie chciała ich ze sobą taszczyć.
Nie zamierzała bowiem zostać za długo w pobliżu terenów Klanu Burzy.
***
*niedługo po wygnaniu*
Kocica szła żwawym krokiem przez wysoką trawę, trzymając w pysku szyszkę.
Postanowiła, że pozwiedza sobie trochę.
Chciała dotrzeć między innymi do jednego z siedlisk dwunożnych, o których opowiadała jej babcia.
Podobno gdzieś niedaleko terytoriów Klanu Nocy znajdowało się jedno. Właśnie tam się obecnie kierowała, jednak nie zamierzała przechodzić przez terytoria klanów. Aktualnie znajdowała się najbliżej Klanu Wilka, gdyż oddaliła się już znacznie od Klanu Burzy. Przy okazji przemierzania dotąd nie widzianych przez nią terenów obserwowała otoczenie. Po drodze widziała już pszczele gniazdo, do którego jednak się nie zbliżyła, duży krzew bzu, ciekawie wygiętą sosnę i parę innych. Pewnie wielu nie zwróciło by na to uwagi, tylko przeszło dalej, ale ona miała czas. W końcu była teraz samotniczką, a nie klanowym kotem, który powinien wrócić do obozu przed zmierzchem i którego tryb życia zależy w dużej mierze od reszty współklanowiczów.
Szła tak, póki nie dostrzegła na swojej drodze nornicy.
Uznała, że warto się zatrzymać, by ją upolować.
Odłożyła na leżącym niedaleko niej średniej wielkości głazie szyszkę, po czym przypadła do pozycji łowieckiej, a następnie zaczęła się skradać.
Posili się, po czym ruszy w dalszą drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz