Uniosła pysk w górę, najwyżej jak tylko potrafiła, byleby dokładniej przyjrzeć się kotce. Niebieska nie raczyła zaszczycić jej zbyt długim spojrzeniem. Tylko na chwilę zawiesiła na niej wzrok, w którym kryły się niezbyt pozytywne emocje, głównie pogarda i obrzydzenie.
Motylkowi momentalnie nastroszyła się sierść na grzbiecie. Aż zwątpiła w ich więzi rodzinne, bo niemożliwym wydawało jej się pokrewieństwo z kimś tak niekulturalnym. Starała się być miła pomimo wielu aspektów, które świadczyły o jej wyższości, byleby jej rozmówca nie poczuł się gorszy, a ta tutaj jak widać, nie doceniała jej dobroci! Szylkretka przełknęła ślinę, starając się nie wybuchnąć gniewem, bo przecież takiej wyrafinowanej istocie jak ona nie przystoi się denerwować. Miała taką piękną sierść, a Jastrzębi Podmuch nie chciała jej podziwiać. W głowie miała tylko jedno słowo – skandal.
- Pff, bajeczki dla kociaków, co jeszcze srają pod siebie – odezwał się Jad, z przesyconym ignorancją głosem. – Jak się nie ma nic ciekawego do powiedzenia, to się w ogóle nie powinna otwierać mordy – stwierdził, odwracając się i kryjąc w zaciszu jednego z kątów żłobka. Co jakiś czas drgały mu wąsy, co sugerowałoby, iż dalej rzuca pod nosem różne wiązki przekleństw.
Listek przysunął się do siostry, oczekując na rozwój sytuacji. Sam zapewne nie miał ochoty wdawać się w dyskusję z ich babcią, ale w jego ślepiach widać było, iż wierzy w to, że czarna może zadbać o niezłe widowisko i zapewnić mu rozrywkę. Pokłócić się raczej nie pokłóci, ale na pewno nastąpi jakaś wymiana słów.
- Skąd wiesz, jak to wygląda? – zapytała żółtooka, po krótkiej chwili namysłu. – Byłaś tam? – Nabrała pewnych podejrzeń, mrużąc oczy i nieufnie obserwując wojowniczkę. – Twój opis wydaję się dosyć dokładny, aż pokusiłabym się o stwierdzenie, że aż nazbyt dokładny – dodała, chcąc w pewien sposób przetestować cierpliwość dorosłej. Matka wspomniała, że kotka wydaje się mieć obsesję na punkcie pewnych zasad i wiary w przodków, a Motylek uznała ten moment za świetny do przetestowania cierpliwości starszej.
- Jak śmiesz posądzać mnie o takie karygodne postępowanie? – Cichy warkot wydobył się z pyska Jastrzębiego Podmuchu, niczym grzmot z nieba w trakcie burzy. – Nigdy nie zdradziłabym przodków! I niech nigdy nie przychodzi wam do głowy spoufalanie się z czymkolwiek, co doprowadziłoby was do skończenia w takim miejscu jak Miejsce, Gdzie Brak Gwiazd. To poniżej godności każdego szanującego się wojownika. Nigdy więcej nie oskarżaj mnie o takie czyny! – Złość z pewnością nie wyparowała z kotki, toteż szylkretka uznała, że trzeba ją uspokoić, bo i tak dostała przedstawienie, na które liczyła. Była nawet usatysfakcjonowana.
- Przepraszam, nie chciałam cię urazić i naprawdę nie śmiałabym sądzić, że byłabyś zdolna do czegoś złego. – Schyliła łebek, chcąc okazać skruchę. - Wydajesz się być przepełniona dobrą energią! Jeszcze raz błagam najmocniej o wybaczenie, nie wiedziałam o znaczeniu mych słów – dopowiedziała. Od samego początku uporczywie czekała na jakąkolwiek pochwałę, jednak niebieska wydawała się być niewzruszona jej idealnym zachowaniem. Trochę to młodą irytowało, ale wciąż starała się posyłać w stronę rozmówczyni nieśmiały uśmiech.
- Rozkwitający Pąk nie opowiadała wam o Gwiezdnych? – spytała z niedowierzaniem. – Przecież to najważniejsze…
- Trochę mówiła, ale chyba nie ma takich zasobów informacji jak ty – wtrącił się w końcu Listek, chcący nabyć jakąś wiedzę. – Mogłabyś opowiedzieć nam trochę więcej? Skoro to takie ważne, to dobrze, by nam się to zakorzeniło w mózgach – mruknął.
- O tak! Prosimy, byłoby wspaniale! – Szylkretka pobudziła się, patrząc błagalnie wielkimi ślepiami na wojowniczkę.
Motylkowi momentalnie nastroszyła się sierść na grzbiecie. Aż zwątpiła w ich więzi rodzinne, bo niemożliwym wydawało jej się pokrewieństwo z kimś tak niekulturalnym. Starała się być miła pomimo wielu aspektów, które świadczyły o jej wyższości, byleby jej rozmówca nie poczuł się gorszy, a ta tutaj jak widać, nie doceniała jej dobroci! Szylkretka przełknęła ślinę, starając się nie wybuchnąć gniewem, bo przecież takiej wyrafinowanej istocie jak ona nie przystoi się denerwować. Miała taką piękną sierść, a Jastrzębi Podmuch nie chciała jej podziwiać. W głowie miała tylko jedno słowo – skandal.
- Pff, bajeczki dla kociaków, co jeszcze srają pod siebie – odezwał się Jad, z przesyconym ignorancją głosem. – Jak się nie ma nic ciekawego do powiedzenia, to się w ogóle nie powinna otwierać mordy – stwierdził, odwracając się i kryjąc w zaciszu jednego z kątów żłobka. Co jakiś czas drgały mu wąsy, co sugerowałoby, iż dalej rzuca pod nosem różne wiązki przekleństw.
Listek przysunął się do siostry, oczekując na rozwój sytuacji. Sam zapewne nie miał ochoty wdawać się w dyskusję z ich babcią, ale w jego ślepiach widać było, iż wierzy w to, że czarna może zadbać o niezłe widowisko i zapewnić mu rozrywkę. Pokłócić się raczej nie pokłóci, ale na pewno nastąpi jakaś wymiana słów.
- Skąd wiesz, jak to wygląda? – zapytała żółtooka, po krótkiej chwili namysłu. – Byłaś tam? – Nabrała pewnych podejrzeń, mrużąc oczy i nieufnie obserwując wojowniczkę. – Twój opis wydaję się dosyć dokładny, aż pokusiłabym się o stwierdzenie, że aż nazbyt dokładny – dodała, chcąc w pewien sposób przetestować cierpliwość dorosłej. Matka wspomniała, że kotka wydaje się mieć obsesję na punkcie pewnych zasad i wiary w przodków, a Motylek uznała ten moment za świetny do przetestowania cierpliwości starszej.
- Jak śmiesz posądzać mnie o takie karygodne postępowanie? – Cichy warkot wydobył się z pyska Jastrzębiego Podmuchu, niczym grzmot z nieba w trakcie burzy. – Nigdy nie zdradziłabym przodków! I niech nigdy nie przychodzi wam do głowy spoufalanie się z czymkolwiek, co doprowadziłoby was do skończenia w takim miejscu jak Miejsce, Gdzie Brak Gwiazd. To poniżej godności każdego szanującego się wojownika. Nigdy więcej nie oskarżaj mnie o takie czyny! – Złość z pewnością nie wyparowała z kotki, toteż szylkretka uznała, że trzeba ją uspokoić, bo i tak dostała przedstawienie, na które liczyła. Była nawet usatysfakcjonowana.
- Przepraszam, nie chciałam cię urazić i naprawdę nie śmiałabym sądzić, że byłabyś zdolna do czegoś złego. – Schyliła łebek, chcąc okazać skruchę. - Wydajesz się być przepełniona dobrą energią! Jeszcze raz błagam najmocniej o wybaczenie, nie wiedziałam o znaczeniu mych słów – dopowiedziała. Od samego początku uporczywie czekała na jakąkolwiek pochwałę, jednak niebieska wydawała się być niewzruszona jej idealnym zachowaniem. Trochę to młodą irytowało, ale wciąż starała się posyłać w stronę rozmówczyni nieśmiały uśmiech.
- Rozkwitający Pąk nie opowiadała wam o Gwiezdnych? – spytała z niedowierzaniem. – Przecież to najważniejsze…
- Trochę mówiła, ale chyba nie ma takich zasobów informacji jak ty – wtrącił się w końcu Listek, chcący nabyć jakąś wiedzę. – Mogłabyś opowiedzieć nam trochę więcej? Skoro to takie ważne, to dobrze, by nam się to zakorzeniło w mózgach – mruknął.
- O tak! Prosimy, byłoby wspaniale! – Szylkretka pobudziła się, patrząc błagalnie wielkimi ślepiami na wojowniczkę.
<Jastrzębi Podmuchu?>
No jak by mogła nie opowiedzieć xD
OdpowiedzUsuń