— Wujku, tak bardzo za tobą teskniłem. Musisz mi koniecznie opowiedzieć, co robiłeś przez ten czas. I wiesz co? Mam wnuki.
To... to go zaskoczyło. Jego uczeń, ten mały Króliczek, co zbierał listki... miał już wnuki? Ależ ten czas pędził! Był przecież o wiele młodszy od niego, a jego rodzina się tak miło rozrosła.
- Oczywiście... Opowiem wszystko, ale najpierw pozwól mi ich poznać.
Niebieski pokiwał głową, radośnie miaucząc o nowych członkach jego rodziny. Miło było widzieć go tak szczęśliwego.
Weszli do żłobka, a dziadek Królicze Serce od razu zaczął rozglądać się za małymi kulkami. Kiedy już je odnalazł, zaczął przedstawiać im czekoladowego, co nie obyło się bez opowiedzenia im jakiejś bajki.
Dopiero, kiedy udało się uspać maluchy przez ich matkę, udali się w ustronne miejsce i tam opowiedział co się z nim działo, odkąd zmuszony był uciekać z klanu. Historia brzmiała na straszną, zwłaszcza w momentach, gdzie opisywał jak Borsuczy Warkot, chciał go zamordować, a Pigwowy Kieł - zły duch, zmarłego wroga, napędzał go w stronę niebezpieczeństw, czym przypłacił utratą wielu żyć.
- To straszne - miauknął, kiedy skończył opowieść. - Ale teraz nie dziwie się, że Niezapominajkowy Sen został zastępcą. Wiele dla was zrobił.
Pokiwał głową. Kocur naprawdę zasłużył... Tylko on poszedł ich szukać oraz z jego pomocą, udało im się wejść do obozu niezauważonym.
- Nie żałujesz, że zrzekłeś się władzy? - miauknął po chwili niepewnie.
- Nie. Teraz będę mógł odpocząć. Malinka jest w ciąży, słyszałeś? Kolejni wnukowie, to teraz będzie moje wyzwanie.
*Pora Nagich Drzew*
Królicze Serce umarł. Nadal nie mógł w to uwierzyć. Choroba zabrała go tak szybko! Nawet nie zdążył pożegnać się z bliskimi... Dlaczego tak było? Już drugi z jego uczniów, poszedł polować z Klanem Gwiazdy. Kogo jeszcze miał stracić, póki i on nie wyruszy w tą podróż?
Na pogrzeb przyszli wszyscy jego bliscy. Zwinkowy Ogon wylewała masę łez, szepcząc do ucha ukochanego słowa, które miała nadzieję, że jeszcze usłyszy.
Zajął miejsce tuż obok, pogrążając się w ciszy, pod łapami trzymał coś, co miał zamiar mu podarować, gdy tylko czuwanie dobiegnie końca, a on skończy w zamarzniętej ziemi. Był taki młody... Powinien go przeżyć, a nie żegnać się ze wszystkimi w taki sposób.
Czuwał tak z resztą jego rodziny, aż do rana. Zawsze będzie go pamiętał. Tak jak każdego przyjaciela, ucznia, który odszedł z tego świata.
- Żegnaj, Króliczku - miauknął, kładąc mu na futerku uschnięty liść. Jedyny jaki znalazł pod warstwą śniegu. Miał nadzieję, że zabierze go ze sobą, jako pamiątkę dawnego życia.
:( <3
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się
Króliczek będzie czuwał nad wujkiem