Na terenach Klanu Burzy wiedziała, że nie pobędzie długo. Nie było tutaj zbyt dużej ilości pożywienia. Wolała nie ryzykować jedzeniem królików. W końcu jak się rozchoruje i nie znajdzie odpowiednich ziół, to będzie wąchać kwiatki od spodu, a to jakoś jej się nie widziało. Zdecydowanie wolałaby dłużej pożyć na tym zasranym świecie. Odbyła również rozmowę z siostrą i właściwie nic jej nie trzymało. Nie ciągnęło jej do niczego, nie potrzebowała obserwować większych zmian.
Z początku zastanawiała się, czy nie podążyć z powrotem do Klanu Wilka, ale zmieniła zdanie. Tam już była, nic ciekawego nie wyniesie, a czekało ją znalezienie szamanki znającej lisi język. Samotniczka zwiedziła tereny każdego z leśnych klanów. Nauczyła się podstawowych ziół, pływać, szybko biegać, poznała podstawy i system ich życia. Również wiarę, ale jej nie przyjęła. Pozostała wierna nicości, chociaż po ostatniej rozmowie z Wiatr zaczęła wierzyć, że natura również odgrywa pewną rolę w życiu kota. A na pewno tych przedstawicieli gatunku, którzy postanowili pozostać wolni i nie być marionetkami.
Przepłynęła przez rzekę. Pora Nowych Liści roztopiła lód. Było ciężko w niej pływać, ale przedostała się na drugą stronę, znowu znajdując na terenach dawnego Klanu Lisa. Udało jej się również złapać rybę, którą od razu pochłonęła, nabierając tym samym sił do dalszej drogi. Ryjówka oblizała pyszczek i miała ruszyć przed siebie, gdy jej oczy wyłapały sylwetkę cynamonowego kocura. Obserwowała go uważnie, jak porusza się ostrożnie po terenach lisów. Tutaj ich zapach był słabszy, ale gdyby podeszła bliżej, lisi smród otuliłby ją ze wszystkich stron. Skrzywiła się. Cóż, musiała wyruszyć w nieznane, więc czekała ją przeprawa przez cały teren, aż do oddalonego małego lasku. Będzie musiała jednak uważać na lisy. Już raz sobie z nimi poradziła i nie chciała stać się przekąską.
- Witaj.
Zdała sobie sprawę, że za długo wpatrywała się w obcego jej samotnika. Dziwne, że minęło zaledwie kilka dni, a ona już spotkała na swojej drodze liczne grono samotników. Nie była w tym świecie sama, ale było to w pewnym sensie dla niej ciekawe doświadczenie. Co prawda nigdy się z nimi ponownie nie spotka, ale na pewno zapamięta. Po prostu miała dobrą pamięć. Nic więcej.
- Również kierujesz się w kierunku lisich nor?
Ryjówka zastrzygła uszami zaciekawiona.
- Można powiedzieć, będę je mijać. A ty dokąd zmierzasz?
- To nie musi cię interesować. - mruknął kocur.
Po kierunku jego spojrzenia poznała, że wpatruje się w tereny Klanu Nocy. Kotka wypuściła ze świstem powietrze i pokręciła lekko głową, zwracając na siebie ponownie uwagę kocura, dużo od niej starszego.
- Zachowuj lepiej czujność. Wpatrywanie się w teren rybojadów zdradza twoje myśli. - mruknęła, mijając samotnika. - Pachniesz lisami, musisz tu często przebywać.
- Jesteś zbyt ciekawska, jak na samotnika. - wypalił.
Stanęła i zwróciła pyszczek w jego stronę.
- Mówi się trudno.
Na tym go zostawiła. Miała sprawę do załatwienia. Również nie interesowało ją zdobywanie znajomości. Po co? To była słabość i było bez potrzeby, skoro i tak wszyscy się miną w tym wielkim świecie.
5 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz