dosyć dawno temu, wiosna
Pierzasta Łapa obudziła się bardzo późno jak na uczennicę na wojownika. Słońce świeciło intensywnie, a miała dopiero co zaczynać trening. Wybiegła od razu z legowiska, wzięła w pysk pierwszy lepszy, nieco mniejszy niż reszta, kawałek mięsa. Usiadła przy wejściu do codziennego miejsca snu i odpoczynku wojowników, szybko jedząc śniadanie. Oblizała się, mając nadzieję, że nie wygląda na umorusaną jak prosię.
Weszła do legowiska, jednak nigdzie nie zdołała zauważyć Ciężkiego Kroku. Zdziwiła się. Mentor już dawno czekałby, zwarty i gotowy do dalszego działania. Przy okazji udzielałby czegoś w stylu nagany za spóźnienie się. Nigdzie nie zdołała zauważyć mentora.
- Wiesz może, gdzie jest Ciężki Krok? - zapytała się Wężowego Wrzasku, leżącej z boku. Że też nie trafił się nikt lepszy do zadania tego pytania.
- Źle się czuł. Masz dzień do tyłu z treningiem - odpowiedziała kotka.
Pierzasta Łapa wyszła, nie chcąc oddychać tym samym powietrzem, co córka Nagietkowej Pręgi. Westchnęła. Biedny mentor. Siedział u Potrójnego Kroku i Fasolkowej Łapy, zamiast oddać się swojej pasji, nauczaniu. Kocur naprawdę to lubił, chociaż raz na jakiś czas siadał przypadkowo na ogonie liliowej, przez co przez pół dnia słuchał, jak Piórko narzekała na ból końcówki ciała.
Musiała znaleźć sobie inne zajęcie. Tylko jakie? Nie wyjdzie sama poza obóz, gówniakami w żłobku się nie zajmie, od razu pękną jej uszy. W legowisku uczniów siedziałaby sama. Fasolka pewnie pomagała przy leczeniu Ciężkiego, a Kaczuszka odbębniała własny trening ze Słonecznym Zmierzchem. Liliowej została albo rozmowa z Iglastą Gwiazdą lub odszukanie Miedzianej Iskry i pożalenie się na jakieś małe problemy związane z dorastaniem. Jeśli rodzice nie znajdą dla niej czasu, pozostanie jej jedzenie i spanie przez resztę dnia.
W samą porę natknęła się na Wróblowe Serce. Od razu do niego podeszła. Może on poratuje pozostawioną na lodzie kotkę?
- Cześć, Piórko. Co tam porabiasz? - zapytał się bury.
- Jak dobrze, że cię spotkałam - miauknęła liliowa, uśmiechając się na powitanie. W końcu znała kocurka od jakiegoś czasu i uznała go za całkiem dobrego znajomego. Przyjaciółmi nie byli, lecz burasek miał przynajmniej dodatkową osobę do rozmowy. - Stracę dzień treningu, bo Ciężki Krok się źle czuje i siedzi od rana u medyków. Nie mam, co ze sobą zrobić. Nie chcę za żadne kwiaty klanu pić, jeść, spać w kółko - narzekała kotka. Zazwyczaj nie marudziła, ale co miała poradzić, że takie wydarzenie ją zirytowało?
- Możesz wybrać się na polowanie ze mną i Górskim Szczytem. Dodatkowy kot zawsze się przyda. Nie będziesz się dzięki temu nudzić - zaproponował Wróblowe Serce.
Liliowa zaśmiała się radośnie. Jednak Gwiezdni nad nią czuwają! Tak się negatywnie nastawiała, a tu okazja się trafiła na ciekawe spożytkowanie części dnia. Polowanie z dwójką wojowników!
- Idę! - odpowiedziała od razu.
I tak liliowa, srebrny i bury ruszyli na wspólne zdobywanie jedzenia. Piórko nie poszła do Ciężkiego zapytać się o zgodę. Miauknęła przez kark Iglastej Gwieździe, że wychodzi na polowanie z dwoma wojownikami i tyle wystarczyło.
Szli przez las, budzący się do życia. Śnieg zniknął, pojawiało się coraz więcej zwierząt. Zieleń wracała, kwiaty przygotowywały się do ponownego zakwitnięcia. Liliowa nie mogła doczekać się kolejnego zbierania ziół z Fasolkową Łapą. Zerwie najpiękniejsze kwiaty i zaniesie je rodzicom, w ramach takiej małej wdzięczności za powołanie jej do życia.
Trzymała się z dala od Górskiego Szczytu. Srebrny wyglądał na groźnego osobnika, przez co wywoływał we wnętrzu kotki nieufność. Do tego nie pochodził z klanu, więc wolała trzymać go na dystans.
- Dobrze, myślę, że możemy się rozdzielić - zaproponował Wróblowe Serce. - Może... Ja pójdę w lewo, a wy w prawo. Co wy na to?
Że co?! Miała iść z Górskim Szczytem?! Sama z nim? O nie, nie chciała przez połowę wędrówki zastanawiać się, kto pierwszy zginie z pazurów srebrnego: ona czy zwierzyna łowna.
- Mam lepszy pomysł. Może najpierw wy coś upolujecie i powiecie coś o swoich technikach polowania, a ja popatrzę i potem sama złapię jakiegoś ptaka lub gryzonia? - zapytała się Pierzasta Łapa, mając na nadzieję na zgodę z obu stron.
<Wróbelku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz