– Hmm …- Kucam nisko ziemi. To nie takie trudne. Pamiętaj. Ogon nisko ziemi. Wlepiam spojrzenie w szyszkę przede mną. Nie mam innego celu. Na Świerszczyka przecież nie skoczę. Napinam mięśnie i skaczę na cel. Co jeśli coś źle zrobiłam? Przecież jest dobrym uczniem, więc muszę to umieć.- Tak się poluje, tylko trzeba jeszcze gonić zwierzynę. Tej części nie lubię.- Śmieje się pod nosem. Uśmiecham się. Podrzucam ogonem szyszkę. Dobrze, że biały nie jest jeszcze uczniem, bo nie miałabym z kim gadać. Ile można wymieniać się oschłymi zdaniami z Wiewiórem? Albo raz na jakiś czas pogadać z innym uczniem? To dość nudne, no i nie ma zawsze z kim.
– Przecież szybko biegasz.- Patrzy na mnie lekko zdziwiony kociak.
– Zwierzyna jest szybka, i to bardzo.- Wzdycham głośno.- Niestety króliki są szybkie i to bardzo. Co utrudnia polowanie na nie, a na naszych terenach jest ich dość dużo.- Patrzę na niego szczęśliwa. On nawet nie wie ile ja bym dałaby nie wstawać tak rano. Tylko móc spać cały dzień. To by było cudowne.
– Pokażesz mi jeszcze coś?- Macha ogonem szczęśliwy.
– No-o trochę nie chce, znam kilka ruchów bitewnych, ale nie mam jak pokazać.- Robię wdech.- Nawet nie zgłaszaj się, bo boje się, że coś ci zrobię.- Nastawiam uszy. Słyszę wołanie Mentora. Obracam głowę.
– Ktoś cię woła?- Świerszczyk patrzy na mnie zdziwiony.
– Przepraszam.- Podbiegam do wyjścia.- Śpiewający Wiesiołek mnie woła pewnie na trening! Pa! Jeszcze przyjdę!- Biegnę to Mentora. Słyszę jego pożegnanie. Mam nadzieje że przyjdę jeszcze po treningu.
***
Uśmiecham się. Udało mi się złapać nornice! Mentor musiał mi trochę pomóc jednak udało się! Wiem, że Starsi są wykarmieni. Może zaniosę Karmicielką? Podnoszę swoją nornicę i idę do żłobka. Jestem bardzo zmęczona. Wchodzę do środka. Jednak udało mi się znowu odwiedzić innych. Świerszczyk, Niebo i Tupot bawią się.
– Dzież Diobry.- mówię przez zęby przed Pląsając Sójką. Kładę nornicę przed nią.- Znaczy dzień dobry.
– O.- Wyrwała się z zamyślenia.- Dziękuje za nornicę.
– Burzowa Łapa!- Biały podbiegł.- Jak tam na treningu było? Złapałaś coś?
– Hej, Świerszczyk. Złapałam nornicę!- Siadam blisko białego. Jakie to było męczące. Królik mi uciekł, a potem długo łapałam nornicę. Jestem bardzo dumna z siebie! Nawet Śpiewający Wiesiołek mnie pochwalił.
– To świetnie.- Uśmiechnął się. Miło. Lubię jak ktoś by mnie chwali.
– Chcesz coś porobić?- Ziewam lekko. Oczy najchętniej by mi się zakleiły.
– Nie jesteś zmęczona treningiem? Nie chcę cię zamęczyć.- Patrzy na mnie.
– Nie no. Dam radę. To może … pobawimy się w berka? Albo zgadywanki!- Dodaje szybko. Głodna trochę jestem. Biały kiwa nieśmiało na tak.
– To zacznę! Klan.- Liżę futro na brzuchu.
– Klanu Burzy.- mówi biały. To się może uda.
– Hmm …- Myślę.- Klan Wilka?
– Przywódca.- Biały ziewnął lekko.
– Klan Gwiazdy.- Opowiadam po dłuższej chwili. Spać mi się jednak bardzo chce. Przysypiam.
– Medycy?- Patrzę na niego zdziwiona, obudziłam się. Macha ogonem. Czyli przespałam.- Może idź spać?
– Nie potrzebuje naprawdę. Dam radę. Skoro medycy to … zioła?- Przysypiam na stojąco.
<Świerszczyk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz