— Tak, ja i Pylisty Świt się kochamy. — powiedział łagodnym tonem, przy okazji poprawiając błąd Tańca. Zanim starszy kocur zdążył cokolwiek dalej powiedzieć, to Taniec z wielkim uśmiechem na pyszczku już zaczął się wtrącać.
— To fajniutko! — zamruczał radośnie bury kociak, co raczej było ciekawą reakcją z jego strony. Kociaki w jego wieku, podobnie do Sikorki, zwykle reagują wytykaniem języka i odgłosami obrzydzenia na samo wspomnienie o miłości między kotami, a Tańcowi w ogóle to nie przeszkadzało. Wciąż z szczerym i szerokim uśmiechem obserwował reakcje zakochanej parki. — Mamusia mówi, że kochanie kogoś to wspaniała rzecz. Ja też tak uważam!
Maluch zamruczał pociesznie, na co Czapla Gwiazda i Pylisty Świt uśmiechnęli się, a czekoladowy lider następnie skinął głową.
— Masz racje, Tańcu. — miauknął starszy, po czym polizał kociaka po głowie. — A teraz lepiej już idź do mamy, bo chyba cię szuka. — dodał po chwili, unosząc głowę w kierunku kociarni, wskazując maluchowi kotkę.
— Dobrze! — powiedział szybko Taniec, odwracając się w stronę szylkretki. Jeszcze zanim oddalił się od Pyłu i Czapli, podziękował zakochanym za pocieszenie go po tak okropnym wydarzeniu jakim było zgniecenie motylka i ładnie się pożegnał.
***
Minęło dopiero parę wschodów słońca od przybycia Klanu Burzy na swoje nowe tereny, więc wszystcy członkowie wciąż musieli się przyzwyczajać. Młody Taniec słyszał od czasu do czasu od starszych wojowników, że a to legowiska nie tak wygodne jak wcześniej, a to za dużo ziemi nad głową i tym podobne. A czy buraskowi coś nie pasowało? Wręcz przeciwnie! Maluch był w niebo wzięty, gdy usłyszał, że już dłużej nie muszą iść i że jak będą się bawili poza żłobkiem to nie będzie na nich deszczyk padał. Malec właśnie bawił się z Sikorką, gdy zobaczył, jak Rysia Łapa, przychodzi do nich z kępka mchu w pyszczku.
— Co robisz, tatusiu? — zapytał zaciekawiony Taniec, przerywając podgryzanie uszka Sikorki. Rudy kocur słysząc pytanie synka, upuścił zieloną, "włochatą" roślinkę, by móc mu odpowiedzieć.
— Wasza mama narzeka na ból grzbietu, więc uznałem, że jeśli będzie miała wygodniejsze legowisko to jej pomoże. — powiedział spokojnie Ryś, po czym podniósł mech i zaniósł go do środka żłobka, gdzie aktualnie leżała niebieska szylkreta, spokojnie obserwując harce swoich pociech.
Niedługo potem w zasięgu wzroku Tańca pojawiła się czarno-biała kotka - Pylisty Świt. Jednak... partnerka Czaplej Gwiazdy wyglądała jakoś inaczej. Miała jakby bardziej zaokrąglony brzuszek niż ostatnio. Młody szybkim krokiem podszedł do kocicy i przywitał ją rozpromienionym uśmiechem.
— Dzień dobry! — odezwał się po chwili ucieszonym głosikiem. Wojowniczka również uśmiechnęła się na widok znajomego, radosnego kocięcia.
— Dzień dobry, Tańcu. — zamruczała Pylisty Świt ciepłym głosem. Maluch bardzo lubił ton i dźwięk jej głosu - dobrze się mu kojarzył i przypominał mu o czymś łagodnym i czułym.
— Idziesz odwiedzić moją mamusię? Albo Kwitnącą Polanę? — zapytał, zaciekawiony powodem kierowania się kotki w stronę kociarni. Maluch był prawie pewny twierdzącej odpowiedzi i jak wielkie było jego zdziwienie, gdy zielonooka pokręciła przecząco głową.
— Będę z wami mieszkała przez jakiś czas. — oznajmiła z uśmiechem, co jeszcze bardziej zaskoczyło Tańca. Maluch przekrzywił uroczo główkę, niekoniecznie rozumiejąc, co partnerka przywódcy Klanu Burzy ma na myśli.
— Jak to? — mruknął, zastanawiając się o co chodzi Pyłowi. Kotka zaczęła iść powoli w stronę kociarni, po czym zachęciła malucha do podążania za nią skinieniem końcówki ogona. Kocurek szybko ruszył się z miejsca i po krótkiej chwili znaleźli się oboje w żłobku. Zaraz przy wejściu leżała Pląsająca Łapa, skupiona na obserwowaniu reszty dzieci bawiących się na zewnątrz, a głębiej w żłobku Kwitnąca zajmowała się pielęgnowaniem własnego futerka, a jej niedawno narodzone maluchy spały przy jej brzuchu.
— Witaj, Pylisty Świcie. — zamruczała Pląsająca, witając się z przybyszką. Po szybkim przyjrzeniu się kotce, matka Tańca uśmiechnęła się i uniosła delikatnie brew.
— Widzę, że nie przyszłaś kolejny raz rozwodzić się nad rozkoszą moich, albo Kwitnącej kociąt? — zaśmiała się w końcu.
— Aż tak to widać? — mruknęła rozbawiona Pyłek, po czym ułożyła się niedaleko partnerki Rysiej Łapy. Obie kotki niedługo potem zaczęły ze sobą rozmawiać, a Taniec nadal nie rozumiał, czemu czarno-biała będzie tu z nimi sobie siedziała przez ten "jakiś czas". Nie chciał przeszkadzać w pogaduszkach kotek, więc miał zamiar grzecznie poczekać, aż skończą trajkotać. Siedział tak sobie spokojnie, aż nie usłyszał kroków za sobą. Zaciekawiony odwrócił główkę, by zobaczyć, kto przychodzi do żłobka. W wejściu dojrzał znajome, czekoladowe futro poprzecinane ciemniejszymi pręgami. Maluch niezwykle ucieszył się na widok lidera - może on mu wytłumaczy, o co chodzi! Tylko nie mógł dopuścić, żeby on też zaczął rozmawiać z Pląsającą i Pyłkiem, bo jeśli tak będzie, to nigdy nie przestaną!
— Czapla Gwiazdo! Czapla Gwiazdo! — zawołał maluch, podskakując, próbując zwrócić na siebie uwagę starszego kocura. Lider spojrzał na niego zaskoczony, po czym kucnął, by wysłuchać buraska.
— O co chodzi, Tańcu? — zapytał, zachęcając malucha do wyjawienia nurtujących go pytań.
— Dlaczego Pylisty Świt będzie z nami mieszkała? I dlaczego tak... zgrubła? — to drugie dodał cichym głosem, żeby czasem kotka się na niego nie obraziła. Czapla Gwiazda słysząc pytania malucha, zachichotał cicho pod nosem.
— Wiesz, jak dwa koty się bardzo, ale to bardzo mocno kochają, to czasem dzieje się tak, że w brzuszku kotki pojawiają się malutkie, bardzo malutki kociaczki, a potem przez jakiś czas tam sobie rosną, żeby potem pojawić się na świecie. — wytłumaczył w najprostszy sposób jak mógł Czapla, usadawiając się obok Tańca, któremu gdy tylko usłyszał słowo o nowych kociakach w brzuchu Pyłka, zaświeciły mu się oczy.
— A... a czy ty i Pylisty Świt się bardzo, ale to bardzo kochacie? — dopytał jeszcze, by upewnić się na 100%, że to o czym myśli jest prawdą.
— Mhm. — potwierdził Czapla, z nutką dumy w głosie.
— To super! — zawołał rozpromieniony maluch. Nie dość, że będzie miał teraz więcej osób do zabawy, to jeszcze kociaki lidera i zielonookiej wojowniczki na pewno będą takie fajne jak oni, a nawet fajniejsze!
— Co jest takie super, skarbie? — zapytała niebieska szylkreta, słysząc zachwyt swojego synka.
— Czapla Gwiazda będzie miał kociaki! — zapiszczał uradowany maluch, na co obie kotki i starszy kocur zachichotali. Gdy Taniec ukradkiem spojrzał na brzuch Pyłka i dostrzegł, jak wszyscy się cieszą na wieść o maluchach, zaczął się zastanawiać nad jeszcze jedna kwestią.
— Czapla Gwiazdo, myślisz, że jak będę starszy i też się tak bardzo, bardzo zakocham, to też będę mógł mieć w brzuszku kociaki? — zapytał niewinnie, patrząc na swoją puchatą, delikatnie pulchną brzuszynę.
< Czapla Gwiazdo? >
Aww, jaki słodziak :3
OdpowiedzUsuń