― Powinnyśmy zabrać ją do obozu.
― Przyprawi tylko więcej kłopotów.-pokręciła głową szylkretka, wyrwana z zamyśleń. Spojrzała na swoją mentorkę z nieodgadnionym wyrazem pyska i cicho westchnęła. ― Mały lisi bobek.
― Horyzont powinien się zgodzić, prawda? W końcu to malutki kociak. A jeśli się nie zgodzi, to ja już mu pokaże, gdzie są najlepsze nory dla królików!-mruknęła wojowniczka walecznym tonem, który mógł pewnie nieco rozbawić Nostalgię, biorąc pod uwagę sytuację.
Czarna kotka uśmiechnęła się delikatnie do uczennicy, dziękując jej tym gestem za obecność. Gdyby nie wybrały się na trening, podczas którego mogły ponownie odbyć szczerą rozmowę, białe maleństwo nigdy nie zostałoby znalezione. To było przeznaczenie. Znak, że muszą wychować ją razem. Mogły uczynić z niej wspaniałą koteczkę, dobrze o nią dbając. Natomiast Płomykówka nie powinna mieć nic przeciwko opiece nad kolejnym kocięciem.
― Bardzo ci na tym zależy?
Głos Nostalgii wyrwał ją z chwilowego zamyślenia. Szyszka od razu pewnie skinęła głową. Kociak został znaleziony, sam, bez rodziny, przeszłości, zupełnie jak znajdka. Teraz malutka mogła zostać pełnoprawnym członkiem Klanu Lisa i zyskać dom.
― Zaopiekujemy się nią. Prawda, Nostalgio?
Wojowniczka wlepiła spojrzenie żółtych oczu, w nienazwane maleństwo. Niewinna biała sierść wyglądała jak malutki obłoczek, powolutku sunący po błękitnych niebie. Pochyliła się w stronę krzewu jeżyn, ostrożnie łapiąc koteczkę. Podniosła ją, wzbudzając jeszcze większy przestraszony pisk, który złapał za serce. Była taka niespokojna, smutna, wystraszona. Musiały jak najszybciej zanieść ją do chwilowego obozu. Cokolwiek miało się potem wydarzyć. Rzuciła szybkie spojrzenie Nostalgii, zanim ruszyła przez krzaki, kierując się do miejsca, gdzie zostawiły wcześniej klan. Miała szczęście, że zapamiętała trasę. Poruszała się spokojnie, bez pośpiechu, żeby wiercące kocie nie wypadło z jej pyska. Nostalgia dotrzymywała jej tempa, idąc z nią ramię w ramię.
Zanim obie dotarły do obozu, zerwał się mocniejszy wiatr, targający ich futrami, a niebo pomału zaczynało przybierać ciemniejszą barwę. Minęły stare, duże drzewo, obok którego koty ich klanu zdecydowały się odpocząć. Zaciekawieni przyniesioną białą kuleczką pobratymcy, przestali dzielić się językami, odwracając w ich stronę pyski. Nostalgia jedynie prychnęła pod nosem, używając przy okazji swojego ulubionego przekleństwa, natomiast Szyszka odłożyła koteczkę na miękką trawę.
― Pójdę poszukać Horyzonta i Pszczółki.-miauknęła będąc pewna, że medyczka musi obejrzeć kociaka, tak na wszelki wypadek. Czekała, czy Nostalgia wyrazi sprzeciw, ale jej ukochana i jedyna uczennica, po prostu milczała. ― Płomykówka powinna być niedaleko. Zaniesiesz do niej... em... musimy jej nadać jakieś imię.
Na tę chwilę określenie “kociak” lub “mała”, były jak najbardziej wskazane. Szyszka poczekała, aż biała koteczka przestanie głośno piszczeć, trochę się uspokajając, po czym wciąż z bijącym miękkim sercem, czekała na reakcję Nostalgii.
― Jasne.
Nostalgia chwyciła malutką, a Szyszkę zdziwiła ostrożność z jaką potraktowała kociaka. Może i jej zmiękło serce na widok maleństwa? W oczach mentorki zalśniła duma. Minęła jednak szybko, zamieniając się w rozbawienie, gdy szylkretka ruszyła w stronę srebrnego wojownika. Szyszka z niemałym zainteresowaniem obserwowała scenkę, w której jej uczennica kładzie pod łapami Sokoła kociaka i uśmiecha się szyderczo. Oho, ciekawie.
― Co to?-Sokół widocznie był bardziej zdziwiony od niej, gdy spojrzał na białą kotkę obok swoich łap.
Nostalgia prychnęła z wrogością i przygarnęła do siebie kocie ogonem.
― Kociak, ślepaku.-syknęła z wyższością. ― Patrz, mam kociaka z Szyszką, a ty przegrywanie dalej nic, co?
Szyszka jedynie wzruszyła ramionami. Oni na pewno kiedyś się polubią, prawda? Może to był ku temu pierwszy krok? Naiwnie musiała w to wierzyć. Zamiast stać bezczynnie, spoglądając na dwójkę bliskich sobie kotów, poszła poszukać medyczki i lidera.
<Nostalgio? Błagam, nie zejdź mi na zawał ze szczęścia xd>
Oj będzie trudno xD
OdpowiedzUsuń