I jej mentor dotrzymał słowa! Jeszcze tego dnia zwołał zebranie. Przybiegła na nie z mocno bijącym sercem, nie potrafiąc ani sekundy ustać w miejscu. Patrzyła, jak kolejne koty schodzą się na miejsce zgromadzenia, w myślach cały czas je poganiając. Chodziły tak wolno i niemrawo! W końcu niebieski uznał, że może zaczynać.
- Ja, Horyzont, przywódca klanu Lisa wzywam was przodkowie, żebyście spojrzeli na tę uczennicę. - Źrenice Iskry rozszerzyły się z zachwytu. Rytuał! Prawdziwy koci rytuał! To wszystko, cała ta sytuacja nabrała dla niej nowego wymiaru. Spojrzała na kocura w zupełnie nowy sposób, chłonąc każde wydobywające się z jego pyszczka słowo, słowo-zaklęcie, mające moc żeby zrobić z niej wojowniczkę. Horyzont był teraz kapłanem, szafarzem pierwotnej potęgi, a przemawiały przez niego potężne siły duchów przodków. Gdyby w ziemię uderzył teraz piorun, koteczka uznałaby to za coś jak najbardziej na miejscu.
- Trenowała pilnie, aby poznać zasady kodeksu i polecam wam ją jako kolejnego wojownika. - Zwrócił pomarańczowe oczy na znieruchomiałą w zachwycie kotkę. - Czy przysięgasz chronić swój klan, nawet za cenę życia, i przestrzegać kodeksu wojownika?
Wpatrzona w kocura, milczała przez chwilę, oczarowana atmosferą. Bez głębszej refleksji wyszeptała w uniesieniu:
- Przysięgam.
- Iskro, Klan Lisa wita cię jako swoją nową wojowniczkę, ceniąc twój zapał i energię.
Niebieski dotknął pyszczkiem jej głowy. Przypominając sobie, co mówił jej Sokół, dopełniła ceremonii, przytykając nos do barku lidera.
- Iskra! Iskra! - głosy kotów wykrzykujących jej imię docierały do niej przytłumione. W tłumie dostrzegła sylwetkę Sokoła. Gdy zauważył, że na niego patrzy, uśmiechnął się do niej. To jakby zdjęło z niej czar. Rzuciła się żeby go przytulić.
- Zostałam wojowniczką! - Pochwaliła się, jakby mentor wcale nie był obecny przy mianowaniu.
<Sokole? Młoda znowu chce Ci pozawracać tyłek ;)
A jeśli ktoś ma ochotę pogratulować młodej zostania wojowniczką to bardzo zapraszam! :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz