Była tak okropnie z niego dumna. Wreszcie po tak długim
czasie został wojownikiem. Jeszcze kilka księżyców temu dopiero co zostawali
uczniami, a teraz jedno z nich wreszcie opuści terminatorskie legowisko.
W momencie, w którym Czarny Potok zaczął wymieniać wszystkie te rzeczy, była bardzo speszona. Przecież to nie wszystko jej zasługa! Jeszcze tak ciepło we własnym futrze jej nie było.
Tym razem wolała ciszę. Nie potrzebowała słów, wystarczała jej jego bliskość. Szorstkie, a jednocześnie kojąco pachnące futro kocura sprawiało, że czuła się bezpiecznie. Gdy ją przytulił, poczuła, że mogłaby unieść się długość ogona myszy nad ziemię. To było takie cudowne uczucie! W tamtym momencie uświadomiła sobie jedną ważną rzecz. To już nie jest zwykła przyjaźń, to coś więcej. Jednak razem z pojawieniem się tej myśli przyszło zwątpienie. Jak to wszystko się potoczy?
Usłyszała ciche kaszlnięcie z boku, na co oboje szybko się od siebie odsunęli. Stał przy nich Niedźwiedzia Gwiazda z lekkim uśmiechem na pysku. Kotka poczuła, jak jej pysk robi się ciepławy. Kiwnęła głową liderowi w powitaniu.
— No tak — zaśmiała się rozbawiona — Masz przecież wieczorne czuwanie, ja przetrzymuję cię przed wykonaniem obowiązku.
Liznęła kocura w polik, po czym uśmiechnęła się, a w jej oczach błysnęła iskierka dumy.
— Niech Gwiezdny Klan ci dziś przyświeca — mruknęła czule, po czym czmychnęła do legowiska uczniów.
Ułożyła się w legowisku, uprzednio zerkając na śpiącego Szuma i Żądełko. Uśmiechnęła się ciepło, po czym położyła głowę na mchu. W głowie miała tylko jedną małą myśl, która kuła ją w serce jak niewielki cierń. Przez jakiś czas nie będą mieli jak zasypiać razem…
Kilka księżyców później wszystko wróciło do normy. Wschodząca Łapa stała się Wschodzącą Falą i mogła zostać nazwana pełnoprawną wojowniczką. Dodatkowo kotce teraz wyraźnie doskwierało to, że nie jest już tylko zaprzyjaźniona z Czarnym Potokiem. Zauroczenie też już dawno minęło, teraz czuła wyraźnie, że jest zakochana po uszy.
Próbowała dawać znaki, widziała, że kocur również coś ukrywa. Jednak zawsze, gdy następuje chwila ciszy, a Czarny już otwiera pyszczek, by coś powiedzieć, szybko go zamyka, zmieniając temat.
Dziś był dzień rodzinnych opowiastek i dogryzek, co Wschodząca Fala bardzo lubiła. Wszyscy razem siedzieli wtedy gdzieś w kącie, rozmawiając o wszystkim i niczym.
— No, ale zobacz mamo — Wschodząca Fala przysunęła się do lekko zirygowanego czarnego wojownika, który mierzył wzrokiem roześmianą partnerkę i drugą córkę obok — Jeszcze trochę i byłabym wyższa od tatka!
Zabluszczone Futerko podeszła zgrabnie do obu kotów, siadając na tylnich i przykładając łapę do czoła Wschodzącej, na co ta zareagowała cichym chichotem. Starsza wojowniczka przesunęła kończynę w bok, w końcu natrafiając na górne wibrysy czarnego kocura.
— Masz rację! — miauknęła rozbawiona kotka — Albo twój tatuś staje się coraz niższy…
Kotka mrugnęła w kierunku swoich dzieci, przyprawiając ich o cichy śmiech.
— Bzdura — mruknął dumnie Borsuczy Cień, wypinając pierś — Nikt nie jest wyższy ode mnie.
— Oprócz naszego zastępcy — mruknęła poważnie Zabluszczone Futerko.
— I Ostrego Kła, ah, no i ode mnie — miauknął wesoło Szumiące Zbocze.
— I od Czarnego Potoku, i Słonecznego Blasku, i-
— Dobrze, wystarczy, zrozumiałem — mruknął kocur zmęczonym głosem — Mogliście zachować to dla siebie.
Posiwiały pyszczek starszego kocura wykrzywił się lekko w niezadowoleniu, jednak po chwili uśmiechnął się lekko, pokazując, że wcale się nie obraził. Dobrze wiedział, że nikt nie mówił tego wszystkiego poważnie tak jak cała reszta.
Zabluszczone Futerko uśmiechnęła się zadziornie do czarnego wojownika, podchodząc do niego i liżąc w polik.
— Nie przejmuj się kochanie — mruknęła ciepło, ocierając się pyskiem o jego bark — Dla mnie zawsze będziesz najlepszym kocurem pod słońcem.
— Ooooo — Wschód i Szum jęknęli wspólnie rozczuleni, jednak Żądełko tylko wytknęła język, patrząc na rodziców zdegustowana.
— Sprawiacie, że coraz bardziej brzydzą mnie te całe miłostki — mruknęła z lekkim wstrętem.
Wschodząca Fala razem z bratem sapnęli zdumieni odpowiedzią siostry. Wojowniczka spojrzała na swoją córkę zaciekawiona, po czym uśmiechnęła się zadziornie.
— Z takim nastawieniem nieprędko znajdziesz sobie adoratora, skarbie — mruknęła, owijając łapy swoim puszystym ogonem.
Żądlący Język z uśmiechem pokazała jej język, na co Szumiące Zbocze trzepnął ją lekko łapą w ucho z krótkim "zachowuj się".
— Wschodząca Falo... — wymieniona kotka nastawiła uszu, słysząc niepewny głos Czarnego Potoku.
Cała rodzinka jak na komendę odwróciła swoje głowy w kierunku przybysza. Czarny speszył się pod naporem tylu par oczu w najróżniejszych odcieniach zieleni. Uśmiechnął się niepewnie, wodząc wzrokiem od jednego kota do drugiego.
— A cóż chciałbyś od mojej kochanej córeczki Czarny Potoku? — zapytała wesoło Zabluszczone Futerko, ogonem zasłaniając podejrzliwe spojrzenie Borsuczego Cienia, który warknął rozdrażniony. Znów mu chcę córeczkę podkraść łotrzyk!
Czarny machnął tylko niespokojnie ogonem, uciekając wzrokiem na boki, by po chwili szybko spojrzeć na Zabluszczone Futerko
— C—czy chciałaby się ze mną przejść na s—spacer? — miauknął niepewnie, spięty pod naporem czujnego wzroku wojowniczki.
Wschodząca Fala jakby rozumiejąc jego zachowanie, szybko wygramoliła się spomiędzy brata i rodzicielki, by zgrabnym susem znaleźć się tuż obok kocura.
— Oczywiście, że tak! — zamruczała rozweselona kotka, liżąc kocura w polik na powitanie.
Całe spięcie automatycznie zniknęło, a kocur zamruczał uradowany.
— Widzisz? — zawołała radośnie Zabluszczone Futerko, gdy oboje byli już nieco dalej — Prawda, jesteś już śliczna, ale powinnaś być bardziej wesoła i kobieca, i-
— Przecież oni są jeszcze gorsi niż wy — mruknęła cicho Żądlący Język, podnosząc się z ziemi — Gdyby ktoś pytał, gdzie jestem, będę za krzakami.
— Co będziesz tam robić? — zapytał rudy kocur, patrząc za siostrą zaciekawiony.
— Puszczać pawia — burknęła, kierując się w stronę zarośli.
Wschodząca Fala z jednej strony cieszyła się, że Czarny zabrał ją na przechadzkę. Ostatnimi czasy nie chodziła nawet na dalekie polowania albo patrole, ciągle przebywając w pobliżu obozu. Zazwyczaj chodziła sama, bo Czarny Potok zajmował się wtedy czymś innym. Teraz wreszcie mogła spędzić z nim trochę czasu sam na sam.
Gdy oddalili się poza zasięg słuchu Zbluszczonego Futerka, Czarny Potok zerknął jeszcze szybko za siebie, po czym odetchnął uspokojony.
— Wybacz, że wam przeszkodziłem — miauknął przepraszająco, tuląc lekko uszy.
Wschodząca Fala pokręciła tylko głową, uśmiechając się serdecznie do kocura.
— Nic się nie stało~. To gdzie chciałbyś mnie zabrać na ten spacer? — zapytała bez ogródek, żwawo stąpając tuż obok wysokiego kocura. Ledwo co stykała się z nim bokiem, ale szła dzielnie, dotrzymując mu kroku.
W momencie, w którym Czarny Potok zaczął wymieniać wszystkie te rzeczy, była bardzo speszona. Przecież to nie wszystko jej zasługa! Jeszcze tak ciepło we własnym futrze jej nie było.
Tym razem wolała ciszę. Nie potrzebowała słów, wystarczała jej jego bliskość. Szorstkie, a jednocześnie kojąco pachnące futro kocura sprawiało, że czuła się bezpiecznie. Gdy ją przytulił, poczuła, że mogłaby unieść się długość ogona myszy nad ziemię. To było takie cudowne uczucie! W tamtym momencie uświadomiła sobie jedną ważną rzecz. To już nie jest zwykła przyjaźń, to coś więcej. Jednak razem z pojawieniem się tej myśli przyszło zwątpienie. Jak to wszystko się potoczy?
Usłyszała ciche kaszlnięcie z boku, na co oboje szybko się od siebie odsunęli. Stał przy nich Niedźwiedzia Gwiazda z lekkim uśmiechem na pysku. Kotka poczuła, jak jej pysk robi się ciepławy. Kiwnęła głową liderowi w powitaniu.
— No tak — zaśmiała się rozbawiona — Masz przecież wieczorne czuwanie, ja przetrzymuję cię przed wykonaniem obowiązku.
Liznęła kocura w polik, po czym uśmiechnęła się, a w jej oczach błysnęła iskierka dumy.
— Niech Gwiezdny Klan ci dziś przyświeca — mruknęła czule, po czym czmychnęła do legowiska uczniów.
Ułożyła się w legowisku, uprzednio zerkając na śpiącego Szuma i Żądełko. Uśmiechnęła się ciepło, po czym położyła głowę na mchu. W głowie miała tylko jedną małą myśl, która kuła ją w serce jak niewielki cierń. Przez jakiś czas nie będą mieli jak zasypiać razem…
Kilka księżyców później wszystko wróciło do normy. Wschodząca Łapa stała się Wschodzącą Falą i mogła zostać nazwana pełnoprawną wojowniczką. Dodatkowo kotce teraz wyraźnie doskwierało to, że nie jest już tylko zaprzyjaźniona z Czarnym Potokiem. Zauroczenie też już dawno minęło, teraz czuła wyraźnie, że jest zakochana po uszy.
Próbowała dawać znaki, widziała, że kocur również coś ukrywa. Jednak zawsze, gdy następuje chwila ciszy, a Czarny już otwiera pyszczek, by coś powiedzieć, szybko go zamyka, zmieniając temat.
Dziś był dzień rodzinnych opowiastek i dogryzek, co Wschodząca Fala bardzo lubiła. Wszyscy razem siedzieli wtedy gdzieś w kącie, rozmawiając o wszystkim i niczym.
— No, ale zobacz mamo — Wschodząca Fala przysunęła się do lekko zirygowanego czarnego wojownika, który mierzył wzrokiem roześmianą partnerkę i drugą córkę obok — Jeszcze trochę i byłabym wyższa od tatka!
Zabluszczone Futerko podeszła zgrabnie do obu kotów, siadając na tylnich i przykładając łapę do czoła Wschodzącej, na co ta zareagowała cichym chichotem. Starsza wojowniczka przesunęła kończynę w bok, w końcu natrafiając na górne wibrysy czarnego kocura.
— Masz rację! — miauknęła rozbawiona kotka — Albo twój tatuś staje się coraz niższy…
Kotka mrugnęła w kierunku swoich dzieci, przyprawiając ich o cichy śmiech.
— Bzdura — mruknął dumnie Borsuczy Cień, wypinając pierś — Nikt nie jest wyższy ode mnie.
— Oprócz naszego zastępcy — mruknęła poważnie Zabluszczone Futerko.
— I Ostrego Kła, ah, no i ode mnie — miauknął wesoło Szumiące Zbocze.
— I od Czarnego Potoku, i Słonecznego Blasku, i-
— Dobrze, wystarczy, zrozumiałem — mruknął kocur zmęczonym głosem — Mogliście zachować to dla siebie.
Posiwiały pyszczek starszego kocura wykrzywił się lekko w niezadowoleniu, jednak po chwili uśmiechnął się lekko, pokazując, że wcale się nie obraził. Dobrze wiedział, że nikt nie mówił tego wszystkiego poważnie tak jak cała reszta.
Zabluszczone Futerko uśmiechnęła się zadziornie do czarnego wojownika, podchodząc do niego i liżąc w polik.
— Nie przejmuj się kochanie — mruknęła ciepło, ocierając się pyskiem o jego bark — Dla mnie zawsze będziesz najlepszym kocurem pod słońcem.
— Ooooo — Wschód i Szum jęknęli wspólnie rozczuleni, jednak Żądełko tylko wytknęła język, patrząc na rodziców zdegustowana.
— Sprawiacie, że coraz bardziej brzydzą mnie te całe miłostki — mruknęła z lekkim wstrętem.
Wschodząca Fala razem z bratem sapnęli zdumieni odpowiedzią siostry. Wojowniczka spojrzała na swoją córkę zaciekawiona, po czym uśmiechnęła się zadziornie.
— Z takim nastawieniem nieprędko znajdziesz sobie adoratora, skarbie — mruknęła, owijając łapy swoim puszystym ogonem.
Żądlący Język z uśmiechem pokazała jej język, na co Szumiące Zbocze trzepnął ją lekko łapą w ucho z krótkim "zachowuj się".
— Wschodząca Falo... — wymieniona kotka nastawiła uszu, słysząc niepewny głos Czarnego Potoku.
Cała rodzinka jak na komendę odwróciła swoje głowy w kierunku przybysza. Czarny speszył się pod naporem tylu par oczu w najróżniejszych odcieniach zieleni. Uśmiechnął się niepewnie, wodząc wzrokiem od jednego kota do drugiego.
— A cóż chciałbyś od mojej kochanej córeczki Czarny Potoku? — zapytała wesoło Zabluszczone Futerko, ogonem zasłaniając podejrzliwe spojrzenie Borsuczego Cienia, który warknął rozdrażniony. Znów mu chcę córeczkę podkraść łotrzyk!
Czarny machnął tylko niespokojnie ogonem, uciekając wzrokiem na boki, by po chwili szybko spojrzeć na Zabluszczone Futerko
— C—czy chciałaby się ze mną przejść na s—spacer? — miauknął niepewnie, spięty pod naporem czujnego wzroku wojowniczki.
Wschodząca Fala jakby rozumiejąc jego zachowanie, szybko wygramoliła się spomiędzy brata i rodzicielki, by zgrabnym susem znaleźć się tuż obok kocura.
— Oczywiście, że tak! — zamruczała rozweselona kotka, liżąc kocura w polik na powitanie.
Całe spięcie automatycznie zniknęło, a kocur zamruczał uradowany.
— Widzisz? — zawołała radośnie Zabluszczone Futerko, gdy oboje byli już nieco dalej — Prawda, jesteś już śliczna, ale powinnaś być bardziej wesoła i kobieca, i-
— Przecież oni są jeszcze gorsi niż wy — mruknęła cicho Żądlący Język, podnosząc się z ziemi — Gdyby ktoś pytał, gdzie jestem, będę za krzakami.
— Co będziesz tam robić? — zapytał rudy kocur, patrząc za siostrą zaciekawiony.
— Puszczać pawia — burknęła, kierując się w stronę zarośli.
Wschodząca Fala z jednej strony cieszyła się, że Czarny zabrał ją na przechadzkę. Ostatnimi czasy nie chodziła nawet na dalekie polowania albo patrole, ciągle przebywając w pobliżu obozu. Zazwyczaj chodziła sama, bo Czarny Potok zajmował się wtedy czymś innym. Teraz wreszcie mogła spędzić z nim trochę czasu sam na sam.
Gdy oddalili się poza zasięg słuchu Zbluszczonego Futerka, Czarny Potok zerknął jeszcze szybko za siebie, po czym odetchnął uspokojony.
— Wybacz, że wam przeszkodziłem — miauknął przepraszająco, tuląc lekko uszy.
Wschodząca Fala pokręciła tylko głową, uśmiechając się serdecznie do kocura.
— Nic się nie stało~. To gdzie chciałbyś mnie zabrać na ten spacer? — zapytała bez ogródek, żwawo stąpając tuż obok wysokiego kocura. Ledwo co stykała się z nim bokiem, ale szła dzielnie, dotrzymując mu kroku.
<Czarny Potoku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz