To było przykre, kiedy patrzyło się tak na umierające koty, kiedy to łzy przykrywały twe oczy i kiedy to mama swym puszystym, ciepłym ogonkiem osłaniała ciebie przed okropnym wirusem, którego na początku nie dało się pozbyć. Z każdym dniem coraz to bardziej bałam się o życie swych ukochanych - Osta, Zguby, Sójczego Skrzydła. Nawet w tym czasie Tygrys i Gronostaj stali się kimś ważnym w moim życiu. Serce biło jak oszalałe. Bez przerwy rozglądałam się po obozie, starałam się ograniczać kontakt z innymi. Dopadł mnie taki strach, że przestałam w pewnej chwili z kimkolwiek rozmawiać. Siły opuściły me ciało i zaszyłam się w marnym kącie rodzinnego legowiska. Mech ocieplał łapki, które były mroźne jak lód po chodzeniu na ubitym, puszystym śniegu. Czułam się po prostu okropnie. Pewnego dnia postanowił zagadać do mnie mój nieśmiały braciszek. Nie chciałam jego obecności, nie chciałam być nosicielką wirusa, jednak serce nie pozwalało. Łapy same od siebie uniosły mnie sponad chłodnej ziemi i poszły za nowym przyjacielem. Powoli, dzięki niemu, odbijałam się z przepaści, do której sama wpadłam. Humor z powrotem wracał do normy, a ja stałam się członkinią taką, jaką trzeba być - odważną, oddaną oraz pewną siebie. Od tego zdarzenia naprawdę mocno przywiązałam się do Ostowej Łapy i nic nas nie miało już rozdzielić… póki to nie nadeszło.
***
Wbijałam niespokojnie pazury w ziemię, kiedy to Niedźwiedzia Gwiazda zwrócił swe zielone, błyszczące oczy ku mojej wychudłej sylwetce. Bałam się spojrzeć na zgromadzonych, chociaż wiedziałam, że nic mi nie zrobią. Strach ponownie dopadł moje serce, a ja nic nie mogłam z tym zrobić. A może to wyłącznie mój wstyd? Jedynie mogłam czekać na wyrok, który miał mieć miejsce dzisiaj.
- Północ, ukończyłaś dziś osiem księżyców i nadszedł czas, abyś została uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Północną Łapą. Twoim mentorem będzie Omszona Skóra. Mam nadzieję, że Omszona Skóra z dumą przekaże ci całą swoją wiedzę, jak i dobroć.
Na moim pysku mimowolnie pojawił się uśmiech. Kocur z lekko opuszczonym ogonem podszedł do przywódcy, patrząc raz na mnie i raz na tłum. Podniosłam pewniej łeb ku niemu i od razu było widać, że poczuł się lepiej.
- Omszona Skóro, jesteś gotowy do szkolenia własnego ucznia. Otrzymałeś od swojego mentora, Osmolonego Brzucha, doskonałe szkolenie i pokazałeś swoją lojalności i oddanie wobec klanu Gwiazd. Będziesz mentorem Północnej Łapy, mam nadzieję, że przekażesz mu całą swoją wiedzę.
Minęło kilka sekund, a już nos nowego mentora znalazł się na moim. Było to dla mnie nieco dziwne, ale zarazem miłe i zabawne uczucie. Wokół unosiły się krzyki wojowników, wyrażające szczęście z powodu mianowania kolejnego ucznia. Podniosłam dumnie pierś i spojrzałam na Sójcze Skrzydło. Matka razem z innymi wymawiała moje nowe imię. Szczęśliwa z ceremonii zeszłam ze sceny głównej i usiadłam na boku, czekając na nadanie imienia Ostowi. Byłam ciekawa, jak mu pójdzie.
<Ostowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz