Stąpała po mokrej od deszczu ziemi, a jej łapy wydawały przy tym ciche pluśnięcia. Fiołkowy Podmuch z Błyskającym Niebem rozmawiali o tym, co im się nie podoba, a Jagodowa Łapa słuchała tego z zaciekawieniem. Pierzasta Gwiazda nie miała czasu na to, by do nich dołączyć, bo szła na przodzie i wodziła po otoczeniu swoim wzrokiem, sprawdzając, czy nie czai się na nich jakieś niebezpieczeństwo. Co jakiś czas zwracała się do Fiołkowego Podmuchu, by ten oznaczył jedno z pobliskich drzew, a na każdą z tych czynności Jagodowa Łapa reagowała z lekkim rozbawieniem, na co kocur o czekoladowym futrze patrzył na nią z poirytowaniem. I wszystko by było w porządku, gdyby nie to, że do nosa Pierzastej Gwiazdy dotarł zapach, o którym by nawet nie pomyślała. Od razu się zatrzymała, a Jagodowa Łapa niemal na nią wpadła. Fiołkowy Podmuch i Błyskające Niebo wymienili ze sobą porozumiewawcze spojrzenia i przybrali pozycję gotową do walki. Uczennica patrzyła na nich z lekkim zdziwieniem, lecz gdy spostrzegła, że z krzaków wychodzi zwierzę o rudym futrze, głośno przełknęła ciążącą w jej gardle gulę. Pierzasta Gwiazda zerknęła na nią, a wiedząc, co się tu święci, wydała jej polecenie.
— Wracaj do obozu i powiedz, że trafiliśmy na lisa — rozkazała i odwróciła się.
Jagodowa Łapa kiwnęła do niej swoją głową i z lekko drżącym krokiem skoczyła w stronę, w którą znajdował się ich obóz.
Fiołkowy Podmuch skoczył do przodu i nastroszył swoją sierść na karku, sycząc w stronę lisa, acz ten się nie wycofał. Patrol z Klanu Nocy wiedział o tym, że się nie obejdzie bez walki z nim. Kocur o długim, czekoladowym futrze wybił się z tylnych łap i próbował wbić pazury w pysk tego zwierzęcia. Ono w odpowiedzi kłapnęło swoimi zębami i złapało w nie kota, a następnie ruszało głową na boki, by go rozerwać. Widząc to, Pierzasta Gwiazda bez zastanowienia skoczyła na lisa i wgryzła się w skórę na jego grzbiecie, na co ten wydał z siebie jęk bólu i wypuścił z pyska wojownika. Kątem oka dostrzegła, że Błyskające Niebo wykorzystała chwilę nieuwagi intruza i wdrapała się na jego głowę, łapiąc w kły czarne ucho i star ając się go jak najbardziej podrapać. Lis skakał i łapami próbował zdjąć z siebie kotki, co w końcu mu się udało, jednak po chwili Fiołkowy Podmuch znów rzucił się nań z wysuniętymi pazurami. Pierzasta Gwiazda upadła na grzbiet i poczuła ból rozchodzący się po całym jej ciele. Wiedziała, że w tym wieku na niewiele się zda w takiej walce, jednak za nic by nie zostawiła swoich wojowników i gdyby sytuacja tego wymagała to walczyłaby do ostatniej kropli krwi. Ponownie się wybiła z tylnych łap, próbując zahaczyć o szyję lisa swoimi pazurami. Ten jednak w porę zaatakował i uderzył ją w pysk. Kocica o potarganym futrze w czarnym kolorze przeturlała się i uderzyła całym ciałem o pobliskie drzewo. Nic nie widziała, bo krew cieknąca jej po oczach skutecznie to uniemożliwiała. Jedynym, co czuła, był okropny ból, który rozrywał jej pysk na pół. Nic więcej do niej nie docierało.
Obudził ją charakterystyczny dla tego miejsca zapach ziół i innych roślin. Była z lekka zdezorientowana i nie wiedziała, co się stało. Próbowała się podnieść, jednak jej głowa za chwilę znów niekontrolowanie opadła na legowisko z mchu. Usłyszała, że ktoś się do niej zbliża, a po chwili jakiś kot przyłożył jej do zamkniętych oczu maź i ją rozsmarował.
— Dryfujący Obłok?... — mruknęła, a jej głos był zachrypnięty. — Co się stało?
— Walczyliście z lisem — powiedział, a Pierzasta Gwiazda wyczuła w tych słowach gorycz i żal. Głośno przełknął ciążącą mu w gardle gulę i kontynuował. — Fiołkowy Podmuch i Błyskające Niebo... Oni... Nie przeżyli, a ty straciłaś życie. To chyba było twoje ósme, prawda?...
Słuchała z niedowierzaniem, a gdy Dryfujący Obłok zobaczył, że Pierzasta Gwiazda nie wie, co mu odpowiedzieć, odezwał się ponownie.
— Ale dzięki wam i Jagodowej Łapie udało się go przegonić — dodał, choć to nie pocieszyło jej.
Mocno zacisnęła swoje zęby i wbiła pazury w legowisko z mchu, nie mogąc się z tym pogodzić. Pozwoliła, by Fiołkowy Podmuch i Błyskające Niebo zginęli, gdy ta leżała w bezruchu na ziemi i czekała na ratunek. Fiołek był jej synem, zaś Błysk - młoda, a więc miała przed sobą jeszcze dużo życia. To z jej winy oni umarli. Wiedziała, że sobie tego nigdy nie wybaczy.
— Co z Jagodową Łapą? — zapytała po dłuższej chwili milczenia.
— Z nią wszystko dobrze, choć jak przybiegła tu to poduszki u jej łapy były zakrwawione. Widać, że starała się przybyć do obozu jak najszybciej — odparł.
Wypuściła ze świstem powietrze przez nos i wierciła się przez chwilę, próbując ułożyć się w wygodnej dla jej starego ciała pozycji. Czuła, że Dryfujący Obłok siedzi i wodzi za każdym jej ruchem swoim wzrokiem.
— Jest jeszcze coś, co chciałbym ci powiedzieć — zaczął niepewnie, a gdy Pierzasta Gwiazda dała mu znak do mówienia cichym mruknięciem, kontynuował. — Lis zranił cię w oczy i prawdopodobnie nie będziesz mogła już nic widzieć.
Pierzasta Gwiazda siedziała w legowisku dla medyków przez ostatnie kilka dni, bo Dryfujący Obłok uznał, że do jej rany wdało się zakażenie. W tym czasie nie jadła nic prócz jednej chudej myszy i wielu ziół, które jej podawano, by uśmierzyć ból. Jej głównym, a za razem chyba jedynym zajęciem było kręcenie się po legowisku. Nie mogła spać, bo śniły jej się rozszarpane na kawałki ciała Fiołkowego Podmuchu i Błyskającego Nieba. Żałowała, że nie mogła być na ich pogrzebie, ale Dryfujący Obłok nie chciał jej wypuścić z dziupli, twierdząc, iż to jej zaszkodzi. W tym momencie toczyła kulkę z mchu między jedną a drugą łapą. Jej ruchy były powolne, jakby robiła to od niechcenia. Nawet nie zauważyła jak do dziupli wskoczył jej zastępca. Jagodowe Futro usiadł i owinął ogonem swoje długie łapy, a następnie spod lekko przymrużonych oczu spojrzał na Pierzastą Gwiazdę.
— Kiedy stąd wyjdziesz? — mruknął.
Kocica o krótkim, czarnym futrze milczała przez dłuższą chwilę, uderzając w kulkę swoimi łapami. Po kilku uderzeniach serca przestała i zwróciła się w stronę Jagodowego Futra. Jej pysk nie wyrażał żadnych emocji - jedyne, co tam było obecne, to obojętność i chłód.
— Podjęłam decyzję — zaczęła, ignorując to, że kocur zadał jej pytanie. — Nie należę do najmłodszych, a do tego będę ślepa do końca życia. Nie chcę, by Klan Nocy był prowadzony przez takiego lidera. Liczę na to, że się dobrze nim zaopiekujesz — powiedziała, a następnie wróciła do zabawy z kulką.
— Czy ty mówisz to na poważnie? — zapytał z lekkim zdziwieniem, a Pierzasta Gwiazda w odpowiedzi kiwnęła mu głową.
— Zastanawiałeś się nad swoim zastępcą? — spytała.
— Myślałem o Jastrzębim Szponie — odparł.
Kocica zamilkła na dłuższą chwilę. Nigdy by nie pomyślała o tym, że któreś z jej dzieci będzie zastępcą lub liderem. Wydawało jej się to takie odległe, bo nie sądziła, iż dożyje momentu, w którym Jagodowe Futro zostanie Jagodową Gwiazdą. Zwykle to następowało po śmierci dotychczasowego lidera, a myśląc o tym, przypomniała sobie o czymś, co było tu bardzo istotne.
— Muszę ci o czymś powiedzieć — zaczęła. — Nie sądzę, by mogły być w klanie dwa koty z dziewięcioma życiami, dlatego najprawdopodobniej będziesz przewodził Klanowi Nocy z tylko jednym życiem — oznajmiła. — Ale nie martw się - i tak zapewne niedługo umrę i będziesz mógł otrzymać od Klanu Gwiazd te dziewięć żywot — uśmiechnęła się do niego kwaśno. — Myślę, że klan nie musi o tym wiedzieć, bo tylko niepotrzebnie by się zamartwiali.
Jagodowe Futro nie odpowiadał. Milczał przez te kilka uderzeń serca i się nad czymś zastanawiał. W końcu jednak przemówił.
— To wszystko? — jego ton był szorstki, a słowa wypowiedział tak szybko i niechlujnie, jakby się dokądś spieszył.
Pierzasta Gwiazda kiwnęła mu swoją głową.
— Jutro wyjdę stąd i ogłoszę to klanowi — dodała jeszcze, by za chwilę znów wrócić do uderzania w kulkę z mchu.
Usłyszała, że Jagodowe Futro wychodzi ze starej dziupli. Skwitowała to tylko cichym westchnięciem i odcięła się od otaczającego ją świata, kładąc głowę na łapach i zasypiając.
Z Dryfującym Obłokiem u boku wskoczyła na miejsce, z którego to miała za chwilę wygłosić swoje ostatnie przemówienie do Klanu Nocy. Pierzasta Gwiazda wypuściła ze świstem powietrze przez nos, a gdy poczuła, że kocur kładzie na jej łapie swój ogon, wyprostowała się i szybkim ruchem języka ułożyła sterczące na jej piersi futerko. Wiedziała, że nawet w takiej chwili nie mogła wyglądać na słabą - nie chciała, by Klan Nocy uważał, iż się poddała i to dlatego rezygnuje z bycia ich przywódcą. Wydała z siebie głośne miauknięcie. Czekała przez kilka uderzeń serca aż koty zbiorą się przed jej obliczem, a następnie przemówiła.
— Klanie Nocy — zaczęła. — Lis zabrał nam nie tylko dwoje świetnych wojowników, lecz także jedno z moich żyć i wzrok — w tej chwili między zgromadzonymi rozległy się szepty. — Przewodzenie wam w takim stanie nie skończy się dobrze ani dla mnie, ani dla was, dlatego postanowiłam, że odejdę do starszyzny pod imieniem Czarnego Piórka, a Jagodowe Futro zostanie waszym nowym liderem. Wiem, iż dobrze się wami zajmie — zakończyła, a jej głos był z lekka zachrypnięty.
Zignorowała to, że koty coś do niej mówiły, a parę z nich krzyczało w jej stronę. Czuła, że Jagodowe Futro usiadł po jej prawej stronie, więc skinęła mu swoją głową i zeszła z drzewa z Dryfującym Obłokiem u boku. Wróciła z nim do dziupli, a on, widząc, w jakim jest stanie, nie zadawał jej pytań dotyczących tego, co przed chwilą oznajmiła swojemu klanowi. Rozumiał ją i wiedział, że mówieniem o tym jej nie pomoże, dlatego ułożył się obok Czarnego Piórka i polizał ją po uchu, a gdy ona chciała coś powiedzieć, przerwał.
— Wierzę w to, że zrobiłaś to dla naszego dobra — powiedział, a ona się uspokoiła, wiedząc, że ma po swojej stronie przyjaciela.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz