Młoda wojowniczka przychodziła tutaj, gdy nikt nie widział. Przychodziła, aby przez moment poczuć jej obecność. Resztki jej zapachu. Nie sposób było się domyślić, że tak cholernie za nią tęskniła. Mentorka towarzyszyła jej przez większość życia. Zresztą, nie była jedyną istotą, której Cierniowi brakowało. Praktycznie tego samego dnia straciła ją, oraz swojego przyjaciela. Podupadała na duchu, chociaż starała się tego nie pokazywać. Potrafiła znikać na całe dnie, przychodząc jedynie w porze patroli, aby się upewnić, że nie ma nic do roboty. Co robiła, kiedy jej nie było? Trenowała. Bez przerwy, na potęgę, jak za dawnych czasów. Tamtejsze chwile przypominał również fakt, że buraska jadła sporadycznie, bardzo mało. Był to chyba jedyny sposób, jaki dawał ujście jej emocjom, których nie chciała przekazywać na nikogo innego.
Dzisiaj jednak, ktoś tutaj był.
Jakież było jej zdziwienie widząc niewielką, niało-niebieską kuleczkę, do złudzenia przypominającą swojego martwego brata.
W pierwszej chwili przestraszyła się, myśląc, że to Trzepotek.
Powietrze uszło z niej jednak, kiedy zrozumiała, że to nie on, a jego brat, Ziółko.
Chyba przygnębienie ostatnich dni wplątywało ją w paranoję.
– C-co się stało z mamą? – zapytał drżącym głosem kocurek, wlepiając w nią swój wzrok.
Na ostry i ciernie. Ze wszystkich niefajnych rzeczy, jakie mogły paść z jego ust, ta była chyba najgorsza. Wolałaby, aby przelał na nią całe swoje emocje, całe niezrozumienie i ból, niż... zapytał jej o to. A jednak tak właśnie się stało. I buraska czuła, że nie może dłużej mówić bzdur, jakie wrzuca się kociakom. Ich matka, a jej ukochana mentorka, Rdzawy Ogon, była martwa, zakopana pod ziemią. I nic nie mogło zmienić tego okrutnego faktu.
– To, co ci powiem, nie będzie przyjemne – powiedziała kocica. Jej głos był lodowato spokojny, tak, że kociak nie był w stanie dojrzeć emocji, jakie kłębiły się w zielonych, smutnych ślepiach. Zupełnie, jakby była tylko obserwatorem tego świata, nieuczestniczącym w jego przebiegu.
– Chcę wiedzieć, co się s-stało z m-mamusią –odparł pewnie, co lekko zdziwiło kotkę. Zawsze był taki... bojaźliwy. Ciernista Łodyga odetchnęła głęboko, przygotowując się na to, co musi z ciebie wydusić.
– Dobrze. Wobec tego powiem ci, co się wydarzyło – odparła, po czym usiadła – ale obiecaj, że nie będziesz przerywać. – Ziółko jedynie kiwnął na to głową. Buraska spojrzała nań, a następnie zaczęła. – Widzisz, nic co cię otacza nie jest wieczne. Ani ziemia, ani kwiaty, ani zwierzęta, ani członkowie klanu. Wszystko to prędzej, czy później zaśnie i już się nie obudzi. Zniknie. Tak samo, jak ja i ty. Rdzawy Ogon była wspaniałą, silną wojowniczką. Nie myślałam, że to stanie się tak wcześnie. Jednak... ona właśnie zasnęła i już nikt nie może jej obudzić. Zobaczymy się z nią dopiero, gdy my sami zaśniemy. Przykro mi, że to spotkało was tak wcześnie. Nie zasłużyliście na to.
Przez moment kocur milczał. To była okropna przerwa, wydająca się dla Ciernistej nieskończenie długa. Później spojrzał na kopiec.
– Czy moja mamusia śpi tam? – zapytał, wpatrując się w dawną uczennicę Szylkretki. Cierń kiwnęła jedynie głową, na co kociak nie odpowiedział jej. Zaczął się rozglądać, zupełnie tak, jakby czegoś szukał. Kotka przez moment obserwowała młode z pewną dozą smutku i czułości. W końcu uwaga samczyka zatrzymała sie na dwóch, kolorowych listkach. Jeden był duży, drugi - mały. Po chwili żółte oczka spojrzały wprost na Ciernistą Łodygę.
– Zostawisz mnie na chwilę z mamą? – zapytał, a kotka skinęła łebkiem i oddaliła się, na tyle jednak, aby widzieć kociaka. Nie mogła zostawić go samego. Nie teraz. Po chwili usłyszała jego głos, gdy wpatrywał się w kupkę ziemi.
– Ten listek jest dla ciebie mamusiu, żeby przypominał ci o mnie. A ten duży przypomina mi ciebie, więc go sobie zatrzymam, żebym zawsze o tobie pamiętał – powiedział, kładąc niewielki liść na grobie kocicy. – Mam nadzieję, że w tym "Klanie Gwiazdy" jest ci dobrze i jesteś tam szczęśliwa razem z Trzepotkiem i babcią. – Po tych słowach odwrócił się i wrócił do Ciernia. Buraska postanowiła zaprowadzić malca do żłobka. Wiedziała, że szybko nie zapomni sceny, jaka rozegrała sie przed jej oczami. Czuła, jak w jej sercu robi się kolejna, potężna wyrwa. Zaprowadziła kocurka do nowej "mamy", po czym przyjacielsko potrąciła nosem Pręgowane Piórko.
– Gdybyś czegoś potrzebowała... – Spojrzała w żółte oczy córki Mysiego Nosa – Daj mi znać. I dbaj o nie, proszę.
Odwróciła się na moment, widząc, jak Ziółko tuli się do dużego listka, kładąc się spać.
Dlaczego to wszystko jest tak okrutne?
<Ziółko? Pręga?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Zaklepuje odpis Ziółkiem!
OdpowiedzUsuń