Oczy kotki się nie śmiały, chociaż Cierń nie przyłożyła do tego zbyt wielkiej uwagi, o wiele więcej pochłonął zgrabny komentarz, jaki Skra poczyniła swojemu bratu. Trzeba było przyznać Skrze, że zaimponowała starszej kotce, chociaż ta starała się coraz bardziej dystansować do młodszych istot. Nadal myślała o Virusie.
— No już dobrze — mruknęła Rdzawy Ogon, z rozbawieniem patrząc na swoją córkę. Ciernista była trochę zdziwiona ilością kociąt, jakie wydawała na świat Rdza. Po jej plecach, nie wiadomo dlaczego, przebiegł dziwny dreszcz. Może lekkie zaniepokojenie?
— Sama jesteś reszta — burknął Trzepotek, unosząc dumnie łebek. Ciernista Łodyga zaśmiała się pod nosem, na co ten nadąsał się tylko bardziej. Skra jedynie uśmiechnęła się zwycięsko, nie kierując doń następnego komentarza, bo i po co? Tę potyczkę językową wygrała.
— Miło was poznać — odpowiedziała spokojnie pręgowana wojowniczka. Była o wiele cichsza od swojej młodszej postaci, co nie umkło uwadze Rdzawego Ogonu. Wojowniczka uniosła brwii, nie skomentowała jednak swojego spostrzeżenia.
Oczy Skry, o identycznym odcieniu do tych Ciernistej, zlustrowały ją przez chwilę. Starsza również patrzyła nań, czując się dziwnie.
Pewnie owy specyficzny kontakt wzrokowy trwałby dłużej, bowiem Cierń nie pozwoliłaby sobie na ugięcie się pod spojrzeniem młodego kociaka, jednak nagle poczuła uderzenie, w plecy. Obróciła się. To Ziółko, jeden z dwóch synów Rdzawej, wleciał w nią.
— Hej, uważaj — zaśmiała się — nic Ci nie jest?
Kocurek podniósł się tak szybko, jak upadł, co też spowodowało, że wykrzyknięta przezeń odpowiedź była zbędna
— Ne! — zawołał jednak, a Cierń pokiwała głową. Chwilę jeszcze spędziła z kociakami Rdzawej, aby następnie opuścić kociarnię.
— No już dobrze — mruknęła Rdzawy Ogon, z rozbawieniem patrząc na swoją córkę. Ciernista była trochę zdziwiona ilością kociąt, jakie wydawała na świat Rdza. Po jej plecach, nie wiadomo dlaczego, przebiegł dziwny dreszcz. Może lekkie zaniepokojenie?
— Sama jesteś reszta — burknął Trzepotek, unosząc dumnie łebek. Ciernista Łodyga zaśmiała się pod nosem, na co ten nadąsał się tylko bardziej. Skra jedynie uśmiechnęła się zwycięsko, nie kierując doń następnego komentarza, bo i po co? Tę potyczkę językową wygrała.
— Miło was poznać — odpowiedziała spokojnie pręgowana wojowniczka. Była o wiele cichsza od swojej młodszej postaci, co nie umkło uwadze Rdzawego Ogonu. Wojowniczka uniosła brwii, nie skomentowała jednak swojego spostrzeżenia.
Oczy Skry, o identycznym odcieniu do tych Ciernistej, zlustrowały ją przez chwilę. Starsza również patrzyła nań, czując się dziwnie.
Pewnie owy specyficzny kontakt wzrokowy trwałby dłużej, bowiem Cierń nie pozwoliłaby sobie na ugięcie się pod spojrzeniem młodego kociaka, jednak nagle poczuła uderzenie, w plecy. Obróciła się. To Ziółko, jeden z dwóch synów Rdzawej, wleciał w nią.
— Hej, uważaj — zaśmiała się — nic Ci nie jest?
Kocurek podniósł się tak szybko, jak upadł, co też spowodowało, że wykrzyknięta przezeń odpowiedź była zbędna
— Ne! — zawołał jednak, a Cierń pokiwała głową. Chwilę jeszcze spędziła z kociakami Rdzawej, aby następnie opuścić kociarnię.
~*~
Miała nadzieję natrafić na swą mentorkę, tunel jednak był pusty. Zdziwiona Ciernista Łodyga postąpiła parę kroków do przodu, jednak gdy jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności, dojrzała, że jakaś duszyczka kest w pomieszczeniu. Nie była to na pewno starsza szylkretka. Postać otworzyła oczy, a Cierñ od razu ją rozpoznała. Skra.
— Huh? — zapytała, lekko zdziwiona — Co robisz tutaj sama? Bawicie się w chowanego, czy co?
— Huh? — zapytała, lekko zdziwiona — Co robisz tutaj sama? Bawicie się w chowanego, czy co?
< Skro? Wiem, do kitu, ale nie miałam pomysłu :( >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz