Rudzik spojrzał z zamyśleniem na starszego kocura. Nie wiedział, że on też miał niedługo stracić kogoś ważnego dla siebie.
— T-to.. Musiało być c-ciężkie — wyjąkał Rudzik patrząc na swoje łapy. — N-nie tylko opiekowanie się nią, ale t-też jej... strata.. Ja.. u-um, myślę, że kotka, którą pochowałem t-też zmarła na coś podobnego... Naprawdę mi przykro..
— Oczywiście, że to było ciężkie.. ale najważniejsze jest to, że znaleziono lekarstwo i że nikt więcej już nie umrze na to paskudztwo.
— R-racja. Macie bardzo zdolnych m-medyków — wyjąkał Rudzik niepewnie, rysując pazurem po ziemi.
Wojownik pokiwał głową, wyraźnie pogrążony we wspomnieniach, i przez chwilę trwali w ciszy, kiedy uczniowi przypomniało się, że Bluszcz chciała sprawdzić jego znajomość ziół dzisiaj po porze górowania słońca, i że wyraźnie powiedziała mu, żeby się nie spóźnił, bo to ważne. Podskoczył jak oparzony, bo właśnie uświadomił sobie jak szybko będzie musiał biec, żeby zdążyć.
— P-przepraszam, ale muszę już iść! — Niemal wykrzyczał w stronę zdziwionego Srebrnego Deszczu. — Możemy się spotkać o tej samej p-porze tutaj, ale dopiero za dwa wschody słońca, bo pewnie na tyle dostanę karę od Bluszczu — rzucił szybko, a jeszcze szybciej odbiegł, robiąc długie skoki, żeby znaleźć się już w stodole.
***
Dwa dni później Rudzik odnalazł martwą matkę u podnóża jednego z klifów. Była ona dla niego jednym z najważniejszych kotów, a jeszcze niedawno gdy był kociakiem, wręcz całym światem. Zawsze kojarzyła mu się z szczęśliwymi dniami dzieciństwa, a wszystkie wspomnienia z nią były ciepłe i otoczone miłością, którą darzyła swoje dzieci Jagódka. Jeszcze długo nie mógł przywołać na pysk uśmiechu, bo zaraz przypominał sobie zmasakrowane i zakrwawione ciało białej kotki, a także to, że nigdy należycie nie odwdzięczył jej się za wszystko, co dla niego zrobiła. Gdyby nie Bluszcz, Mały Synek i Wisienka zapewne trwałby w tym stanie jeszcze dłużej. Przez to wszystko, jak można się domyślić, zapomniał całkowicie o planowanym spotkaniu ze srebrnym wojownikiem Klanu Wilka. Przypomniał sobie o nim prawie księżyc później, kiedy jako tako otrząsnął się z żałoby i prawie wtedy dostał zawału. Chciał jak najszybciej iść i go przeprosić, ale oczywiście nie mógł zapuścić się na tereny Klanu Wilka. Ostatecznie postanowił pójść po prostu na miejsce spotkania i w pobliżu drzewa położyć upolowaną srokę, licząc, że jeśli Srebrny Deszcz przyjdzie później, to potraktuje to jako prezent na przeprosiny.
***
Kiedy następny raz przyszedł pod stare drzewo, sroka zniknęła, jednak Rudzik nie miał pewności czy po prostu nie przywłaszczył jej sobie jakiś lis albo bezdomny pies. Tak czy inaczej, miejsce pochówku nieznajomej białej kotki zostało również symbolicznym grobem dla Jagódki, bo uczniowie nie byli w stanie przenieść jej ciała do obozu. Z czasem wizyty ucznia do samotnego drzewa stały się dla niego rutyną, co dwa albo trzy dni przychodził tam, żeby opowiedzieć mamie o swoich przygodach, albo wyjaśnić bezimiennej kotce do czego służy łopian. A Klan Lisa powoli rósł w siłę. Wisienka i Krogulec zostali już wojownikami, a zazdrosna Kora starała się jeszcze bardziej dorównać rodzeństwu i pracowała naprawdę ciężko. Rudzik również się nie obijał, poświęcając większość swojej uwagi na szlifowanie wiedzy, zarówno teoretycznej jak i praktycznej, oraz pomoc w trenowaniu Małego. Biedna Bluszcz starzała się coraz bardziej i trudniej przychodziły jej długie treningi walki czy polowania, więc całymi dniami leżała w legowisku medyka, przelewając w uczniów całą swoją wiedzę, której po tylu latach życia miała dosyć sporo. Do klanu dołączyła również trójka nowych przybyszów, jednak Rudzik nadal trochę się ich bał, i poza imionami, zbyt dużo o nich nie wiedział.
Po powrocie z wyprawy, na którą udał się z Małym i która zakończyła się niepowodzeniem, zmyślił na poczekaniu wymówkę, więc nie dostał aż tak strasznej kary. Całe szczęście ich podróż nie odbiła się zbyt dużym echem, i wkrótce wszyscy zapomnieli o sprawie, tym bardziej że przyćmiła ją inna, dużo ważniejsza. Sarenka z paroma kotami postanowiła wybrać się na zgromadzenie klanów, żeby przekonać ich do podzielenia się terenami, jednak wróciła z niczym, przez co w ostatnim czasie w Klanie Lisa można było wyczuć swego rodzaju napięcie i złość. Poza Jemiołą, którą wyleczyli razem z Małym, nikt nie odniósł jednak poważnych ran, czego nie można jednak powiedzieć o przeciwnikach. Rudzik usłyszał od Wisienki, która zakradła się na polanę mimo zakazu, że na jednego z młodziaków spadła gałąź, niczego więcej jednak nie widziała, więc możliwe, że przeżył. Nawet jeśli, dało to klanowiczom pewnego rodzaju satysfakcję, że klanowe koty zaczną brać ich na poważnie i może wezmą to jako przedsmak groźby rzuconej przez przywódczynię. Tak więc gdy następnym razem szedł opowiedzieć mamie o swoich przygodach na terenach klanów jak i przemówieniu Sarenki, rozgadał się tak, że nawet nie zauważył, że się ściemniło, jak i to, że uważnie przyglądało mu się jedno, zielone oko. Kiedy wstał z zamiarem odejścia, usłyszał głos na który podskoczył z przerażenia.
<<Srebrny Deszcz?>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Dobrze piszesz
OdpowiedzUsuń