Jeśli Ciernista coś wiedziała, to właśnie to, że kociakom nie wolno mydlić oczu. Mogła powiedzieć Migotce, że nic się nie stało, ale przecież doskonale widać, że się stało. Parę razy odwiedziła już dzisiaj Błądzącą Łapę. Mamrotał coś niewyraźnie, wydając się przy tym okropnie zmęczonym. Buraska była na niego niewyobrażalnie zła. Jak mógł postępować tak nieodpowiedzialnie? Gdyby tylko widział, jak wyglądał wczoraj, gdy stwierdził, że jego rana to "tylko ucho" i "odrośnie". Ciekawe, czy jego kikut też tak prężnie odrośnie. Nie mogła jednak przestać się martwić o stan kocura, mimo że Burzowa Łapa podkreślał, że mogło być znacznie gorzej.
– Tak – ucięła – coś złego.
Koteczka przechyliła główkę, patrząc na pręgowaną. Ta odpowiedź na pewno jej nie satysfakcjonowała, to jednak było dla Ciernistej tak bardzo świeże, że nie wiedziała, czy mówiąc o tym inaczej, niż ogólnikowo, w ogóle ułoży sensowne zdanie. Migotka poruszyła się niepewnie, ugniatając swoimi łapkami po podłożu.
– Co sie stało? Coś z twoim pzyjacielem, plawda? – zapytała. Ciernista westchnęła cicho.
– Tak, Błądząca Łapa jest poważnie ranny. Rozgniewał Klan Gwiazd – wytłumaczyła krótko. Nie chciała jej mówić o urwanym ogonie kocura. Pewnie i tak to kiedyś zobaczy, jednak nawet buraska, mając już swoje "dojrzałe" widzenie na świat, nie mogła sobie wyobrazić rudego kocura bez części ogona. Jego futro. Jego piękne, acz trochę szorstkie futro, którego ciepła szukała przez ostatnie księżyce. Bywało między nimi różnie, ale jednak, mimo wszystko był jej przyjacielem, a ona zawsze starała się bardzo cenić przyjaciół.
– Dlacego? – kontynuowała serię pytań.
– Rzeczy nie poszły po naszej myśli – mruknęła – i to wszystko, co powinnaś wiedzieć. Twoi rodzice nie byliby zadowoleni, gdybym opowiadała ci o tym, co stało się wczorajszej nocy – powiedziała spokojnie. Migotka zmarszczyła nosek, słuchając kocicy.
– Nic im nie powiem! – odparła, a Ciernista uśmiechnęła się blado, jakby jej usta zasłaniała mgła.
– Nie chodzi o to, co im powiesz – rzuciła zagadkowo. Nie chciała zaburzać światopoglądu kocięcia. Była zbyt młoda, aby zrozumieć, że życie po prostu już takie było. Pewnego dnia zjawia się grupka wariatów, która rzuca, że zamierza sobie zabrać wasze tereny, jakby byli nie wiadomo kim. Gdyby nie noc pokoju, Ciernista Łodyga z miłą chęcią pokazałaby im, co o nich myśli.
<Migotko? Gniot ;w;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz