Wyrwa poczuła, jak jeży jej się futerko. Miałaby poszukać nierudych? I znów się upokorzyć? Nie, nie mogła tego zrobić, nawet kosztem utraty..... rodzeństwa? Ale... ale przecież cały czas walczyła właśnie o ich sympatię....
-Ja... nie wiem... – wyjąkała kremowa kotka.
-No, weź się w garść! Idziemy! – Płomień ruszyła w kierunku skalnego otworu prowadzącego do obozu.
Ociągając się, Wyrwa ruszyła za nią, ciągnąc oklapnięty ogonek po ziemi.
-Ale... nie zamierzamy ich atakować? P-prawda? – zapytała
-A, to się jeszcze okaże! – Płomiennoruda oblizała ostre jak ciernie ząbki- Jeśli cierpkie słowa nie wystarczą, przerobimy ich na kupę wroniej karmy – dodała ironicznym głosem – powinni kłaniać nam się do łap!
Ja nie chcę, nie chcę, nie chcę! Wyrwa czuła, że zaraz eksploduje, ale bała się przeciwstawić rudej siostrze. W milczeniu przyglądała się jak ta rozgląda się po obozie, szukając zaczepki. Nagle, Płomień nastroszyła sierść i postawiła uszy, jakby coś sobie przypomniała.
- Ej, Wyrwa! Co sądzisz o nich? – Płomień strzepnęła ogonem w stronę trzech kulek furta, chowając i wysuwając pazurki.
Trop, Płomykówka i Gronostajka. Nie. Wyrwa nie mogła. Skrycie chciała się z nimi bawić (nie wiedząc czemu, czasem nawet bardziej niż z rodzeństwem), a nie ich atakować i obrażać. Mimo że...
-Płomykówko!!! Znów zadajesz się z tą kupą lisiego łajna? Nie wiesz może, że jego miejsce jest w wychodku? – Płomiennoruda sierść wystrzeliła przed nosem Wyrwy, szarżując wprost na bawiące się nieopodal kocięta.
To nie wyglądało jak młodzieńcza zabawa. Może w oczach Płomień tak, ale nie Wyrwy. Kremowa koteczka po raz pierwszy w życiu zdała sobie sprawę, kogo uważała za autorytet. Kogoś, kto dręczy innych, sprawia im ból i życzy śmierci. W tej krótkiej chwili nie zależało jej już na relacjach z rodzeństwem. Nie była dumna ze swojego furta. Nie, jeśli kosztem bycia „wielką” oznaczało przyglądanie się cierpieniu innych. I sprawiania go. Wyrwa już nie mogła się dłużej okłamywać. Musiała to zakończyć. Teraz. Nie mogła stać się potworem.
-Nie!! Ja nie chcę być taka jak ty!! – Wyrwa przeraziła się swoich własnych słów zaraz po ich wypowiedzeniu. Odwróciła się i biegła, nie zatrzymując się.
<Płomień?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz