- J-ja… T-ten…- zaczął cicho, nie mogąc przestać wyrzucać sobie w myślach jaki to on nie jest niedobry dla Agresta. Tak bardzo nie chciał, by kocurowi było jeszcze gorzej. Po prostu nie chciał. Już teraz sytuacja była beznadziejna, bo wszędzie były łzy, ale mogła być również tragedia, jeśli nie pomoże. Wtulił się głęboko w puchate futro ucznia, czując otulające go ciepło. Mógłby tak przez cały czas, po prostu siedzieć przy nim, po raz pierwszy będąc tak blisko kogoś.
- W-wiem, ż-że pewnie j-jest ci ciężko...- jeszcze raz próbował coś zrobić, jednak jeszcze bardziej skarcił się w myśli. A może nie wie jak mu jest źle?
- J-ja... N-nie chcę, b-byś był s-smutny... B-bo w-wiele dla mnie z-znaczysz... N-nie chcę widzieć t-twojego cierpienia...- w panice zaczął coraz szybciej nawijać.- J-jesteś dla mnie j-jak... W-wschód słońca... Z-zapowiada coś nowego , p-przez co d-dodaje mi sił b-by żyć dalej, b-bo to niesamowite, ż-że tu jesteśmy i-i każdego dnia może nas spotkać coś pięknego... J-jeżeli nie b-będzie wschodu, t-to nie będzie również nadziei... J-jesteś jak melodia ptaków, zawsze p-podnosi na duchu... A-ale jak przestanie brzmieć, t-to boję się, c-co się stało... D-dlatego daj mi być twoim wschodem słońca, daj mi być twoją melodią, równie śpiewną co ptaków... Chcę ci pomóc choć nie potrafię tego za dobrze, bo jesteś dla mnie moją nadzieją, moją radością, kimś dla kogo żyję... Bez ciebie już zawsze będzie noc, a słyszeć będę tylko płacz... A-a to n-nie jest f-fajne… B-bo śpiew ptaków jest… P-piękny, m-marzycielski, b-błogi… J-ja naprawdę nie chcę twojej zguby, bo... Nie chcę cię stracić… J-jesteś dla mnie… Z-zbyt ważny… J-ja nie przeżyłbym t-tej straty, bo j-ja cię k- miał dokończyć cicho, ale zamiast to oblał się rumieńcem i jeszcze czulej objął ciało kocura, czując lekki dreszcz. Skąd on się wziął? I co to było niby za uczucie?
- A-agrest? T-ty wiesz, że ja cię bardzo lubię... J-jesteś dla mnie bardzo ważny....
<Agreeeest? uwuwu>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz