Spacerował sobie po lesie, dziękując każdemu napotkanemu drzewu za to, że dostał takiego słodkiego syna. Mały Słodki Bąbelek Zimorodek Junior, zwany Orlą Łapą, został uczniem. Ale ten czas pędził! Prawie się poryczał ze wzruszenia. To były cudowne księżyce, gdy mógł poczuć się jak prawdziwy ojciec. Teraz jego latorośl wkraczała w dorosłe życie. Tak jakoś z sentymentu zajrzał do żłobka. To tu Kwaśny Język leżał i karmił ich maleństwo. Jednak jego wzrok szybko wyłapał, że nie był tu sam. Dwie małe istotki siedziały i wlepiały w niego swoje oczka. A gdzie ich mama? Rozejrzał się, jednak maluchy były tu same. No szczyt bezczelności! Zostawiać tak dzieci same sobie! Przecież mogło im się coś stać! Dobrze, że tu przyszedł.
- Cześć - przywitał się z kociakami. - Jestem wujek Zimorodkowy Blask. Gdzie wasza mama?
- A co cię to obchodzi, co? - wyrwało się do odpowiedzi kocię o dziwnym futerku. Pierwszy raz takie widział, więc chwilę mu zajęło, aby odpowiedzieć na pytanie małej.
- No... Nie powinnyście być same.
- A właśnie, że możemy! - Jej siostra odmiauknęła.
O rany... Co za biedne istoty. Brak im matczynej miłości. Musiał znaleźć Kwaśnego i spróbować przekonać go do adopcji. Skoro matka ich porzuciła, bo na to wskazywały słowa maleństw, to miał obowiązek się nimi zająć.
- Ciii już spokojnie. Ja was nie zostawię. Zostanę tu tak długo jak chcecie - zaproponował, po czym usiadł obok kotek z uśmiechem. - Opowiedzieć wam bajkę?
- Nie! Nudy! Chcemy wyjść tam! - Maluch o czekoladowych pręgach wskazał światło dnia.
O nie. Nie mógł się na to zgodzić. Jeszcze coś ich zje.
- Myślę, że bajka będzie lepsza na początek. A więc... Dawno temu był sobie... - nie dokończył, bo poczuł ząbki na swojej łapie. Ał! To bolało!
- Młoda panno, proszę puścić moją łapę - powiedział do kociaka.
- Nmpf! - To chyba była odmowa.
Zerknął jeszcze na białą z ubrudzonym od piachu grzbietem, czy też coś kombinuję. Właśnie. Nie znał ich imion! Ciekawe czy jakieś miały. Jak nie... To z chęcią wymyśli im odpowiednie. Tą na łapie nazwie Gryzeldą Kwaśną Junior, bo gryzie. A tą drugą Obłoczkiem Zimorodkiem Junior. Tak się nad tym zaczął zastanawiać, że nie zauważył, że Gryzelda go puściła i zaczęła coś szeptać siostrze na ucho.
<Jaśmin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz