Poznała ból straty i nosiła cierpienie na swoich barkach. Uważała, że każdy kot musi kiedyś kogoś stracić i że nie czyniło to wcale silnym. Kotka rozejrzała się smutnymi oczami po miejscu pochówków. Właśnie tutaj grzebali zmarłe koty. Wzrokiem szybko odnalazła Miedzianą Iskrę. Właśnie o znalezienie przyjaciółki jej chodziło. Żabi Skok musiała z nią porozmawiać albo jakoś podeprzeć na duchu. Wojowniczka straciła córkę, Kaczy Trzepot. Strata dziecka była dla niej ogromnym ciosem. Żabka wiedziała, że nie może pozostawić Miedzi samej sobie. Wzięłaby jej cierpienie i rozpacz na siebie. Żabi Skok nie chciała widzieć w takim stanie kotki, która dla niej była najlepszą przyjaciółką i czystym przykładem, że można z uśmiechem kroczyć przez życie, mimo częstych przeszkód na drodze. Był to jeden z powodów za które Żabka ją podziwiała. Ona sama nigdy tak nie będzie umieć.
Żabi Skok bez wahania ruszyła w kierunku wojowniczki. Kroki głucho odbijały się od ziemi. W miarę im zbliżała się bliżej, tym jej zapach stawał się bardziej wyraźny. Może to właśnie on zwrócił uwagę Miedzianej Iskry. Kotka odwróciła uszy do tyłu, ale nie odwróciła się.
- Oh, Żabko, to ty - westchnęła - szukałaś mnie?
W końcu jednak wstała i skierowała się w jej stronę, mocno wtulając się w jej sierść na szyi. Żabi Skok lekko napięła mięśnie. Nie przepadała za dotykiem. Powstrzymała się jednak od cofnięcia i łagodnie przejechała językiem za uchem przyjaciółki, pozwalając jej wtulić się w futro. Miedziana Iskra pociągnęła nosem. Żabka dostrzegła lśniące na jej policzku łzy. Mogła udawać, że nie płakała, ale arlekinki nie oszuka. Młodsza doskonale świadoma sytuacji, przycisnęła do siebie mocniej partnerkę Iglastej Gwiazdy, mrucząc przy tym uspokajająco.
- Pytanie jak się trzymasz, będzie nie na miejscu. Po prostu zostańmy w ciszy. - zaproponowała nieśmiało Żabka. Nie była dobra w pocieszaniu, ale musiała chociaż spróbować. - Ona obserwuje cię teraz ze Srebrnej Skóry i na pewno by nie chciała, żebyś długo za nią rozpaczała. - wyszeptała do ucha wojowniczki.
***
Wróciła do obozu wraz ze wschodem słońca. Wraz z jaśniejącym niebem przekroczyła próg obozu i rozejrzała się czujnie. Pobratymcy jeszcze spali, więc nikt nie zauważył jej nieobecności. Po wyznaniu Leszczynowej Bryzy długo szwendała się po terenach Klanu Wilka. Na razie nie potrafiła spojrzeć rudemu kocurowi w oczy. Musiała się z tym wszystkim przejść, spróbować zebrać myśli i uspokoić tak wiele emocji.
Zdała sobie jednak z trudem sprawę, że sama nie da rady podjąć decyzji. Miała zbyt wiele “za” i “przeciw”. Nie jest łatwo posklejać złamane serce i pozwolić mu na nowo zabić szybciej z miłości. Nie była nawet pewna, czy jest to możliwe. Potrzebowała rozmowy z Miedzianą Iskrą. Przyjaciółka była zakochana, miała rodzinę, musiała umieć doradzić Żabce. Miedź dobrze znała Żabkę, były praktycznie nierozłączne. Tyle razy przyjaciółka jej pomogła, że pewnie nie odmówi zrobienia tego ponownie.
Z tą myślą wojowniczka skierowała swoje kroki do legowiska starszyzny. Włożyła głowę do środka. Starszyzna i Fasolowa Łodyga jeszcze smacznie spali. Żabka ostrożnie weszła do legowiska. Każdy jej krok był ostrożny i cichy. Nie chciała się tłumaczyć tak wczesną wizytą. Podeszła powoli do Miedzianej Iskry. Trąciła przyjaciółkę kilka razy nosem. Starsza zamrugała kilkukrotnie, żeby odpędzić resztki snu. Przeniosła zdziwione i zaniepokojone spojrzenie na Żabkę.
- Muszę z tobą porozmawiać. - szepnęła arlekinka. Głową wskazała na wyjście. Rozumiała, że Miedziana Iskra musi się dobudzić. Zamierzała przeczekać na zewnątrz.
Usiadła przed legowiskiem starszyzny. Chłodny wiatr muskał jej pyszczek, zmuszając kotkę do przymknięcia oczu. Nie musiała długo czekać na Miedzianą Iskrę. Kotka wynurzyła się kilkanaście uderzeń serca później.
- Co się stało? - spytała zmartwiona.
Żabka posłała jej skrępowane spojrzenie. Zaszurała łapą po ziemi tworząc małe kółka w piasku. Ogonem wskazała na wyjście z obozu. Nie chciała tutaj mówić, ściany miały uszy. Płowa bicolorka nie protestowała. Uszanowała prośbę Żabki. Obie ruszyły do wyjścia, a teraz skierowały się głębiej w terytorium Klanu Wilka. Szły ramię w ramię, żadna się nie spieszyła. Siostra Lwiej Gwiazdy zrównała oddech i otworzyła pyszczek, przy okazji podchwytując zapachy zwierzyny. Nie wybrały się jednak na polowanie. Gdy uznała, że znalazły się dość daleko od obozu i nikt ich nie usłyszy, przysiadła w cieniu jednego z większych drzew. Wbiła jasnoniebieskie oczy w przyjaciółkę, która usiadła naprzeciwko niej, otaczając ogon wokół łap.
- Leszczynowa Bryza wyznał, że mnie kocha. - zaczęła, lekko się przy tym rumieniąc. Po chwili do jej oczu napłynęły łzy. - Nie wiem, co robić.
<Miedziana Iskro? Ktoś tutaj potrzebuje porady>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz