Aż podniósł nieco wyżej swoją głowę, żeby lepiej patrzeć na tego zbożowego głupola. Uśmiechnął się głupkowato.
– To co, mamy sobie nawzajem szukać jakiejś miłości? Może jeszcze przesłuchanie w całym klanie zrobimy? – parsknął nagle, sam twierdząc, że zabłysnął właśnie geniuszem.
– A żebyś wiedział! – zakrzyknęła dziarsko, już gotowa do działania.
Potrząsnął łbem, żeby się otrzepać, bo poczuł, jakby jakaś brudna ziemia na nim siedziała.
– Ej, a ty nie miałaś tej swojej Konopii? Co z nią? – zatrzymał się na chwilę, starając się dobrać odpowiednie słowa dla jego aktualnego myślenia. – Jakby można było ją tu dla ciebie sprowadzić, świat byłby prostszy a i ja bym był miał spokój od twojego jojczenia.
Zboże zmarszczyła nos, sprawiając wrażenie nieco przygnębionej. Jednak na jej pysku wciąż widniał ten sam, zadziorny uśmiech.
– Ale nie można, geniuszu.
Pacnęła go łapą po głowie. Rudzielec aż prychnął, nie spodziewając się takiego ruchu. Chociaż, z tą cholerą wszystkiego powinien zawsze się spodziewać. Jęknął przeciągnięte "ałaaa!", odpychając od siebie jej łapę i biorąc swoje uszy do tyłu.
Później rozmawiali jeszcze już na bardziej swobodne i błahe tematy, co jakiś czas wracając lub nawiązując do tych całych miłostek. Ale przecież Wieczornik nie narzekał na samotność! Po co mu chłop? Z drugiej strony, zabawnie byłoby zobaczyć Zbożowy Kłos szukającą mu partnera na siłę… No dobra, może nawet trochę się nakręcił na wizję posiadania swojego własnego chłopaka. Mogłoby być nawet śmiesznie.
Nagle wpadł na kolejny naprawdę genialny pomysł. Chichrał się, zanim zdążył cokolwiek z niego zdradzić.
– Ej, Zboże – znowu zachichotał – a co jakbyś wlazła tam gdzie przemawia Jesionowa Gwiazda – wskazał łapą na korzenie wyżej – i ogłosiła, że szukasz przystojnych panów i pięknych pań, a później przesłuchamy kandydatów dla siebie nawzajem?
I zaniósł się głośnym śmiechem.
<Zboże?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz