Tak więc Pszczółka została wojowniczką, a Splątanej Łapie bynajmniej się to nie podobało. Delikatnie mówiąc, mianowanie siostry mocno uderzyło w jej dumę. Nigdy nie brała pod uwagę (ba, była pewna, że tak nie jest!), że ruda może być od niej w czymkolwiek lepsza.
A tu takie zaskoczenie.
- Pszczeli Pyłek - warknęła, dreptając w kółko przed legowiskiem uczniów. - Bardziej Pszczela Dupa.
Mózg Chabrowej Gwiazdy musiał być jeszcze bardziej zgrzybiały od tego należącego do świętej pamięci wapniaka Mokrej Gwiazdy (oby Klan Gwiazdy torturował go przez wieczność za wybranie takiej następczyni!), skoro postanowiła mianować Pszczółkę na wojowniczkę przed Splotką.
- Splątana Łapo! - wesoły okrzyk Jeleniego Kopytka wyrwał ją z zamyślenia. Kotka prychnęła cicho, przewracając oczami.
Mentor był kolejnym powodem, dla którego chciała być już mianowana.
Jelenie Kopytko zawsze był irytująco głupi, jednak ostatnimi czasy jego zachowanie stało się wprost nieznośne - był szczęśliwszy, głośniejszy i bardziej rozmarzony niż zazwyczaj. Splotka podejrzewała, że powodem zmiany (bynajmniej nie na lepsze!) była nie kto inny jak Szemrzące Szuwary. Ta dwójka spędzała ze sobą zwyczajnie za dużo czasu, przypominając przy tym dwie durne pszczółki (co to za ironiczna gra słów), wesoło krążące wokół kwiatka.
Jeśli miłość potrafiła ogłupić nawet idiotę, to Splątana Łapa nie chciała się zakochiwać.
Uczennica przydreptała do zebranych wojowników, burcząc coś cicho pod nosem. Patrol łowiecki - oczywiście - nie posiadał w składzie żadnej osoby, którą darzyła minimalną sympatią. Orlikowy Szept, Jelenie Kopytko i (o zgrozo!) Pszczeli Pyłek czekali przy wyjściu z obozu, plotkując głośno.
- Pójdziemy w kierunku granicy z Klanem Nocy - oznajmił mentor, a szylkretowa kotka powoli pokiwała głową, z niechęcią wpatrując się w siostrę. Nie ma szans, że ten mysi móżdżek złapie więcej niż ona!
Po dotarciu na miejsce, patrol łowiecki w większości rozpierzchł się - nawet Jelenie Kopytko, który zazwyczaj nadzorował postępy uczennicy, ruszył w pole w poszukiwaniu zwierzyny. Sytuacja Klanu Burzy, wcale nie polepszona aktualnie trwającą suszą, była na tyle zła, że każdy zdolny do polowania starał się przynosić cokolwiek do obozu. Splątana Łapa, szczerze mówiąc, wcale nie miała ochoty dzielić się zdobytym pokarmem z marnotrawnymi, niepracującymi idiotami lub mysimi móżdżkami typu Pszczelego Pyłku, jednak czujny wzrok mentora i chęć zostania wojownikiem zobowiązały jej do przestrzegania Kodeksu.
Co wcale nie oznaczało, że popierała wszystkie jego założenia.
Nagle spojrzenie uczennicy padło na tłustą mysz, która wyszła z nory i przykucnęła niedaleko rzeki, wyraźnie konsumując znalezione wcześniej pożywienie. Oczy Splątanej Łapy zabłysły. Opadła do przysiadu i zaczęła się skradać. Było tak blisko, zostało tylko kilka kroków i… Wybiła się w powietrze, rzucając się na zwierzaka.
Niestety skok był wyjątkowo źle wymierzony. Kotka wylądowała za daleko, a zaalarmowana hałasem mysz uciekła, piszcząc głośno. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść. Ziemia pod łapami Splotki zaczęła się osuwać w kierunku koryta rzeki.
- POMOCY! - wrzasnęła kotka, wierzgają łapami.
Czy naprawdę tak miał wyglądać jej koniec?
A tu takie zaskoczenie.
- Pszczeli Pyłek - warknęła, dreptając w kółko przed legowiskiem uczniów. - Bardziej Pszczela Dupa.
Mózg Chabrowej Gwiazdy musiał być jeszcze bardziej zgrzybiały od tego należącego do świętej pamięci wapniaka Mokrej Gwiazdy (oby Klan Gwiazdy torturował go przez wieczność za wybranie takiej następczyni!), skoro postanowiła mianować Pszczółkę na wojowniczkę przed Splotką.
- Splątana Łapo! - wesoły okrzyk Jeleniego Kopytka wyrwał ją z zamyślenia. Kotka prychnęła cicho, przewracając oczami.
Mentor był kolejnym powodem, dla którego chciała być już mianowana.
Jelenie Kopytko zawsze był irytująco głupi, jednak ostatnimi czasy jego zachowanie stało się wprost nieznośne - był szczęśliwszy, głośniejszy i bardziej rozmarzony niż zazwyczaj. Splotka podejrzewała, że powodem zmiany (bynajmniej nie na lepsze!) była nie kto inny jak Szemrzące Szuwary. Ta dwójka spędzała ze sobą zwyczajnie za dużo czasu, przypominając przy tym dwie durne pszczółki (co to za ironiczna gra słów), wesoło krążące wokół kwiatka.
Jeśli miłość potrafiła ogłupić nawet idiotę, to Splątana Łapa nie chciała się zakochiwać.
Uczennica przydreptała do zebranych wojowników, burcząc coś cicho pod nosem. Patrol łowiecki - oczywiście - nie posiadał w składzie żadnej osoby, którą darzyła minimalną sympatią. Orlikowy Szept, Jelenie Kopytko i (o zgrozo!) Pszczeli Pyłek czekali przy wyjściu z obozu, plotkując głośno.
- Pójdziemy w kierunku granicy z Klanem Nocy - oznajmił mentor, a szylkretowa kotka powoli pokiwała głową, z niechęcią wpatrując się w siostrę. Nie ma szans, że ten mysi móżdżek złapie więcej niż ona!
Po dotarciu na miejsce, patrol łowiecki w większości rozpierzchł się - nawet Jelenie Kopytko, który zazwyczaj nadzorował postępy uczennicy, ruszył w pole w poszukiwaniu zwierzyny. Sytuacja Klanu Burzy, wcale nie polepszona aktualnie trwającą suszą, była na tyle zła, że każdy zdolny do polowania starał się przynosić cokolwiek do obozu. Splątana Łapa, szczerze mówiąc, wcale nie miała ochoty dzielić się zdobytym pokarmem z marnotrawnymi, niepracującymi idiotami lub mysimi móżdżkami typu Pszczelego Pyłku, jednak czujny wzrok mentora i chęć zostania wojownikiem zobowiązały jej do przestrzegania Kodeksu.
Co wcale nie oznaczało, że popierała wszystkie jego założenia.
Nagle spojrzenie uczennicy padło na tłustą mysz, która wyszła z nory i przykucnęła niedaleko rzeki, wyraźnie konsumując znalezione wcześniej pożywienie. Oczy Splątanej Łapy zabłysły. Opadła do przysiadu i zaczęła się skradać. Było tak blisko, zostało tylko kilka kroków i… Wybiła się w powietrze, rzucając się na zwierzaka.
Niestety skok był wyjątkowo źle wymierzony. Kotka wylądowała za daleko, a zaalarmowana hałasem mysz uciekła, piszcząc głośno. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść. Ziemia pod łapami Splotki zaczęła się osuwać w kierunku koryta rzeki.
- POMOCY! - wrzasnęła kotka, wierzgają łapami.
Czy naprawdę tak miał wyglądać jej koniec?
< Orlikowy Szepcie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz