Kiwnął łebkiem, słysząc warunki postawione przez lidera. Kara wydawała się sprawiedliwa. Może nawet i trochę za lekka, ale nie marudził. Podziękował za wyrozumiałość i pobiegł w stronę kociarni zapytać Pierwszy Deszcz, czy potrzebuje wymiany mchu w swoim legowisku.
* * *
Pora Zielonych Liści zawitała w obozowisku, zdobiąc go na zielono. Od upadku Niezapomiankowej Łapy minęło już parę księżyców, lecz kocur nadal miewał problemy z pamięcią. Zapominał czasem zlecenia Malinowego Pląsu, z ściągając na siebie gniew kotki, potrafił się zgubić w dobrze mu znanej okolicy, czy nie potrafił nazwać niektórych członków Klanu Nocy.
Stanął przed kociarnią z mchem w pysku. Jego kara dawno już do biegła końca. Lecz mało kogo ciągnęło z uczniów do pomagania dobrowolnego karmicielką. Dlatego Niezapominajek jeśli miał czas, lub mógł się tak wymigać od spaceru spędzonego z Kruczym Futrem, pomagał we żłobku.
— Znów nie przyniosłeś nic do jedzenia? — powitała go stęknięciem Puszyste Futro. —Już tyle księżyców tu leżę, a ten pacan Pajęcza Sieć nadal cieka z tą przeklętą gówniarą... Mały mysi bobek... na pewno szpieguje nas dla Wróblowej Gwiazdy...
Kocurek położył uszy, starając się zignorować słowa kotki o Złotym Wilku. Położył mech przed legowiskiem kotki i spojrzał na jej bawiące się kociaki.
— Jak chcesz przypilnuję Gro... znaczy Grzmota i Skocz...ka, a ty możesz iść. — zaproponował kotce.
Wolał, żeby karmicielka wyżyła swoje złości na Pajęczą Sieć na nim, a nie mieszała niewinną wojowniczkę. Liliowa chętnie przystała na propozycję. Szybkim krokiem wystrzeliła z kociarni pozostawiając swoje kociaki bez słowa z uczniem. Niezapominajek spojrzał na maluchy.
— Chcecie mi pomóc ze zmianą mchu?
— Nie! — krzyknął Skoczek, porywając mech i uciekając od vana.
Skocznym krokiem skierował się do wyjścia z kociarni. Parę susów i był na zewnątrz. Spanikowany Niezapominajek podążył za nim.
— Ej! Oddaj to! Dam ci inny, fajniejszy do zabawy! — krzyczał za nim uczeń.
Skoczek nie był przekonany. Z tym mchem bawił się znakomicie.
— Nie! — krzyknął Skoczek, porywając mech i uciekając od vana.
Skocznym krokiem skierował się do wyjścia z kociarni. Parę susów i był na zewnątrz. Spanikowany Niezapominajek podążył za nim.
— Ej! Oddaj to! Dam ci inny, fajniejszy do zabawy! — krzyczał za nim uczeń.
Skoczek nie był przekonany. Z tym mchem bawił się znakomicie.
— Skoczku oddaj mu ten mech, bo przez ciebie już nigdy nie zostanę wojownikiem! — pisnął ze żłobka Grzmot.
— Zapomnij! — zawołał wesoło Skoczek, wskakując na korzeń wierzby.
Niezapominajek skoczył za nim. Jednym ruchem znalazł się obok niesfornego kociaka. Chwycił go za skórę na karku. Dopiero teraz zauważył kota przed sobą.
— J-jesionowo Gwiazdo... — zaczął. — To nie tak jak myślisz, uciekł mi. — wytłumaczył się szybko.
Czekoladowy uśmiechnął się lekko.
— Spokojnie, Niezapominajkowa Łapo. Dobrze pamiętam jakie niesforne były kocięta. Sam nie należałem do najgrzeczniejszych. — puścił oczko Skoczkowi.
— Naprawdę? — zawołał zdumiony Grzmot ze kociarni. — Ale jak to? Aroniowej Gwieździe to nie przeszkadzało?
Lider zeskoczył z korzenia i podszedł do dymnego kociaka. Niezapominajek trzymając mocno Skoczka także podążył w tamtą stronę. Wypuścił kocię dopiero we żłobku. Spojrzał z żalem jak maluch masakruje świeżo zebrany przez niego mech.
— Pewnie nie raz tak. Za swoich kocięcych lat dobrze go męczyłem. — mruknął z nostalgią lider. — Dlatego nie bój się cieszyć młodością. — poczochrał malucha po łebku.
Grzmot zainspirowany podbiegł do brata, by dołączyć do masakrowania mchu.
— Żabka niedługo zostanie uczniem. — mruknął Niezapominajek. — Masz już kogoś dla niej wybranego?
Czekoladowy zamyślił się na uderzenie serca.
— Nie myślałem jeszcze.
— Hmhm. — mruknął. — Rozumiem. Eh. Chciałbym już sam być wojownikiem i mieć własnego ucznia. — wyznał wujkowi.
Jesionowa Gwiazda posłał mu pełne otuchy spojrzenie.
— Pewnie lada dzień skończysz szkolenie. Malinowy Pląs nie daje ci chwili wytchnienia, co? Słyszałem o tych karnych nocnych treningach.
Niezapominajek westchnął cicho.
— Nie ona jedna... — wyznał, wspominając niechętnie Krucze Futro. — Jak to było z tobą i Brzoskwiniową Bryzą? Wujek mi mówił, że "kto się lubi ten się czubi", ale... nie potrafię sobie wyobrazić, żebyście tak się zachowywali... — spojrzał oczekująco na lidera.
<Jesion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz