Pora nowych liści przyniosła za sobą wiele zieleni, wiatr stawał się lżejszy i cieplejszy, choć mróz nie opuścił ich jeszcze na stałe. Kamień w końcu mogła swobodnie wychodzić ze żłobka, a Króliczy Sus jej nie powstrzymywała. Kotka siedziała teraz ze swoim bratem, w ciszy przyglądając się porannemu słońcu. Glina rozwalił się na plecach obok niej, a ona tuż obok. Pierwszy raz czuła takie orzeźwienie. Wiatr nie dokuczał, nie był zimny i nieprzyjemny jak w porze nagich liści. Delikatnie muskał jej króciutkie futro.
- Zazdroszczę wojownikom i uczniom, że mogą wychodzić poza obóz - powiedział Glina, a Kamień tępo zwróciła wzrok na brata. Wcześniej była zbyt zamyślona, by go słuchać.
- I tak byś tam nie przetrwał - Zauważyła, ale nie miała siły na to, by wymyśleć coś bardziej zgryźliwego.
- A ty byś przetrwała? - spytał z rozbawieniem. Kamień w zasadzie często zastanawiała się, jak wielki jest świat, jednak nigdy nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństw, jakie przychodzą wraz z opuszczeniem bezpiecznego obozu.
- Jasne, że tak. Każdego borsuka mogłabym oskubać z futra jednym palcem. Z tobą też mogłabym tak zrobić, paskudo.
Kamień była rozczarowana tym, jak mętnie zabrzmiał jej głos. Dzień był piękny, a jednak czegoś jej brakowało. Szybko jednak potrząsnęła głową, by wyzbyć się tych myśli. Glina mógłby zauważyć, że coś jest nie tak z jej nastrojem, a ona nie chciała tego po sobie pokazywać.
- Jesteś dzisiaj zaskakująco spokojna. - Zauważył, a Kamień prychnęła.
- Jeszcze jeden taki komentarz, a przestanę być spokojna. - odpowiedziała z wyższością, a Glina przewrócił oczami.
Kamień usłyszała szelest kotów kroczących po trawie. Wkrótce do skalnego wyżłobienia obozu trafił Świerszczowy Skok, zawzięcie rozmawiający z Niebiańskim Kwiatem. Kamień nie słyszała dokładnie, o czym mówili, jednak naprężyła się, gdy kilka razy padło imię Mokrej Gwiazdy. Kotka wiedziała, że ich przywódca umarł, a pałeczkę przejęła po nim Chabrowa Gwiazda, jednak była za młoda, by uczestniczyć na spotkaniach klanu i nie wiedziała, kogo nowa przywódczyni wybrała na zastępcę.
- Cześć, tato. - Dopiero głos Gliny przywrócił ją do rzeczywistości.
- Cześć, dzieciaki - odparł Świerszczowy Skok, a Niebiański Kwiat razem z nim.
- Kto jest zastępcą Chabrowej Gwiazdy? - spytała Kamień.
- Piaskowa Ścieżka. - Tym razem wtrąciła się Niebiański Kwiat. - Pewnie świetnie wywiąże się ze swoich obowiązków.
A jednak ton głosu Niebiańskiego Kwiatu był beznamiętny. Kamień wcale się nie dziwiła. Choć nie znała Piaskowej Ścieżki osobiście, wiele o niej słyszała od pośrednich kotów i wcale nie przypadła jej do gustu.
- Cóż, Chabrowa Gwiazda miała większy wybór. - warknęła.
- Kamień, zachowuj się. - Ojciec zwrócił jej uwagę. - Mimo wszystko, to zastępczyni i powinnaś to uszanować.
- Tak, jasne. - Odwróciła się ze zjeżonym futrem i wpadła gwałtownie do żłobka, ku konsternacji Króliczego Susu.
- Co jest, kochanie? - spytała, jednak jej wąsy zadrżały z rozbawienia.
- A co cię to obchodzi? - syknęła Kamień. - Nienawidzę, jak Świerszczowy Skok mnie poucza. Nie jestem głupia! Ja wiem, co mam robić!
- A co zrobiłaś?
- Powiedziałam, że... - Ściszyła głos, bo nie ufała innym kotom ze żłobka. - że Chabrowa Gwiazda miała większy wybór spośród kotów nadających się do pozycji zastępcy. Nie przepadam za Piaskową Ścieżką. Świerszczowy Skok powiedział mi, że powinnam mieć do niej szacunek. Powiedz mu, żeby przestał mnie pouczać!
- Nawet jej nie znasz. - Zauważyła spokojnie Króliczy Sus. - A Świerszczowy Skok z pewnością ma rację. To zastępczyni, a brak szacunku może sprowadzić na ciebie wiele kłopotów w przyszłości.
- Nie mów takim tonem! - warknęła Kamień. - Przestań mnie pouczać, ja wiem, co robię!
Zdała sobie sprawę, że krzyczy na cały żłobek, a inne koty obudziły się już pod wpływem głośnego ambarasu.
- Chyba nie wiesz, skoro obudziłaś cały żłobek. - skomentowała Szemrzące Szuwary.
Glina, który właśnie wparował do żłobka ze Świerszczowym Skokiem parsknął śmiechem, a Kamień miała ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu, ale nie zrobiła tego. Zamiast tego uniosła brodę.
- I dobrze. Śpicie cały czas, pora się obudzić.
- Przepraszam za nią. - Wymamrotała Króliczy Sus.
- Jeśli istnieje jakieś pokaźne źródło incydentów i kłótni, to jesteś nim właśnie ty, Kamień. - dodał z rozbawieniem Glina, a napięcie w żłobku trochę się rozluźniło.
- Cóż, może to zachęci innych do nie pakowania się ze mną w kłótnie. - Spojrzała znacząco na Świerszczowego Skoka, a ojciec uśmiechnął się.
- Jasne. Wszystkie klany będą się ciebie bały.
Kamień wypięła pierś z błyskiem w oczach.
- Wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz