Jeżowa Ścieżka uśmiechnął się do młodego kocurka. Samotnik nie wyraził sprzeciwu, zaufał czekoladowemu i zgodził się podążyć z nim do obozu. Wiele kotów uznałoby taką ufność za głupotę, ale to akurat była dobra cecha. Jeżyk nie budził złego wrażenia i miał dobre serce, więc można było mu zaufać. Chciał pomóc żółtookiemu. Ranki może nie były poważne, ale dalej mogła wdać się infekcja, jeśli w porę się tym nie zajmie. Medyk posiadał właściwe umiejętności i wiedzę, decyzję o pomocy podjął więc od razu. Zachęcił młodzika do ruszenia z miejsca, wskazując mu kierunek ich marszu. Sam musiał ruszyć pierwszy, ale starał się iść na tyle wolno, żeby Mamrot za nim nadążał. Idąc ramię w ramię dojrzał coś dziwnego na jego łapie. Nie mógł się jednak bliżej przyjrzeć, gdyż jego zachowanie byłoby wtedy zbyt ciekawskie i niegrzeczne, a nie chciał psuć swobody samotnika. Zaufał mu. Jeżyk nie zamierzał go zawieść.
Po pewnym czasie dotarli na miejsce. Czekoladowy kocur od razu obrał kierunek swojego legowiska. Wyczuł na swoim towarzyszu spojrzenia. Pobratymcy przerwali swoje codzienne czynności, żeby zwrócić uwagę na nowoprzybyłego. Rozległy się szepty, nieufne burknięcia i ciekawskie pomiaukiwania. Nie mógł im się dziwić, w końcu kremowy był intruzem. Jeżyk poruszył lekko ogonem. Nie było powodów do obaw, on to doskonale wiedział.
Dwójka kocurów weszła do środka. Zapach ziół od razu dotarł do nosa Jeżowej Ścieżki. W środku był o wiele mocniejszy i intensywniejszy. Przyzwyczaił się do niego, ale dla Mamrota mógł być zdecydowanie zbyt silny, w końcu pierwszy raz miał pewnie do czynienia z taką ilością medykamentów. Zwrócił na niego łagodne niebieskie oczy.
- Pachnie tu.
Jeżowa Ścieżka uniósł uszy. Na jego pysku pojawił się zadowolony uśmiech. Zauważył te iskierki w oczach swojego towarzysza. Czyżby zapach ziół i przebywanie wokół nich sprawiło mu przyjemność?
- Usiądź tu. - ogonem wskazał mu na jedno z mchowych posłań. Skierował się do składziku z ziołami, prędko przeczesując go wzrokiem i chwytając podbiał. Z rośliną w pysku wrócił do kremowego, który grzecznie siedział na posłaniu. Jeżowa Ścieżka zajął się jego łapą.
- Opofie mi pan tloche o klanie?
Powinno go zdziwić pytanie kremowego, jednak tak nie było. Czekoladowy w ciszy dokończył zajmowanie się jego łapą. Obejrzał przy okazji resztę ciała samotnika, ale widocznie nic mu więcej nie było (może oprócz brakujących dwóch palców i krzywej szczęki), więc mógł odpowiedzieć na jego pytanie. Usiadł naprzeciwko kocura, posyłając mu spokojne spojrzenie i łagodny uśmiech.
- W lesie istnieją cztery klany - Klan Burzy, w którym się teraz znajdujesz; Klan Klifu, Klan Wilka i Klan Nocy. Był jeszcze Klan Lisa, ale nie wiadomo, co się z nimi stało. Klan Burzy słynie ze swojej szybkości oraz zamiłowania do królików. Przywódcą jest Mokra Gwiazda, a zastępczynią Chabrowa Bryza.
- A pan medyfiem?
- Tak, medykiem. W moim obowiązku leży leczenie potrzebujących, rannych, chorych, ale również odbieranie porodów, odczytywanie znaków zesłanych przez Klan Gwiazdy i uzupełnianie zapasów ziół.
- Klan Gfiasdy?
- To przodkowie. Po śmierci dobry kot trafia na Srebrną Skórę, znajdując się w szeregach Klanu Gwiazdy. To oni odpowiadają za nadanie żyć przywódcy, zsyłanie znaków i czuwanie nad klanami. Złe koty trafiają natomiast do Mrocznej Puszczy.
Między nimi zapadła długa cisza. Jeżowa Ścieżka mógłby jeszcze trochę opowiedzieć młodszemu, jeśli ten tego zapragnie. Czyżby samotnika zainteresował temat klanów?
- Chcesz mi pomóc? - zaproponował Jeżyk.
- W cym?
Czekoladowy posłał mu tajemniczy uśmiech. Ruchem ogona zachęcił go do wstania i skierowali się oboje do składziku z ziołami. Wchodząc do środka od razu rzucił się w oczy stos roślin. Konkretnie to stokrotek i mniszku. Usiadł przy kupce i cierpliwie poczekał, aż kremowy usiądzie obok niego. Wlepił niebieskie spojrzenie w rośliny i łapą zaczął je rozdzielać. Robił to sprawnie i dobrze, miał już w tym spore doświadczenie. Mamrot obserwował go z uwagą.
- Śmiało, oddziel stokrotki od mniszku. - miauknął brat Rzecznego Nurtu, zaprzestając z trudem pracy. Jako pracoholik nie lubił się odrywać od zajęć. Chciał jednak dać szansę młodzikowi, który bez specjalnego przedłużania i wahania przystąpił do rozdzielania ziół. Jeżowa Ścieżka kiwnął głową. - Dobrze sobie radzisz.
Oczywiście mimo wszystko czekoladowy się wahał. Konwaliowe Serce, teraz już Smutna Cisza go zostawiła i złamała kodeks, Stokrotkowa Łapa odeszła polować z Klanem Gwiazdy. Dwie jego drogie uczennice. Czy więc los dał mu kolejną szansę?
Trening z Sierpówkową Łapą rozpoczął od pokazania mu terytorium Klanu Burzy i opowieści o wszystkich klanach. Zabrał swojego ucznia na pierwsze spotkanie i chociaż w drodze powrotnej między nimi panowała cisza był pewny, że uczeń przeżywa pozytywnie pierwsze spotkanie z przodkami. Jeżowa Ścieżka natomiast interpretował w swoim umyśle zesłany sen.
Nadszedł kolejny dzień. Miał zamiar nauczyć swojego ucznia ziół, gdzie się znajdują oraz ich właściwości. Ta lekcja była niezwykle ważna, więc Sierpówkowa Łapa musiał się skupić i wszystko zapamiętać. Jeśli otóż popełniłby jakikolwiek błąd, mógłby na tym ucierpieć niewinny kot. Medyk musiał znać wszystkie zioła, to była najważniejsza wiedza.
Czekoladowy kocur otworzył swoje niebieskie oczy i stęknął cicho. Ból przeszył jego bark, nie pozwalając podnieść się na równe łapy. Syknął z cierpienia. Od dwóch księżyców go bolał, ale nie miał czasu się zająć swoim leczeniem i właśnie takie były tego skutki.
- Jeżowa Szczieżko?
Sierpówkowa Łapa wpatrywał się w niego uważnie, ze zmartwieniem widocznym w żółtych oczach. Czekał na szkolenie, Jeżyk musiał wziąć się w garść i się nim zająć. Zacisnął zęby i podniósł się do pozycji siedzącej. Skrzywił się.
- Będziesz musiał mi pomóc, Sierpówkowa Łapo. - spojrzał w z powagą na ucznia. Widział jego napięte mięśnie. Był mały powód do obaw. - Musisz mi nastawić bark. Pomogę ci.
Przy okazji uczeń się nauczy tak przydatnej rzeczy, jego mentor natomiast nie skończy jako kaleka. Widział, że kocurek się waha, ale zgodził się mu pomóc i szybko znalazł się przy nim. Jeżowa Ścieżka odetchnął głęboko. Będzie bolało, ale była to cena zaniedbania własnego zdrowia.
- To podbiał.
- Dobrze. A jakie ma właściwości?
- Ulafia oddychanie, sfalca kocięcy kasel, lecy spękane poduski łap. - wyrecytował kremowy uczeń medyka.
Jeżowa Ścieżka zadowolony skinął głową. Ostrożnie przybliżył wrotycz i spojrzał wyczekująco na kocurka, oczekując od niego odpowiedzi na temat właściwości i nazwy lekarstwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz