— Więc... jesteście wojownikami — zagadnęła wesoło — jak to jest?
— Uh? — zdziwił się kocur. Chyba nie takiego pytania oczekiwał od swojej nowej córki. Po chwili jednak podjął się mówienia.— W porządku, chociaż miewamy różne wyzwania. Sama kiedyś zobaczysz.
Kotka uśmiechnęła się delikatnie.
— Tak właściwie, to nie zobaczę — powiedziała.
— Jak to? — Spojrzał nań, nie do końca rozumiejąc.
— Będę uczniem medyka! — zawołała radośnie. Pstrokate Serce przez moment jej się przyglądał. Dryfujący Obłok na to pozwolił? Przecież od księżyców powtarzał, że nikogo takiego nie potrzebuje... z drugiej strony, Łezka przekonała czarnego kocura, aby wytarmosić jego ogon, więc może i niebieski jej nie odmówił?
~*~
Jagodowa Gwiazda zebrał cały klan przed sobą, aby poczynić z najstarszych kociąt w żłobku terminatorów. Łezka wiedziała, że to musi być to, w końcu z jakiego innego powodu by ich zawołał? Siedzieli teraz na środku. Kotka kątem oka obserwowała swoje rodzeństwo. Toń był tak niewzruszona, jak zawsze, natomiast Deszczyk próbował wstrzymać uśmiech, który nieubłaganie wkradał się na jego pyszczek. Sama Łezka nie mogła się już doczekać. Chciała zostać uczennicą medyka! Teraz!
Czarny kocur odchrząknął znacząco. Mimo że było to pierwsze takie jego przedstawienie, jako przywódcy, nie wydawał się przejęty, ani tym bardziej zestresowany. Dzień, jak co dzień.
— Zebraliśmy się tutaj, aby przyjąć w nasze szeregi nowych terminatorów! Dzisiaj oddamy ich pod opiekę mentorów, którzy poczynią z nich przyszłych wojowników naszego klanu! — Spojrzał na największą kotkę — Toń, ukończyłaś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś została uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Tonąca Łapa. Dębowe Futro — kocur spojrzał znacząco na czekoladowego — od teraz będziesz mentorem Tonącej Łapy. Przekaż jej całą wiedzę, jaką sam posiadasz.
Mentor zetknął się nosem ze swoją nową uczennicą. Łezka nie mogła tego wiedzieć, było to jednak znakomite połączenie.
— Deszczyku, od dzisiaj nazywać się będziesz Deszczową Łapą. Twoim mentorem zostanie Bursztynowa Bryza — teraz odwrócił głowę do kocura — uczyń z niego silnego wojownika klanu nocy.
Ponownie, mentor i uczeń zetknęli się nosami. Łezka poczuła, jak mimo wszechobecnego chłodu robi jej się gorąco. Teraz ona, teraz ona, jejku, teraz ona!
— Łezko, twoje nowe imię brzmieć będzie Łzawa Łapa. Dryfujący Obłoku — medyk drygnął zdziwiony — zgodnie z wolą Łzawej Łapy, jak i jej rodziny, zostaniesz jej mentorem i dołożysz wszelkich starań, aby została medyczką naszego klanu.
Kocur wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, lider jednak posłał mu spojrzenie tak ostre, że nie wydusił nawet słowa. Z wyrazem niezadowolenia zetknął się nosem z noskiem Łzawej Łapy, która nawet nie zwróciła uwagi na jego naburmuszoną minę. Następnie szybko odszedł.
— To jednak nie koniec! — zawołał czarny kocur — Jagodowa Łapo, wystąp.
Uszka liliowej terminatorki poderwały się w górę, a ona sama ochoczo podeszła do lidera.
— Ja, Jagodowa Gwiazda, przywódca Klanu Nocy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tą uczennicę. Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam ją wam jako kolejnego wojownika. Jagodowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
— Przysięgam — z ust kotki owe słowa dobyły się bez cienia wahania, a na jej pyszczku gościł szczery uśmieszek.
— Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Jagodowa Łapo od tej pory będziesz znana jako Jagodowa Skórka. Klan Gwiazdy cieni twoją odwagę i cierpliwość, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Nocy.
Jagodowa Gwiazda dotknął pyskiem głowy uczennicy, ona zaś, dotknęła jego barku. Koty zaczęły pokrzykiwać imiona nowej wojowniczki i terminatorów. Vanka była trochę zła. Jagodowa Skórka zabrała im ich moment! W rzeczywistości było zupełnie na odwrót, ona jednak nie zwracała na to uwagi. Przecież to oni mieli świecić.
Po całym wydarzeniu jej nowy mentor podszedł doń.
— Zaczynamy jutro — warknął i szybko się oddalił. Łzawa Łapa aż podskoczyła.
"Jutro, jutro!" śpiewała w myślach, skacząc, aż nagle wpadła na swojego "tatusia".
— O-ch, witaj, Pstrokate Serce — wyszczerzyła milutko ząbki.
<Pstrokatku? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz