Przed narodzinami kociąt Bożodrzewnego Kaprysu
— Stokrotku! — ze snu kocura wyrwał głos szylkretowej kotki — Wiercisz się, jakbyś miał myszy w ogonie!— Wy... wybacz Jastrzębia łapo… — liliowy kocur miauknął niepewnie i rozejrzał się po legowisku uczniów.
Uczennica pomachała tylko łebkiem i położyła się na mchu, próbując zasnąć ponownie. Stokrotek usiadł i machnął ogonem. Niektóre koty z klanu były już na łapach, więc kocurek wstał i zaczął się kierować w stronę wyjścia z obozu. Przysiadł niedaleko, oglądając legowisko wojowników i zastanawiał się nad snem, który miał. Było to zwykłe wspomnienie pierwszej rozmowy z Zaczarowaną Łapą. Od kiedy kotki nie było w klanie, Stokrotek czuł się samotny. Nie miał za wiele znajomych, a tak praktycznie nie miał ich wcale. Chciał to zmienić, ale nie wiedział za bardzo jak zacząć rozmowę. Kocur spojrzał na legowisko wojowników i zauważył Bożodrzewny Kaprys.
– Mi się tak nigdy nie spieszyło do pracy – mentorka rzuciła w stronę kocura i przyzwała go do siebie ogonem.
– Co będziemy dzisiaj robić? – kocur miauknął nieśmiało i spojrzał na mentorkę.
Przez chwilę kotka siedziała w ciszy, zastanawiając się nad dzisiejszą lekcją. Po chwili jęknęła z niezadowoleniem.
– Nauczę cię nawigacji w tunelach.
W słowach mentorki kocur mógł usłyszeć niezadowolenie. Sam nie był szczęśliwy na myśl o poruszaniu się po tunelach. Jest tam ciemno, ciasno i duszno… istny koszmar dla ucznia. Kocur delikatnie obniżył uszy i zaczął sobie wyobrażać wszystkie złe scenariusze. Bożodrzewny Kaprys zauważyła to i pocieszająco przyłożyła ogon do boku młodszego.
— Nie ma co się stresować, też musiałam przez to przejść, mimo że bardzo tego nie lubię. To nie takie trudne — biała kotka miauknęła.
Czując się trochę pewniej ze wsparciem mentorki, kocur odetchnął i przytaknął. Bożo ruszyła w stronę wyjścia z obozu, a Liliowy kocur podążył za nią, mówiąc sobie pod nosem, że nic złego się nie stanie.
Bożodrzewny kaprys zaczęła tłumaczyć uczniowi, czemu właściwie klifiacy uczą się poruszania po tunelach, wytłumaczyła mu kilka podstaw i omówiła temat, by uczeń nie był za bardzo ogarnięty przez nerwy. Po chwili podeszli do wejścia od tuneli.
— Gotowy? — Mentorka zapytała, spoglądając na ucznia.
— Chyba tak.
— Spokojnie, najpierw oprowadzę cię po tunelach, dopiero potem będziesz próbował poruszać się sam.
To nie mogło być aż tak trudne, prawda? W końcu każdy wojownik Klanu Klifu musiał przez to przejść. Bożodrzewny Kaprys weszła do tunelu pierwsza, a Stokrotek wszedł zaraz za nią. Futerko mentorki było białe, więc łatwo było dojrzeć kotkę mimo ciemności otaczającej koty. Uczeń słuchał Bożo, która opowiadała mu o różnych rozwidleniach i ślepych zaułkach. Kocur chciał zapytać mentorkę, czy kiedyś jakiś kot zgubił się tutaj i już nie wrócił, ale chyba nie chciał znać odpowiedzi… Przynajmniej nie w tej sytuacji. Po długiej chwili krążenia w ciemności koty szły w stronę światła, po sekundzie wychodząc z tunelu. Kotka otrzepała swoje futerko, które zamiast śnieżno białego zamieniło się w szare. Po chwili futro kotki było w lepszym stanie.
—I jak pierwsze wrażenie? — zapytała, spoglądając na Liliowego.
— cóż… Mogło być gorzej.
Nie było tak źle. Było strasznie niekomfortowo, ciemno i duszno… Ale przynajmniej wiedział, że jest tam z kimś doświadczonym.
— Cóż, teraz spróbujesz oprowadzić mnie po tunelu samodzielnie. Będę ci podpowiadać, więc nie musisz się niczym przejmować. — Bożo powiedziała i wróciła do wejścia do tunelu.
Kocur podszedł i wziął głęboki oddech. Przynajmniej mentorka będzie mu podpowiadać. Koty weszły do tunelu, a Stokrotek próbował powtórzyć trasę kotki. Co jakiś czas spoglądał do tyłu, a Bożo podpowiadała mu, w którą stronę powinien skręcić.
– Mi się tak nigdy nie spieszyło do pracy – mentorka rzuciła w stronę kocura i przyzwała go do siebie ogonem.
– Co będziemy dzisiaj robić? – kocur miauknął nieśmiało i spojrzał na mentorkę.
Przez chwilę kotka siedziała w ciszy, zastanawiając się nad dzisiejszą lekcją. Po chwili jęknęła z niezadowoleniem.
– Nauczę cię nawigacji w tunelach.
W słowach mentorki kocur mógł usłyszeć niezadowolenie. Sam nie był szczęśliwy na myśl o poruszaniu się po tunelach. Jest tam ciemno, ciasno i duszno… istny koszmar dla ucznia. Kocur delikatnie obniżył uszy i zaczął sobie wyobrażać wszystkie złe scenariusze. Bożodrzewny Kaprys zauważyła to i pocieszająco przyłożyła ogon do boku młodszego.
— Nie ma co się stresować, też musiałam przez to przejść, mimo że bardzo tego nie lubię. To nie takie trudne — biała kotka miauknęła.
Czując się trochę pewniej ze wsparciem mentorki, kocur odetchnął i przytaknął. Bożo ruszyła w stronę wyjścia z obozu, a Liliowy kocur podążył za nią, mówiąc sobie pod nosem, że nic złego się nie stanie.
***
Koty stanęły przy tunelu na terenach klanu klifu.Bożodrzewny kaprys zaczęła tłumaczyć uczniowi, czemu właściwie klifiacy uczą się poruszania po tunelach, wytłumaczyła mu kilka podstaw i omówiła temat, by uczeń nie był za bardzo ogarnięty przez nerwy. Po chwili podeszli do wejścia od tuneli.
— Gotowy? — Mentorka zapytała, spoglądając na ucznia.
— Chyba tak.
— Spokojnie, najpierw oprowadzę cię po tunelach, dopiero potem będziesz próbował poruszać się sam.
To nie mogło być aż tak trudne, prawda? W końcu każdy wojownik Klanu Klifu musiał przez to przejść. Bożodrzewny Kaprys weszła do tunelu pierwsza, a Stokrotek wszedł zaraz za nią. Futerko mentorki było białe, więc łatwo było dojrzeć kotkę mimo ciemności otaczającej koty. Uczeń słuchał Bożo, która opowiadała mu o różnych rozwidleniach i ślepych zaułkach. Kocur chciał zapytać mentorkę, czy kiedyś jakiś kot zgubił się tutaj i już nie wrócił, ale chyba nie chciał znać odpowiedzi… Przynajmniej nie w tej sytuacji. Po długiej chwili krążenia w ciemności koty szły w stronę światła, po sekundzie wychodząc z tunelu. Kotka otrzepała swoje futerko, które zamiast śnieżno białego zamieniło się w szare. Po chwili futro kotki było w lepszym stanie.
—I jak pierwsze wrażenie? — zapytała, spoglądając na Liliowego.
— cóż… Mogło być gorzej.
Nie było tak źle. Było strasznie niekomfortowo, ciemno i duszno… Ale przynajmniej wiedział, że jest tam z kimś doświadczonym.
— Cóż, teraz spróbujesz oprowadzić mnie po tunelu samodzielnie. Będę ci podpowiadać, więc nie musisz się niczym przejmować. — Bożo powiedziała i wróciła do wejścia do tunelu.
Kocur podszedł i wziął głęboki oddech. Przynajmniej mentorka będzie mu podpowiadać. Koty weszły do tunelu, a Stokrotek próbował powtórzyć trasę kotki. Co jakiś czas spoglądał do tyłu, a Bożo podpowiadała mu, w którą stronę powinien skręcić.
***
Kocur wrócił razem z mentorką do obozu zmęczony oraz ubrudzony. Miał wrażenie, że tunele będą mu się śnić po nocach! Spędził prawie cały dzień pod ziemią. Czuł się jak kret! Przynajmniej zapamiętał jak stamtąd wyjść i wiedział, że dzisiaj nie będzie miał problemów ze snem.<Bożo?>
[607 słów + nawigacja w tunelach]
[przyznano 12% + 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz