-To jest kocimiętka - miauknęła kotka, pokazując łapą roślinę z fioletowymi płatkami - używamy jej do leczenia zielonego i czerwonego kaszlu. Łagodzi też objawy czarnego kaszlu oraz poprawia humor.
Uczeń nic nie odpowiedział, tylko potaknął głową i chwycił następną roślinę - śliczny, żółto-pomarańczowy kwiat.
-A jak nazywa się to? - zapytał, nie podnosząc wzroku znad ziół.
-Aksamitka - odparła medyczka pogodnie - łagodzi ból stawów, zapobiega infekcjom i zatrzymuje krwawienie. Trzeba przeżuć jej liście lub kwiaty na papkę i nałożyć na dane miejsce.
Bicolor odłożył zioło, starając się zapamiętać wszystko, o czym mówiła mentorka. Aksamitka, kocimiętka... nie dokończył myśli, gdyż w oczy rzuciła mu się nowa, ciekawa roślina, z czerwonym (o ile można to tak nazwać) kwiatem, na samym czubku.
-Te zioło wygląda dziwnie - mruknął kocurek, dotykając go – jest trujące?
-Nie, używa się go, aby wzmocnić i dodać sił, na przykład, gdy kotka spodziewa się kociaków lub podczas długich wędrówek. Nazywa się krwiściąg mniejszy. No dobrze, a teraz pokaż, co pamiętasz i przynieś mi mniszek lekarski - powiedziała Pajęcza Lilia, uśmiechając się.
Czekoladowy zerwał się na równe nogi i czym prędzej ruszył w kierunku składziku. Już po chwili dostrzegł śliczny kwiatek z żółtymi płatkami, który bez większego zastanowienia chwycił do pyska i zaniósł mentorce.
-Brawo! A teraz powiedz mi, do czego on służy.
-Leczy się nim użądlenia pszczół oraz zmniejsza ból - oznajmił kocurek, kładąc roślinę na ziemię.
-Aha, dobrze ci idzie.
Zielonooki nie zdążył zrobić nic innego, ponieważ srebrny kocur wkroczył do legowiska ze zbolałą miną.
-Co się stało? Coś ci dolega? - zapytała od razu Pajęcza Lilia, spoglądając ze zmartwieniem na wojownika.
-Ostatnio mam duże kłopoty z oddychaniem. Możesz coś na to poradzić? - odpowiedział kocur, siadając przed medyczką.
-Oczywiście, poczekaj sekundę.
Kotka odwróciła się do Skowronka.
-Jak myślisz, co powinniśmy mu podać? - spytała, w celu przetestowania wiedzy ucznia.
-Hmm... jagody jałowca? - zaproponował nieśmiało.
Kotka pokiwała z uznaniem głową.
-A więc przynieś je i podaj Koziemu Przesmykowi.
Kocurek pobiegł po wspomniane zioło i widząc pełne aprobaty spojrzenie Pajęczej Lilii, podał kilka z nich choremu, do zjedzenia. Srebrny zrobił to, co mu kazano i już po jakimś czasie opuścił legowisko medyka, licząc na poprawę. Od razu, gdy koniuszek ogona wojownika zniknął w wyjściu, Skowronkowa Łapa wrócił do segregowania.
-Powiedz mi, co to jest - powiedziała medyczka, wskazując łapą zieloną, gąbczastą roślinę.
-Mech, używa się go do przenoszenia różnych płynów, jak mysia żółć czy chociażby woda - odpowiedział niemal od razu kocurek.
Uczeń spędził jeszcze trochę czasu z mentorką, na nauce nowych ziół oraz utrwalania starych, podstawowych informacji, jednak spokój przerwało im zawitanie w legowisku Ważkowej Łapy. Bicolor westchnął cicho. Naprawdę go nie lubił. Rudy kocur przedstawił objawy swojej choroby, którą była biegunka, Pajęczej Lilii, podczas gdy on słuchał uważnie, aby nauczyć się jeszcze więcej. Mentorka podała rudemu zioła przeciwko biegunce i poleciła mu pić więcej wody, aby się nie odwodnić i pożegnała się z nim, mówiąc, aby w razie potrzeby przyszedł ponownie. Po opuszczeniu przez kocura Skruszonej Wieży, Skowronek wraz z kotką wrócili do swojego wcześniejszego zajęcia, spędzając tak (z paroma przerwami) resztę ciepłego dnia.
Wyleczeni: Ważkowa Łapa, Kozi Przesmyk
[545 słów]
[przyznano 11%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz