Batonik, czyli mała szarobura cętkowana kuleczka, biegł na swoich malutkich łapkach za drugą kuleczką, niebieskopiaskową. Niebieskopiaskowa kuleczka, z gdzieniegdzie białymi oznaczeniami biegła na nieco mniejszych łapkach. Jej pyszczek obrócił się w tył, wielkie niebieskie ślepka złapały spojrzenie drugich, również niebieskich, Batonikowych.
- Nie biegnij tak szybko! - pisnęła szylkretowa kuleczka.
- Ja nie biegnę szybko! Poza tym ja też chcę wygrać, Parówko!
Kuleczki biegały, bawiąc się dalej i śmiejąc się wesoło.
- Dzieci! Czas iść spać! - zawołała ich biała, nakrapiana kotka o oczach równie niebieskich jak u kociaków. Obok niej leżała szara kuleczka, ich siostra.
- Musimy? - Od razu zaczęły protestować kociaki.
- Tak musicie. Jutro rano, gdy słońce już wstanie, będziecie mieli nowe siły do zabawy.
Batonik wtulił się w siostrzyczkę i w mamusię i zasnął.
- Nie biegnij tak szybko! - pisnęła szylkretowa kuleczka.
- Ja nie biegnę szybko! Poza tym ja też chcę wygrać, Parówko!
Kuleczki biegały, bawiąc się dalej i śmiejąc się wesoło.
- Dzieci! Czas iść spać! - zawołała ich biała, nakrapiana kotka o oczach równie niebieskich jak u kociaków. Obok niej leżała szara kuleczka, ich siostra.
- Musimy? - Od razu zaczęły protestować kociaki.
- Tak musicie. Jutro rano, gdy słońce już wstanie, będziecie mieli nowe siły do zabawy.
Batonik wtulił się w siostrzyczkę i w mamusię i zasnął.
***
Pochmurny Płomień obudził się. Odkąd sypiał w legowisku wojowników, wszystko było inne. Pachniało tu inaczej, nie było tu jego sióstr. Był pośród dorosłych kotów, które jeszcze niedawno przewyższały go rangą. Ciekawe jak patrzą na to jego siostry. Melodyjna Łapa i Podniebna Łapa jeszcze nie zostały mianowane, a on już tak. Martwił się, że będą miały do niego o to żal. Szczególnie Melodyjka, kiedyś miała do niego żal za to, że miał długie łapki a ona krótkie. Trochę udało mu się przebić przez dzielącą ich barierę, ale nadal kontakt nie jest zbyt łatwy. Chciał zacieśnić z nią trochę więzi. Może pójdą razem na polowanie? To był dobry pomysł. Muszą iść na patrol.
Umył się porządnie i obserwował wejście do jaskini uczniów. Kolejny z plusów mieszkania w legowisku wojowników. Widać było stąd cały obóz. W końcu w wejściu pojawiła się niska sylwetka szylkretki. Pochmurny Płomień cicho zszedł do obozu. Wreszcie nadarzyła się okazja.
- Melodyjna Łapo! Jak się spało?
- Dobrze, Pochmurny Płomieniu.
- No weź, sis. Wiesz, że nie musisz mówić do mnie tak oficjalnie. Chciałabyś może pójść dziś ze mną na patrol łowiecki?
<No weź siska chodź na patrol>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz