Był... zdumiony i miło zaskoczony. Jak nic Pożar wdał się w niego. Też zostanie gejem? Znajdzie sobie swojego Rudzika i będzie walczył o jego względy, gdy pewna kotka zepsuje ich związek? Miał nadzieję, że nie i jego historia potoczy się inaczej od jego.
Dziecko nadal w niego się wpatrywało, a on... nie wiedział co teraz. Czuł się nieswojo. To było takie małe i wystarczyło depnąć łapą, aby zeszło z tego świata.
- Też uważam, że kotki są fuj - powiedział mu, od razu słysząc prychnięcie Szczypiorkowej Łodygi, która się temu wszystkiemu przysłuchiwała.
- Nie są fuj, po prostu ich nie rozumiecie. - miauknęła do nich. - Musicie najwyraźniej do tego dorosnąć.
Prychnął pod nosem. To on był za mało dojrzały, by wiedzieć, że one go nie kręcą? Sądzi, że zmieni mu się pociąg? Coś takiego nie było możliwe. Nie, gdy kochał już kocura.
Sam fakt, że przyrównała go do kociaka, mówił sam za siebie. Przewrócił na to tylko oczami.
- Nie słuchaj jej. Jak lubisz kocury to nawet lepiej. Trzymaj się z nimi. Kotki w większości nie potrafią docenić bycia rudym i przyjaźnią się z nierudymi - zdradził to malcowi.
Kociak aż otworzył swój pyszczek w szoku. Najwidoczniej tego mama mu nie powiedziała. Posłał kotce spojrzenie pełne wyższości. A niech spróbuje tylko go poprawiać, to inaczej z nią pogada. Oczywiście z dala od dzieci, mimo tego, że kusiło go użycie przemocy w żłobku.
Na szczęście Szczypiorkowa Łodyga zaczęła wylizywać jedno z kociąt, udając że wcale, a wcale ich nie podsłuchuje.
- Masz jakiś przyjaciół? - przeczesał wzrok po żłobku, lecz nie dojrzał nikogo wartego uwagi dla jego syna. - Albo wrogów?
<Pożar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz