— Gepard! — zawołała radośnie Kura. — No wstawaj! Szybko!
Szynszylowa jednak nie zamierzała prędko wstawać. Nie było szczególnie ciepło, to też po co?
Leżała zwinięta w kłębek i rozmyślała.
— No proszę! — miauknęła lekko zirytowana bura. — Pobawisz się ze mną i Tropem!
— Nie mam nastroju — odpowiedziała niebieska, otwierając oczy. — Może za chwilę?
— Niech będzie — mruknęła koteczka, pędząc w kierunku kocura.
Gepard nie przepadała za Tropem. Zawsze się rządził i uważał za władcę wszystkiego.
Prychnęła,
a następnie rozpoczęła poranną kąpiel. Jej język dotknął najpierw
jednej z łapek, potem muskał puchate barki. Lubiła być czysta.
Czyszczeniu
towarzyszyło wpatrywanie się w trójkę rudych kociąt. Dwa z nich
prowadziły aktywną rozmowę. Czyżby się kłócili? Jedna, ruda koteczka,
zdawała się strasznie zadzierać nosa. W jednym momencie wstała, jeszcze
raz ruszyła pyskiem i upadła na ziemię. Co za niezdara!
Z pyska szynszylowej wydał się śmiech. Próbując przestać się śmiać, zasłaniała łapą mordkę, ale nieudolnie.
— Co cię tak bawi, skarbie? — ruda wstała i podeszła bliżej Gepard, rzucając jej wyzywające spojrzenie.
— To, w jaki sposób lecisz na ziemię — zachichotała niebieska.
— Wydaje ci się to zabawne, tak? — klasycznie pręgowana podniosła brodę
do góry i rzuciła nierudej słodkie spojrzenie. — Ciekawe, czy moja mama
sądzi tak samo. A twoja... Ojejku, ale katastrofa, czyżbyś nie miała
mamusi? Straszne. Nikt cię nie obroni. Ale nie martw się, to lepiej.
Pewnie była nieruda tak jak ty. Obrzydliwe.
— Owszem — przyznała, podchodząc bliżej kotki. — Może i nie mam mamy,
ale nie jestem takim narcyzem jak ty. Sądzisz, że rudość jest
wyznacznikiem szacunku do kota?
— Ciężko ci zaakceptować rzeczywistość, prawda? — miauknęła smutnym
głosikiem. — Tacy jak wy powinni siedzieć cicho. Nie możesz się
pogodzić, że twój los jest z góry przesądzony. Moja matka opowiadała mi o
silnej liderce, która niegdyś władała tym klanem, a durni nierudzi z
zazdrości się jej pozbyli. Skarbie, spójrz prawdzie w oczy. Czy nie
lepiej po prostu odpuścić i zrozumieć, gdzie twoje miejsce? Rudzi są
lepsi, bo tak wybrał los. Nie zmienisz tego swoim tokiem myślenia.
— A gdybyś ty urodziła się nieruda? Też byś plotła takie głupoty?
Żałosne — wysyczała. — A może ty posiedź chwilę cicho? Zobaczysz, jak
będzie przyjemnie.
— "Gdybyś" możesz sobie wsadzić pod ogon, moja droga. Ja, Pożar, Wyrwa,
wszyscy jesteśmy czyści rudzi. Nie wierzę, że mogłabym się urodzić
nieruda. Poza tym... To tylko twoje wymyślone fantazje. Spójrz na
rzeczywistość. Ty jesteś nieruda, ja jestem ruda. I niemniej, nie uciszę
się, za to tobie bym to radziła, bo tylko tak osiągniesz... cokolwiek.
Nierudzi, którzy godzą się ze swoim losem i się nie wtrącają
przynajmniej wiedzą, gdzie ich miejsce. Tego nie można powiedzieć o
tobie — fuknęła, uśmiechając się lekko i złośliwie. — Uwierz mi, jeszcze
zmienisz zdanie. Mama mówi, że każdy plebs prędzej czy później
wymięknie.
— Plebs? — parsknęła śmiechem. — Przykro mi, że twoja mama tak o tobie
sądzi i że tak ślepo jej słuchasz. Czekam, aż wymiękniesz — miauknęła
złośliwie, wiedząc jednak, co miała na myśli ruda.
— Och, widzę, że natrafiłam na cięższy przypadek — mruknęła
dramatycznie. — Jak na plebs jesteś dość pyskata — stwierdziła. — Moja
mama mnie kocha, w końcu jestem ruda, i wiesz o tym dobrze. Nie można
tego powiedzieć o tobie. Pewnie twoi rodzice byli tak zawiedzeni twoim
kolorem futra, że cię porzucili, co? Biedactwo.
— Niestety, muszę cię zasmucić. Moi rodzice nie słyszeli o takich
głupotach, jak rozdzielanie na rudych i nierudych, więc nie byli
zawiedzeni, skarbie — fuknęła, przedrzeźniając Płomień.
— Widzę, że się dobrze bawisz — syknęła i położyła uszy, by za chwilę
wrócić do spokojnej pozy. —
Współczuję, jeśli nie mieli okazji poznać prawdy. Ale to nie znaczy, że
ona przestaje istnieć. Już ci to mówiłam, ale możesz być pewna, że
lepiej dla ciebie będzie, jeśli usuniesz się z przejścia i pozwolisz
gwiazdom błyszczeć, skarbie. Jeśli realia ci nie pasują, to usuń się z
tego świata. Nikt nie będzie płakać. Nie za plugastwem.
— Twój głosik mnie drażni — przyznała szynszylowa. — Mam nadzieję, że
kiedyś cię oskubią z tej paskudnej rudości. Nie jesteś żadną gwiazdą. Aż
tak jesteś w sobie zakochana?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Jeszcze podczas szczególnie upalnej Pory Zielonych Liści, na patrol napada para lisów. Podczas zaciekłej walki ginie aż trójka wojowników - Skacząca Cyranka, która przez brak łapy nie była się w stanie samodzielnie się obronić, a także dwoje jej rodziców - Poranny Ferwor i Księżycowy Blask. Sytuacja ta jedynie przyspiesza budowę ziołowego "ogrodu", umiejscowionego na jednej z pobliskich wysp, którego budowę zarządziła sama księżniczka, Różana Woń. Klan Nocy szykuje się powoli do zemsty na krwiożerczych bestiach. Życie jednak nie stoi w miejscu - do klanu dołącza tajemnicza samotniczka, Zroszona Łapa, owiana mgłą niewiadomej, o której informacje są bardzo ograniczone. Niektórym jednak zdaje się być ona dziwnie znajoma, lecz na razie przymykają na to oko. Świat żywych opuszcza emerytka, Pszczela Duma. Miejsce jej jednak nie pozostaje długo puste, gdyż do obozu nocniaków trafiają dwie zguby - Czereśnia oraz Kuna. Obie wprowadzają się do żłobka, gdzie już wkrótce, za sprawą pęczniejącego brzucha księżniczki Mandarynkowe Pióro, może się zrobić bardzo tłoczno...W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
17 czerwca 2022
Od Geparda do Płomienia
< Płomień? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz