Ze znużeniem przyglądał się, jak jego mentorka pokazywała mu prawidłowe pozycje do ataków na drobne stworzenia. Kolejny dzień i kolejna porcja monotonnych i mało przydatnych według niego informacji. Kotka powtarzała mu, że musi umieć polować, by zdobywać jedzenie dla swojego klanu. Prychnął jedynie na jej słowa. Wiedział o tym doskonale i wcale go to nie interesowało, wręcz przeciwnie- nudził się.
- Możemy przejść do czegoś pożyteczniejszego? – zapytał w końcu Szafirowa Łapa, nie mogąc zdzierżyć kolejnych pokazów. Nie widział problemu w odpowiednim nachyleniu się względem ziemi i zachowania odpowiedniej odległości przed ofiarą.
- A co niby uważasz za ciekawsze, co? – Niemal do niego warknęła. Zapewne nie lubiła, gdy ten z lekka zarozumiały młodzieniec zachowywał się tak bezczelnie w stosunki do niej.
- Cóż, na pewno poradzę sobie z polowaniem na takie małe i bezbronne zwierzęta – stwierdził, wzdychając, by podkreślić swoją niechęć. - Naucz mnie ataków do walki, do tego, jak bronić się przed kotami z innych klanów. Wiesz... W każdej chwili może nastąpić wojna, a takie umiejętności mi się przydadzą – odparł, lekko się do niej uśmiechając, na zachętę, że z niego taki zapaleniec do nauki.
Złoty Wilk spojrzała na niego z gniewem w ślepiach.
- Ty jesteś moim uczniem i to JA będę decydować o tym, co ćwiczymy – powiedziała hardo, przybliżając się do niego – A jeśli masz jakieś zastrzeżenia, to zawsze możesz zmienić swojego mentora. Liderka pewnie chętnie wysłucha twojego płaczu i marudzenia – fuknęła do kocura z obojętnym wyrazem pyszczka.
Szafirową Łapę zaskoczyła jej reakcja. Czuł, że będzie to dobra zabawa.
- Przeprasza, chyba trochę mnie poniosło...- Głos pręgowanego przybrał nagle przyjacielski i niemal niewinny ton. Przekrzywił łebek, ukazując się ze strony niczego winnego kociaka.
- Mam nadzieję, że te przeprosiny są szczerze. – Wciąż z niezadowoloną miną, Złoty Wilk usiadła koło niego. – W takim razie, skoro niby wszystko umiesz, pokaż, na co cię stać. –Zaproponowała.
Niebieski podniósł brew ze zdziwienia. Czyżby rzucała mu wyzwanie? Chętnie je przyjmie.
- Nie musisz się martwić. Zapamiętałem twoje wszystkie rady i pozycje, jakie dokładnie zajmowałaś. Z przyjemnością je dla ciebie odtworzę. – Kocur wciągnął świeże powietrze, zamykając na chwilę oczy. W głowie zobrazował sobie, wykonywane przez kotkę ruchy i stwierdził, że jest gotów. Pochylił się do przodu, wysunął łapy i podniósł zadek, po czym jak najciszej skradł się do najbliższego krzaka.
- Widzisz? Potrafię to!
- Pytanie tylko, czy byś był w stanie upolować zdobycz, z taką słabą techniką. – Uśmiechnęła się zadziornie, co podenerwowało Szafirową Łapę. Warknął cicho w jej stronę.
- Oczywiście, że tak- prychnął jedynie, czując w środku ciała sam gniew.
Kiedyś jej to udowodni, ale dzisiaj stracił na nią zbyt wiele sił i miał ochotę tylko wrócić do obozu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz